Jakimi kryteriami kierują się kobiety, wybierając mężczyzn do relacji długoterminowych? Dlaczego są mniej zorientowane na seks niż panowie i jak takie pojęcie, jak „przypadkowy seks” ma odbicie w rzeczywistości? O seksie i psychologii z Leifem Edwardem Ottesenem Kennairem ponownie rozmawia Sylwia Skorstad.
Leif Edward Ottesen Kennair jest profesorem Instytutu Psychologii Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii NTNU. Posiada specjalizację z psychologii klinicznej, prowadzi badania w zakresie między innymi seksualności z perspektywy psychologii ewolucyjnej, molestowania seksualnego oraz zaburzeń psychicznych. Jego najbardziej znane publikacje dotyczą zazdrości, przygodnego seksu oraz wpływu antykoncepcji hormonalnej na psychologię kobiet.
Sylwia Skorstad: Podobno badaniem pokazującym największą różnicę płciową jest to dotyczące propozycji seksualnych. Jeśli mężczyzna zaproponuje dopiero co poznanej kobiecie relację natury seksualnej, jego szanse powodzenia są zawsze bliskie zera, a jeśli to samo zaproponuje kobieta mężczyźnie, jej szanse są dużo większe od zera. Skąd tak duży rozdźwięk?
Leif Edward Ottesen Kennair: Mówisz o badaniu zrobionym przez zespół Clark/Hatwield i następnie powtórzonym w Danii. Różnica w reakcjach kobiet i mężczyzn zwiększa się tym bardziej, im bardziej otwarcie została przekazana informacja na temat seksu. W takiej sytuacji mężczyźni czują się mniej zagrożeni od kobiet. Przeciętny mężczyzna jest bardziej zainteresowany seksem od przeciętnej kobiety, mniej od kobiety go w seksie odrzuca czy obrzydza. Mnie w tych badaniach zaciekawiło to, że niektórzy męscy uczestnicy czuli się w obowiązku wytłumaczyć składającej propozycję kobiecie, dlaczego nie mogą się zgodzić. Wyjaśniali na przykład, że mają dziewczynę.
Sylwia Skorstad: Dlaczego informacja podana w tak otwarty sposób okazała się niewłaściwą strategią? Przecież wszyscy deklarujemy, że w relacjach międzyludzkich cenimy sobie otwartość.
Leif Edward Ottesen Kennair: Nasze odczucia dotyczące seksu zmieniają się wraz z nastrojem i jest to zmiana trudno porównywalna do zmian innych ludzkich preferencji. Im bardziej rośnie podniecenie seksualne, tym mniej mamy oporów przed podjęciem decyzji. Atmosfera ma znaczenie. Flirtowanie, taniec, trochę alkoholu i już zaczynamy dostrzegać atrakcyjność partnera. Kolejny krok to może być siedzenie blisko, potem dotykanie, trzymanie się za ręce, całowanie. Po tym etapie ma się dużą szansę usłyszeć twierdzącą odpowiedź na pytanie dotyczące seksu. To samo pytanie zadane wprost dwie godziny wcześniej, jeszcze przed wejściem do baru, zostałoby odebrane wręcz jako molestowanie.
Sylwia Skorstad: Wspomniałeś kiedyś, że nie ma czegoś takiego, jak „przypadkowy” seks. Możesz to wyjaśnić?
Leif Edward Ottesen Kennair: Norweski termin „tilfeldig”, czyli „przypadkowy, losowy”, jest szczególnie dziwaczny, dla naukowców bywa powodem do żartów. Również angielskie pojęcie „casual” jest nieprecyzyjne, bo mówi nam, że coś jest nieformalne, tak jakby w relacjach długoterminowych partnerzy anonsowali sobie seks komunikatami w stylu: „Czy ma pan dziś ochotę na odbycie stosunku”. Aby zachować precyzję w nauce, coraz częściej używamy terminu „seks krótkoterminowy”.
Sylwia Skorstad: Czy wiesz, że w języku polskim ten termin jest jeszcze bardziej interesujący? Do określenia krótkoterminowego seksu używamy przymiotnika „przygodny”, oznaczającego coś zdarzającego się przypadkiem. Jednocześnie to przymiotnik będący słowem pokrewnym rzeczownika „przygoda”. Polski termin nieśmiało sugeruje, iż chodzi o seks przygodowy.
Leif Edward Ottesen Kennair: Polacy posiadają zatem słowo bliższe prawdy, ono ma sens w ujęciu naukowym. Z badań wiemy, że osoby mające skłonność do seksu przygodowego jednocześnie cechuje „przygodowa” osobowość, czyli na przykład otwartość na nowe doświadczenia. Uprawiając seks z nowym partnerem, porównują, jak różni się on od poprzednich. Obok aspektu fizycznego rolę gra u nich znaczenie odkrycia, przygody, doświadczenia.
Sylwia Skorstad: Z czego wnioskujesz, że przygodny seks nigdy nie jest przypadkowy?
Leif Edward Ottesen Kennair: Seks krótkoterminowy, czyli inaczej mówiąc przygodowy albo przypadkowy, to po prostu seks bez emocjonalnego zaangażowania i tworzenia więzi. Odróżniamy go od seksu długoterminowego, czyli tego w stałych związkach. Nie ma przypadkowego seksu, bowiem nigdy nie jest przypadkiem, kto taki seks uprawia. Wchodzimy teraz na pole socjoseksuologii. Potrafimy dziś z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, kto będzie uprawiał krótkoterminowy seks, a kto nie i w jakich sytuacjach. Możemy stworzyć taką sytuację, w jakiej prawie na pewno do niego nie dojdzie i taką, w której prawie na pewno do niego dojdzie. Mając możliwość przetestowania uczestników sytuacji przed wejściem w nią, przewidzimy, kto będzie uprawiał seks.
Sylwia Skorstad: O jakich testach mówisz? Skanowaniu mózgu?
Leif Edward Ottesen Kennair: Nie, wystarczy zadać odpowiednie pytania. Pierwsze: jak wiele krótkoterminowych relacji seksualnych miałeś/miałaś? Drugie: Na ile pozytywny jest twój stosunek do takich relacji? Trzecie: W jakim stopniu pożądasz i fantazjujesz o seksie z ludźmi, których dopiero co spotkałeś? Mając te odpowiedzi plus znając stopień atrakcyjności obecnych w pomieszczeniu mężczyzn, wiemy już prawie wszystko. Najbardziej atrakcyjni fizycznie osobnicy z najbardziej pozytywną orientacją wobec przygodowego seksu, którzy dodatkowo wypiją trochę alkoholu, niemal na pewno zakończą ten wieczór seksem.
Sylwia Skorstad: Wcześniej mówiłeś o tym, że generalnie mężczyźni są bardziej od kobiet zorientowani na seks. Dlaczego tak jest?
Leif Edward Ottesen Kennair: W historii ewolucji naszego gatunku mężczyźni mieli jedno, niezwykle istotne ograniczenie w uprawianiu seksu, a mianowicie wolę kobiet, by to z nimi robić. Musimy pamiętać, że teoretycznie każdy zdrowy mężczyzna przybywający w tym budynku (siedzimy w kafejce budynku uniwersytetu NTNU w Trondheim, czyli największego uniwersytetu w Norwegii – dopisek redakcji) mógłby w ciągu roku zapłodnić wszystkie kobiety mieszkające w Norwegii. W tym samym czasie kobieta mogłaby donosić tylko jedną ciążę. Z perspektywy ewolucyjnej kobiety inwestują w seks bardzo dużo, zatem uprawianie go jest w ich przypadku obarczone dużo większym ryzykiem i poświęceniem niż dla mężczyzny. Nawet minimalne zaangażowanie kobiety w stworzenie potomstwa jest nieporównywalnie większe do minimalnego zaangażowania mężczyzny. Kobieta musi być zatem o wiele bardziej krytyczna i wybredna w wyborze partnerów seksualnych.
Sylwia Skorstad: Skąd wiemy, że mężczyźni są generalnie bardziej zainteresowani seksem od kobiet?
Leif Edward Ottesen Kennair: Z wielu różnych badań. Generalnie kobiety mają niższy od mężczyzn poziom podniecenia seksualnego i mniejsze od nich zainteresowanie seksem. Mężczyźni o wiele częściej od kobiet fantazjują na temat uprawiania seksu z nieznajomymi. Pytanie, które jako naukowcy zadajemy, by zbadać tę różnicę genderową brzmi: „Do jakiego stopnia zdarza ci się pożądać dopiero co poznanych osób i fantazjować na temat seksu z nimi?” Wynik mężczyzn jest znacząco wyższy od wyniku kobiet. Największa różnica płciowa, jaką zaobserwowaliśmy w badaniach na tym uniwersytecie, dotyczyła orgazmów podczas przygodnego seksu. Mężczyźni mają o wiele, ale o to wiele więcej orgazmów niż kobiety podczas krótkoterminowych relacji seksualnych
Sylwia Skorstad: Nie uważasz, że to nie fair?
Leif Edward Ottesen Kennair: Pięć tysięcy lat temu na każdego mężczyznę, któremu udało się uczestniczyć w procesie reprodukcji, przypadało siedemnaście kobiet. Czy to jest fair? Jeśli kobiety żyją w celibacie, najczęściej jest to kwestia ich wyboru. Jeśli mężczyzna NIE żyje w celibacie, to znaczy, że statystycznie spotkało go wielkie, ale to wielkie szczęście. Kobiety są bardziej od mężczyzn wybredne, ale z czasem, głównie na etapie zbliżania się do zakończenia wieku reprodukcyjnego, obniżają kryteria. Zatem jeśli w barze w Trondheim kobieta w dowolnym wieku ma ochotę na seks, a w pomieszczeniu jest mężczyzna mający takie samo pragnienie, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ich wzajemne oczekiwania spotkają się z pozytywnym finałem.
Sylwia Skorstad: Z drugiej jednak strony istnieje zjawisko, o którym niedawno debatowałeś w miejscowym Domu Literatury, mianowicie szybsza utrata „wartości randkowej” kobiet. Chodzi o założenie, że z wiekiem kobiety tracą atrakcyjność seksualną szybciej od mężczyzn. Wiele kobiet naprawdę tak czuje. Przypominam sobie znajomą, dopiero co przekroczyła czterdziestkę. Na widok grupy atrakcyjnych fizycznie, młodszych mężczyzn najpierw westchnęła z zachwytem, a potem ze smutkiem, niby żartem skomentowała, że w tym wieku już każdy jest dla niej zbyt młody.
Leif Edward Ottesen Kennair: Podczas tej samej debaty jedna z słuchaczek, kobieta zbliżająca się do sześćdziesiątki, przyznała, że uprawia seks wyłącznie z mężczyznami około dwudziestki. Uważam, że gdyby twoja znajoma naprawdę miała na to ochotę, bez problemu znalazłaby w tej grupie partnera do krótkoterminowego seksu. Pytanie jednak, na ile coś takiego by jej odpowiadało. Zastanawiam się, czy bardziej opłakiwała w sensie psychologicznym subiektywnie odczuwane przemijającej młodości, czy własne założenie, iż już nie mogłaby uprawiać seksu z młodym, aktywnym mężczyzną. Jeśli to drugie, to jej założenie było błędne, jestem tego na sto procent pewny.
Sylwia Skorstad: W czasie debaty wspominałeś też o przeprowadzonym w Norwegii badaniu, z którego wynika, że w krótkoterminowych relacjach wygląd kobiety nie jest znaczący. To, co się liczy, to wygląd mężczyzny.
Leif Edward Ottesen Kennair: Atrakcyjność fizyczna mężczyzny to czynnik kluczowy.
Sylwia Skorstad: Czy to nie oznacza, że my, kobiety, zrozumiałyśmy coś na opak? Koncentrujemy się na swoim wyglądzie, poddajemy operacjom plastycznym, zakładamy niewygodne obuwie na obcasie i ubrania, w jakich trudno nam nawet oddychać, obsesyjnie się odchudzamy, a ty twierdzisz, że mężczyznom wcale nie o to chodzi.
Leif Edward Ottesen Kennair: Kobiety robią to, bo konkurują z innymi kobietami o najlepszych mężczyzn. Robią to często, nie mając świadomości, że chodzi o współzawodnictwo wewnątrz własnej grupy. Jeden z przykładów, jaki często podaję, to torebki. W historii ludzkości nie było ani jednego mężczyzny, który zakochał się w kobiecie albo zdecydował na seks z nią, bo miała fajną torebkę. Żaden facet nie odwróci się na ulicy za dziewczyną, by wykrzyknąć: „Wow, czy to naprawdę Gucci?!”. Kolejny przykład będzie z twojego podwórka. Kobiety na fotografiach w magazynach dla kobiet są bardziej chude niż te w magazynach dla mężczyzn. Z drugiej strony mężczyźni w magazynach dla mężczyzn mają na sobie mniej odzieży i są bardziej umięśnieni niż ci prezentowani w magazynach dla kobiet. Przedstawiciele prasy zajmujący się tą tematyką wiedzą, że porównujemy się z innymi w obrębie własnej płci.
Sylwia Skorstad: Jeśli zapytasz kobietę, czemu zgadza się na różne niedogodności, aby wyglądać korzystnie, zapewne usłyszysz, że robi to dla siebie. Twierdzisz, że to nie do końca prawda?
Leif Edward Ottesen Kennair: Kobiety chcą mieć dostęp do najlepszych mężczyzn. W tej wewnętrznej rywalizacji znaczenie ma wiek, panie po menopauzie mają mniejsze szanse niż na przykład te około dwudziestki. Generalnie przy wyborze mężczyzny do relacji długoterminowej typowa kobieta bierze pod uwagę następujące kwestie: kto jest w moim kręgu społecznym i kto ma wysoki status bądź odpowiednią trajektorię do wysokiego statusu. Warto podkreślić, że status nie jest równoznaczny z dobrymi zarobkami. W pewnym środowiskach to mogą być zarobki, a w innych na przykład opublikowanie wiersza albo posiadanie wyższego wykształcenia. Mówi się też, że może to być posiadanie poczucia humoru, ale osobiście jeszcze nie spotkałem kobiety używającej tego ostatniego kryterium. Czy nam się to podoba czy nie, generalnie kobiety zwracają uwagę na status oraz męskość. W grupie ich kandydatów na partnerów długoterminowych będą mężczyźni gotowi zainwestować w relację długoterminową, dalej jednak sytuacja robi się trochę bardziej skomplikowana.
Sylwia Skorstad: W jakim sensie?
Leif Edward Ottesen Kennair: Na przykład, jeśli mężczyzna jest posażny, to nie musi być bardzo atrakcyjny fizycznie, ale jeśli jest jednocześnie bogaty i atrakcyjny fizycznie, to może się okazać poza zasięgiem kobiety. Panie zwykle znajdują odpowiedniego kandydata do relacji długoterminowej, ale bywa, że wymaga to od nich obniżenia lub zmiany kryteriów doboru. Jeśli mają wcześniejsze doświadczenie z relacji krótkoterminowych, to na pewno muszą przemodelować kryteria. Powinny poszukać wtedy kogoś, kto jest zainteresowany zaangażowaniem się w relację i będącego na mniej więcej tym samym poziomie atrakcyjności. Trzeba przyznać, że w tym samym czasie więcej mężczyzn będzie konkurować o najlepsze kobiety, szczególnie płodne kobiety.
Sylwia Skorstad: Istnieje jakiś sposób, aby to współzawodniczenie kobiet zmienić?
Leif Edward Ottesen Kennair: Dlaczego mielibyśmy to zmieniać? Zaczynam się robić nerwowy, gdy ktoś proponuje, że powinniśmy coś w ludzkiej naturze zmienić. Nie ma ani jednego eksperymentu psychologicznego dowodzącego, że jesteśmy zdolni przemodelować człowieka.
Sylwia Skorstad: Bo współzawodniczenie między sobą popycha nas do robienia rzeczy, które wyrządzają nam szkodę.
Leif Edward Ottesen Kennair: Można konkurować bardziej produktywnie. Niektóre z form kobiecego współzawodnictwa są stratą czasu. Drogie torebki? Strata czasu! Obsesja na punkcie szczupłości? Strata nie tylko czasu, ale też jakości życia.
Sylwia Skorstad: Porozmawiajmy jeszcze o tym, jakich mężczyzn wybierają kobiety. Ze statystyk relacji długoterminowych wiemy, że przeciętnie o dwa lata starszych i mających pewien status. Statystyki nie mówią nam jednak, skąd u niektórych kobiet zamiłowanie do, nazwijmy to, awanturników.
Leif Edward Ottesen Kennair: Mili mężczyźni będący dobrymi kandydatami na ojców często nie wzbudzają w kobietach erotycznego zachwytu. Jeśli kobieta nie zakochała się w mężczyźnie, to argumentowanie jej, że dany kandydat jest czuły i delikatny, nie pomoże. Zrobiliśmy ciekawe badanie na ten temat. Wiemy dokładnie, kogo twoja mama i siostra preferowały jako kandydata na długoterminowego partnera dla ciebie.
Sylwia Skorstad: O rany, nawet mi nie mów…
Leif Edward Ottesen Kennair: Powiem ci. To był chłopak, który cię nie pociągał. Nudny, wcale nie seksowny, marzył o karierze księgowego, śpiewał ładnie na oazie i możliwe, że ksiądz miał o nim dobre zdanie, bo ten chłopiec rzadko grzeszył.
Sylwia Skorstad: Nie wymienimy go z imienia, ale faktycznie ktoś podobny istniał.
Leif Edward Ottesen Kennair: To kwestia warta zastanowienia. Kiedy rozsądna osoba pragnąca jak najlepiej dla ciebie, rodziny oraz siebie samej, wybiera ci partnera, nie jest to partner, jakiego ty chcesz. Możemy w dobrej wierze, racjonalnie podpowiadać młodym kobietom, kto byłby dla nich najrozsądniejszym wyborem długoterminowym, ale niekoniecznie będzie to wybór, jaki wzbudzi ich ekscytację.
Sylwia Skorstad: A powinien?
Leif Edward Ottesen Kennair: Nie. Gdyby ludzie przestali się zakochiwać, bo chcieliby się w wyborze kierować rozsądkiem, nie byłoby to korzystne dla płodności i dla nich samych. Myślę, że to dobrze, iż ludzie są dla siebie atrakcyjni seksualnie, również w długoterminowych relacjach. Cechy, które nas podniecają, niekoniecznie są cechami, jakie dadzą nam harmonijne, szczęśliwe życie rodzinne. Większość z nas jest w związku z najlepszym partnerem, jakiego mogło zdobyć i jaki nie był w stanie znaleźć nikogo lepszego od nas. Powinniśmy się zakochiwać i pożądać, choć nie zawsze da nam to finał typu „a potem żyli długo i szczęśliwe”.
Oto kilka typów mężczyzn, którzy najbardziej pociągają kobiety:
i. bad boy ,
ii. macho ,
iii. don Juan ,
iv. przemocowiec ,
v. oszust matrymonialny ,
vi. pijak .
Nie trzeba chyba tłumaczyć, że dla kobiet konsekwencje wchodzenia w związki z tego typu mężczyznami są smutne, a często wręcz tragiczne. Ale mimo tego wiele kobiet w takie związki wchodzi, a potem użala się nad swoim nieszczęśliwym losem. W istocie jeśli zdawały sobie sprawę w co wchodzą (a tak jest w ponad 90 % przypadków), powinny mieć pretensje jedynie do siebie. U niektórych wątpliwości budzić może pozycja vi , ale są to wątpliwości nieuzasadnione – około milion kobiet w Polsce męczy się z mężami-alkoholikami, a drastyczna większość z nich niepohamowany pociąg do 'eliksiru szczęścia’ odczuwała na długo przed zawarciem małżeństwa. Może dobrze byłoby ten problem przeanalizować z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej.