„Myśliwi na śniegu” Pietera Breugla Starszego przypominają nam, że kiedyś bywało zimno i trochę nas straszą złowróżbnymi postaciami uczestnikow polowania.

Tekst: Joanna Zaguła

Zdjęcie: Wiki Commons

Kiedy myślałam o tematach na rok 2020, było dla mnie oczywiste, że na przełomie stycznia i lutego musi się pojawić temat „Zima”. Bo kiedy, jak nie teraz. Będziemy pisać o ciepłych kurtkach, o zimowych sportach i o tym, gdzie szukać światła, gdy jest go tak mało. Ale okazuje się, że w powietrzu wisi temat dużo ważniejszy – brak zimy. Już nawet śniło mi się kilka dni temu, że spadł śnieg. Padał grubymi płatkami przez wiele godzin i przykrył miasto grubą kołdrą. Czułam przez chwilę spokój z powrotu naturalnego stanu rzeczy. A potem się obudziłam. Budzimy się w ogóle wszyscy i zaczynamy się naprawdę martwić, bo to już nie jakieś gdybanie, ale status quo. Ocieplenie klimatu stało się faktem. Pokolenie naszych dzieci będzie się kiedyś ze zdziwieniem pochylać nad starymi kartkami świątecznymi, pytając, dlaczego na nich tyle białego koloru.

Dlatego dziś w cyklu „poniedziałek ze sztuką” pojawia się obraz, który najmocniej kojarzy mi się z zimą, ale też z nadchodzącym niebezpieczeństwem. Tytułowi myśliwi na śniegu nie będą przecież polować na ludzi, ale ich ciemne sylwetki górują nad miasteczkiem, zwiastując coś nieprzyjemnego w kontraście w beztroskiej zabawy na ślizgawce na dalszym planie.

Obraz ten powstał bezpośrednio po rewolucji religijnej w Niderlandach i przypuszcza się, że miał oddawać idylliczną atmosferę rodzimych stron autora, którą bezpowrotnie zabrały krwawe zamieszki. Może się jednak okazać, że i dla nas ta śnieżna scena będzie wspomnieniem czegoś już nieuchwytnego.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.