Interesujące postacie kobiece, dobrze opowiedziana historia, szacunek do natury oraz trochę magii. „Tam, gdzie gaśnie świt”, czyli tom pierwszy serii „Opowieści Żmudzi” stwarza nadzieję, że oto pojawił się polski cykl powieściowy, na którego kolejne części  będzie można czekać z niecierpliwością.

Tekst: Sylwia Skorstad

W dusznej komnacie na Wawelu dwórka o imieniu Sonka żegna się z umierającą królową Jadwigą. Przed śmiercią monarchini przyrzeka jej opiekę króla. Sonka bowiem nie cieszy się na dworze sympatią ani poważaniem. Dziewczyna z trudem podporządkowuje się sztywnej etykiecie, nudzą ją typowo kobiece zajęcia, a co najgorsze, jej braków nie równoważy wysokie urodzenie. Sonka jest wojenną sierotą, którą, jak szepczą inne dwórki, królowa przygarnęła może z łaski, a może jako rodzaj maskotki imponującej fryzurą. Dziewczyna wie, że po śmierci Jadwigi straci jedyną protektorkę, a gdy król ponownie się ożeni, zapewnie zostanie wydalona z dworu.

Jagiełło dotrzymuje jednak słowa danego Jadwidze. Co więcej, wyjawia Sonce historię jej pochodzenia. Dziewczyna jest Żmudzinką, jedyną ocalałą z krzyżackiego pogromu członkinią możnej rodziny. Zyskując aprobatę dziewczyny, król wysyła ją do rodzinnego grodu, gdzie sama będzie mogła wybrać swoją przyszłość oraz męża. Była dwórka, bardzo podekscytowana, wyrusza na „dziką” Żmudź, gdzie ludzie wciąż czczą starych bogów. Nie wie jeszcze, że w tym regionie najazdy krzyżackie są równie częste jak sąsiedzkie waśnie.

Polityka a wiedźmy z bagien

„Gdzieś na horyzoncie rysowało się nowe. Niebezpieczne, niepewne, a jednocześnie pełne niespodzianek” – tak zaczyna się wyprawa Sonki na Żmudź i jednocześnie nowa saga autorstwa Magdaleny Kawki. W tej opowieści pojawiają się historyczne postacie, wydarzenia oraz miejsca, a także elementy folkloru. Najważniejsze są w niej kobiety. Obok głównej bohaterki czytelnik poznaje między innymi jej niespodziewaną towarzyszkę wyprawy oraz mieszkające na bagnach „wiedźmy”, których obawiają się okoliczni rycerze zakonu krzyżackiego.

Lektura powieści „Tam, gdzie gaśnie świt” jest jak powrót do czasów dzieciństwa, w których to z wypiekami na twarzy oglądaliśmy film „Krzyżacy”. Tym razem jednak historia jest opowiedziana głownie z perspektywy kobiet. Nie takich w typie omdlewającej na widok niebezpieczeństwa Danusi, a samodzielnej, wszędobylskiej Jagienki. Takiej, co to nie tylko potrafi się sama obronić, ale też „wciąż wypytuje, co jest za lasem i gdzie śpi Słońce”.

Krzyżacy reprezentują tu ludzi obcych kulturowo i religijnie, którzy nie rozumieją związków miejscowych z lasem, ziemią i wszechobecnymi bóstwami. Rycerze uprawiają politykę (często gwałtem) i zabiegają o wpływy i terytoria, ignorując fakt, że mają one rdzennych mieszkańców. Coś jak „Ponieważ Grenlandia by się mi przydała, to mi ją dajcie”, tylko w wydaniu średniowiecznym. W środku spornego terytorium, lasu i konfliktu mieszkają jednak trzy kobiety, które podobno znają się na czarach, potrafią widzieć przyszłość i nie boją się nikogo.

Tam gdzie gaśnie świt

To gdzie jest w końcu ta Żmudź?

Historia stworzona przez Magdalenę Kawkę jest na tyle wciągająca, że ma się ochotę sięgnąć po mapę oraz podręcznik do historii. Gdzie jest w końcu ta Żmudź i co sprawia, że nie każdy z nas od razu znajdzie ją na mapie? Czyżby w szkole nie opowiedziano nam o czasach sprzed bitwy pod Grunwaldem wystarczająco dokładnie?

Wybierając się wraz z Sonką z dala od wawelskich komnat na spotkanie jej przygód można uruchomić wyobraźnię i ujrzeć bór, w którym jedyne ścieżki wytaczają zwierzęta. To wyprawa trochę historyczna, a trochę magiczna. Zachowajcie szacunek wobec praw natury, a znajdziecie drogę.

Magdalena Kawka, „Tam, gdzie gaśnie świt”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.