Czy można połączyć kryminał z filozoficzną rozprawą o losie pisarza? Można. I to jak! „Sekretne życie pisarzy” – najnowsza książka Guillaume Musso jest tego przykładem.
Tekst: Sylwia Skorstad
Dwudziestoczteroletni niespełniony pisarz Raphael zostaje przyjęty do pracy w księgarni na wyspie leżącej na Morzu Śródziemnym. Choć pensja nie jest wysoka, Raphael widzi w tej ofercie niepowtarzalną szansę. Na wyspie mieszka bowiem jeden z jego ulubionych pisarzy – Nathan Fawles. Dwadzieścia lat wcześniej, będąc u szczytu międzynarodowej kariery literackiej, ten mistrz pióra całkowicie wycofał się z życia publicznego i odseparował od ludzi w samotni położonej właśnie na wyspie Beaumont. Społeczność siedliska, już wcześniej niechętna turystyce i wszelkim gościom, zaczęła jeszcze usilniej bronić swojej prywatności. Raphael marzy o tym, by stanąć twarzą w twarz z Fawlesem, zgłębić powody jego decyzji oraz pokazać mu swój rękopis.
Przekleństwo i błogosławieństwo
„Sekretne życie pisarzy” to dla mola książkowego taka sama gratka, jak futro dla mola ubraniowego. Jest pełna rozważań nad sensem pracy pisarzy oraz cytatów tak celnych, że aż nie ma się ochoty sprawdzać, czy są prawdziwe, bo powinny być. Gdy młodemu literatowi wreszcie udaje się spotkać swojego mistrza, ten odradza mu wydanie książki i ostrzega:
„Pisarz jest jak biedne zwierzę zamknięte w klatce z sobą samym. Gdy piszesz, nie żyjesz w tym samym świecie co twoja żona, dzieci i przyjaciele. Tylko udajesz, że jesteś z nimi. Prawdziwe życie wiedziesz ze swoimi bohaterami. To może trwać rok, dwa, pięć.”
Poza tym nowa powieść Musso to wciągający kryminał. Musimy się dowiedzieć, co zagoniło znanego pisarza na odludzie, kto zabił kobietę, której ciało znaleziono na wyspie zaraz po przyjeździe Raphaela oraz co łączy aparat fotograficzny zagubiony na Hawajach z wydarzeniami na Beaumont. Musimy i kropka! Żeby się tego dowiedzieć, zaryzykowalibyśmy nawet wyprawę na Morze Śródziemne, ale na szczęście nie musimy. Wystarczy czytać dalej.
Decydująca chwila
„Pisać czy nie pisać, oto jest pytanie”, zdaje się podpuszczać czytelnika Musso. Odpowiedź zapewne już znacie, bo nikt nie zostaje najbardziej kasowym francuskim literatem, nie oddając się całkowicie pisaniu. Czytelnicy mogą sobie natomiast zadać to samo pytanie, co zwykle, czyli „czytać czy nie czytać?”
W jednym z wątków autor przedstawia grecki koncept kairos:
„Kairos to decydująca chwila, której nie wolno przegapić. W życiu każdego, nawet najgorszym, przynajmniej raz niebo daje szansę, żeby zmienić swój los. Kairos to umiejętność uchwycenia dłoni, którą życie do ciebie wyciąga.”
Kiedy przyjdzie wam zdecydować, czy kupić „Sekretne życie pisarzy”, czy też wydać pieniądze na co innego, nie wahajcie się. Nie chodzi o to, że jest to wasza jedyna szansa, na rynku jest przecież więcej książek wartych uwagi niż my mamy czasu, ale nie będziecie tego wyboru żałować. Szczególnie, jeśli sami lubicie pisać.
Guillaume Musso „Sekretne życie pisarzy”, Wydawnictwo Albatros