„Samotny wilk” to powieść, za sprawą której Jo Nesbø, najbardziej znany norweski pisarz z sześćdziesięcioma milionami sprzedanych książek na koncie, był poszukiwany przez amerykańską policję.
Tekst: Sylwia Skorstad

W Minneapolis w stanie Minnesota od kul zamachowca niemal ginie handlarz bronią. Policja wszczyna śledztwo. Ciężko ranna ofiara nie budzi niczyjej sympatii i część policjantów nawet sympatyzuje z zamachowcem, ale prawo jest prawem – snajpera trzeba znaleźć i oddać w ręce wymiaru sprawiedliwości.
Wśród śledczych badających tę sprawę jest Bob Oz, policjant, którego trudno jest określić mianem sympatycznego. Detektyw ma kłopoty z panowaniem nad agresją, językiem, popędem seksualnym i skłonnością do alkoholu. Od czasu rodzinnej tragedii Bob nawiguje od jednych kłopotów do drugich. Zdarza się, że na komisariacie szukają go wściekli zazdrośni mężowie kobiet, z którymi się przespał. Gdyby nie był tak dobrym detektywem, pewnie już dawno straciłby pracę.
Szukając zamachowca, który zdaje się dopiero zaczynać serię zbrodni, Bob poznaje kilka interesujących osób. Wśród przesłuchiwanych świadków jest taksydermista o przenikliwym umyśle. Rozmowy z nim sprawią, że policjant spojrzy inaczej na śledztwo oraz swoje życie.
„Naprawdę jestem znanym pisarzem”
Zbierając materiały do tej powieści Jo Nesbø wpakował się w kłopoty. Jak sam potem opowiadał, próbował ratować się sławą przed aresztowaniem, a przynajmniej tak to zabrzmiało. W rozmowie z policją zagrał kartą „Czy pan wie, kim ja jestem?”
Do incydentu doszło w Minnesocie w 2022 roku, kiedy autor zbierał materiały do powieści. Wraz z dwiema lokalnymi przewodniczkami podjechał samochodem pod centrum handlowe. Celem było sprawdzenie, czy powieściowy zamachowiec mógłby dostać się na dach budynku i stamtąd strzelać.
Przed budynkiem odbywał się akurat protest pielęgniarek. Nesbø zapytał jedną z nich, czy wie, jak można dostać się na dach centrum handlowego. Przedstawił jej też cel swojej wizyty. Wkrótce po tym, jak pisarz odjechał, do jego przewodniczki zaczęli dzwonić członkowie rodziny z informacją, że ona i jej auto są poszukiwane przez policję. Okazało się, że po otrzymaniu zgłoszenia o mężczyźnie zadającym dziwne pytania, policja uruchomiła alarm terrorystyczny. Nesbø musiał się grubo tłumaczyć i w rozmowie ze stróżami prawa użył argumentu „proszę, wygoogluj mnie, naprawdę jestem znanym pisarzem”.
Norweski dziennik „VG” potwierdził tę historię w Dystrykcie Policyjnym Edina w Minnesocie. Z oficjalnej notatki o zdarzeniu dziennikarze dowiedzieli się też, że autor „Samotnego wilka” musiał obiecać policji, iż nie wróci pod centrum handlowe i w przyszłości będzie zadawał pytania związane z pracą nad powieścią w sposób bardziej wyważony.
„Mogłem tego dnia trafić do celi. To by był dopiero research! Bardzo dobry dla książki” – podsumował to zdarzenie pisarz w rozmowie z „VG”.
Stany Zjednoczone, samotność i wspomnienia
„Samotny wilk” to powieść kryminalna, która nabiera tempa późno, bo po przekroczeniu półmetka. Fanom prozy norweskiego pisarza i tak się spodoba, bo nawet opowiadając rozwlekłą historię, Nesbø tworzy sceny i dialogi, jakich nie napisałby nikt inny. Jego się dobrze czyta, nawet gdy nie wspina się na szczyt swoich możliwości.
Historia Boba Oza, policjanta z miasta zamieszkanego przez potomków norweskich imigrantów do USA, to opowieść o samotności i procesie godzenia się ze stratą. To też powrót do roku 2016, kiedy to Amerykanie właśnie mieli po raz pierwszy wybrać na prezydenta Donalda Trumpa. Stosunek do posiadania broni był wtedy istotną kwestią dzielącą wyborców, podobnie jak jest nią teraz. Kraj, w którym połowa obywateli wierzy, że im bardziej się uzbroi, tym będzie bezpieczniejsza, podczas gdy druga połowa pokazuje statystyki dowodzące czegoś przeciwnego, to nie jest łatwe miejsce do życia. Bohaterowie „Samotnego wilka” też mają na ten temat skrajne opinie.
Polscy czytelnicy mogą się uśmiechnąć, trafiając na wątek dotyczący polskiego jedzenia. Zdaniem jednego z bohaterów kapuśniak serwowany w jednej z ulicznych budek w Minneapolis smakuje po prostu niebiańsko. Można się założyć, że autor naprawdę się nim zachwycił, bowiem część powieści pisał podczas pobytu w tym mieście, gdzie próbował lokalnego jedzenia.
Jo Nesbø „Samotny wilk”, Wydawnictwo Dolnośląskie