„Piękny styl. Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku” to odtrutka na język ChatuGPT, żargon rozpraw naukowych, polityczny bełkot oraz clickbajtowe tytuły zwodzące czytelników na manowce informacji.
Tekst: Sylwia Skorstad
„Jakub Wolny drugim skoczkiem 73. Turnieju Czterech Skoczni” kusi tytułem jeden ze znanych portali sportowych. Dopiero pod koniec teksu entuzjaści sportu mogą się dowiedzieć, iż polski zawodnik startował w konkursie jako drugi w kolejności.
W artykule naukowym poświęconym planowaniu rodziny autor raportuje czytelnikowi: „Analizując wyniki badań uwidoczniły się również zmiany postaw społecznych wobec małżeństwa i seksualności.” Podmiot w tym zdaniu wyraźnie zgubił drogę i chodzi po własnych śladach w poszukiwaniu tożsamości.
Prawdziwa bomba! Portal plotkarski obiecuje odsłonić przed czytelnikiem fakt znany tylko nielicznym: „Trudno uwierzyć, kim jest ojciec Agnieszki Chylińskiej. Mało kto o tym wie, potężne zaskoczenie.” Czytelnicy, którzy połakomią się na przeczytanie tekstu, dowiedzą się, iż ojciec piosenkarki wykonywał zawód dziennikarza sportowego. Można zgadywać, że tak zszokowani nie czuli się od momentu, w którym dowiedzieli się, że słowo „stokrotnie” zapisuje się łącznie, a nie rozdzielnie.
Pisać, a tym bardziej pisać klarownie, jest trudniej niż mówić. Szczególnie w czasach, gdy od rzetelności informacji ważniejsza jest liczba czytelników. Żeby uchronić się od wrażenia, iż toniemy w oceanie przeinaczeń, błędów oraz celowych i niezamierzonych niedopowiedzeń, warto chwycić za koło ratunkowe w postaci klasyki gatunku.
Kwestia strategii modelu zmiennej
„Piękny styl” Stevena Pinkera to jedna z najbardziej rzetelnych, łatwych do zrozumienia i jednocześnie zabawnych pozycji popularnonaukowych na temat pomyłek językowych, jaką wydano w języku polskim. Podobnie jak na przykład „Pypcie na języku” Michała Rusinka, przywraca wiarę w to, że wciąż istnieją i publikują ludzie, którzy słowa darzą szacunkiem. Nawet, jeśli osobiście ich nie znamy, na duchu podnosi nas świadomość, że nie wyginęli.
Pinker, ekspert w dziedzinie psychologii komunikacji, wyjaśnia, jak zrozumiale porozumiewać się za pomocą języka pisanego. Przestrzega przed zakładaniem, że odbiorca wie na dany temat tyle samo, co nadawca i uczula na nadużywanie języka branżowego. Wielokrotnie przypomina, że myślimy za pomocą obrazów, dlatego trudno jest nam skupić uwagę na tym, czego podczas czytania nie potrafimy zwizualizować.
„Czy rozpoznałbyś „poziom” albo „perspektywę”, gdybyś spotkał je na ulicy?” – pyta. „Czy mógłbyś je pokazać komuś innemu? A co z koncepcją, kwestią, modelem, pojęciem, procesem, rolą, strategią, tendencją, warunkiem, zakresem, założeniem i zmienną? To metapojęcia – pojęcia dotyczące pojęć. Są swego rodzaju papierem pakunkowym, w który naukowcy, biurokraci i rzecznicy korporacji owijają tematy swoich wypowiedzi.”
Żeby pokazać, jak pisać i jak nie pisać, podaje najlepsze i najgorsze przykłady. Z pomocą jego przewodnika możemy poznać między innymi znakomicie wykształconego profesora biologii, którego nikt nie rozumiał oraz brytyjskiego zoologa, który sześcioma zdaniami zmienił nasz sposób myślenia o śmierci.
Trochę polityki, trochę gramatyki
W „Pięknym stylu” są rozdziały poświęcone gramatyce, ale nie trzeba się ich obawiać, bo nie tchną wonią kredy i stęchlizną gąbki do ścierania tablicy. Pomagają za to nauczyć się formułować zdania w taki sposób, by każdy odbiorca wiedział, co mamy na myśli. W ostatnim rozdziale można zgłębić gramatykę języka angielskiego, bo w polskim wydaniu zachowano go w oryginale.
Pinker bierze na ostrze ironii również język polityki, po którym buszują rzeczowniki i czasowniki zombie, czyli słowa potwierdzające, że coś się zdarzyło, jednak bez wskazywania jak, dlaczego i czyja to sprawka. „Kiedy jakaś konstrukcja gramatyczna kojarzy się z politykiem, to możesz być pewny, że powala uniknąć odpowiedzialności” – wyjaśnia językoznawca. Zatem kiedy polityk mówi: „Nie ma przewidywań, że nastąpi odwołanie”, to ma na myśli, iż nie spodziewa się, by musiał odwołać spotkanie. Konstrukcje bierne w języku polityki to manewry wymijające mające na celu rozmycie odpowiedzialności. Ten językowy pilates na nic się jednak rządzącym nie przyda, jeśli wyborcy będą potrafili go rozpoznać i skwitować kpiącym uśmiechem, zamiast głowić się nad prawdziwym znaczeniem wypowiedzi.
„Pięknego stylu” warto poszukać w księgarniach i antykwariatach, bo choć wydany w 2016, nie stracił na aktualności. Wręcz przeciwnie, staje się coraz bardziej potrzebny.
Steven Pinker „Piękny styl. Przewodnik człowieka myślącego po sztuce pisania XXI wieku”, Wydawnictwo Smak Słowa