Satyryczna powieść obyczajowa „Reguły gry” to przebrana za czarny kryminał kontynuacja bestsellerowego „Rytmu Harlemu” napisana przez ulubieńca amerykańskich gwiazd, mediów i komitetów przyznających nagrody literackie.

Tekst: Sylwia Skorstad

reguły gry - książka na weekend
fot; Pexels

Po rzuceniu kariery znanego w środowisku przestępczym pasera i okazjonalnego złodzieja Ray Carney zajął się legalnym biznesem. Jak sam mówi, nie było przyjęcia pożegnalnego, gdy wypisywał się z półświatka. Nikt mu nie dał złotego zegarka za wysługę lat, choć miał całe pudło złotych zegarków z wygrawerowanymi nazwiskami obcych ludzi.

Nie tęsknił za bandyterką. Został szanowanym sprzedawcą mebli, jednym z najbardziej polecanych w Harlemie. Lubił się zastanawiać nad tym, w ilu domach w okolicy znajdują się polecone przez niego fotele czy łóżka. Życie zawodowe mu się poukładało, życie rodzinne również. Co prawda widząc chłopaków w dzwonach wciąż myślał o tym, że to idealne spodnie do ukrywania kabur zapiętych na kostce, ale nie da się przecież, ot tak, od razu zostać świętym. Na pewno nie w Harlemie, gdzie zbrodnia goni zbrodnię.

Być może Ray doczekałby emerytury jako sprzedawca mebli, gdyby nie to, że jego córce zamarzył się bilet na koncert absolutnie obłędnego zespołu – The Jackson 5! Aby go zdobyć, postanowił odnowić dawne kontakty. Tak oto wpakował się w tarapaty, czyli niejako przez przypadek zaliczył kilka napadów i morderstw.

Szalone lata siedemdziesiąte

W wywiadzie dla „Esquire” Colson Whitehead powiedział, że za pisanie sequela „Rytmu Harlemu” zabrał się dzień po tym, jak oddał część pierwszą do redakcji. Po tym, jak oczami Raya pokazał ważne wydarzenia w Ameryce lat sześćdziesiątych, chciał zrobić to samo z kolejną dekadą. Zbieranie materiałów do „Reguł gry” zaczął od przewertowania akt tzw. Komisji Knappa, czyli Komisji ds. Zbadania Korupcji w Policji. Ta powołana w 1970 roku grupa ujawniła skalę zmowy milczenia nowojorskich policjantów oraz szereg popełnianych przez nich nadużyć i przestępstw. Dalej Whitehead badał inne wydarzenia ważne dla historii Nowego Jorku, w tym serię podpaleń, niespotykaną wcześniej przestępczość, porażkę instytucji w próbach wyrównywaniu różnic społecznych. Wszystko to w powieści wpływa na życie Raya w co najmniej takim samym stopniu jak muzyka The Jackson 5 na nastrój jego córki.

„Reguły Gry” udają kryminał, ale klasycznym kryminałem nie są. Zbrodnia stanowi tam tylko tło wydarzeń. Taki po prostu był Harlem, natknięcie się na trupa czy stanie ofiarą napadu rabunkowego było równie prawdopodobne jak to, że w końcu spadnie deszcz. Nie jest to również powieść historyczna, duża jej część to fikcja, bo chodzi raczej o klimat i emocje, a nie kronikarstwo. Jak mówi sam autor, to nie zbrodnia, że łączy ze sobą dwa odmienne gatunki, nikt go za to nie wyrzuci ani ze Związku Pisarzy Kryminałów ani Związku Pisarzy Powieści Historycznych.

reguły gry Colson

Nowojorska trylogia

Whitehead już pracuje nad trzecią częścią nowojorskiej trylogii, w której Ray będzie po pięćdziesiątce, jego dzieci wyfruną z gniazda, a żona podąży własną drogą zawodową. W sumie historia ma liczyć ponad 1100 stron. Autor twierdzi, że dzięki niej stał się bardziej świadomym nowojorczykiem. Choć sam urodził się, wychował i mieszkał na Manhattanie, teraz czuje się związany z całym miastem oraz jego historią.

Historia Raya Carney’a może zainteresować nie tylko fanów prozy autora, którego powieści są w USA regularnie okrzykiwane mianem „najlepszej książki roku”. To coś dla fanów nienachlanego humoru, Ameryki lat siedemdziesiątych i filmów takich jak na przykład „Tajemnice Los Angeles”.

Colson Whitehead, „Reguły Gry”, Wydawnictwo Albatros

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.