Osiem opowiadań Daphne du Maurier to osiem niebezpiecznych wycieczek po ludzkich umysłach, które zgubiły drogę. „Niebieskie soczewki” to książka tylko dla odważnych.

 Tekst: Sylwia Skorstad

fot: Pixabay

Szacowny gentelman, angielski nauczyciel języków klasycznych w wyniku nieoczekiwanych okoliczności musi zmienić swoje wakacyjne przyzwyczajenia i wybrać się na zagraniczną wycieczkę. Będąc w Wenecji, doznaje objawienia – oto wreszcie spotkał bratnią duszę i wszystko w jego życiu się odmieni. Czuje się jak wyrwany ze snu, „jak Paweł nawrócony w drodze do Damaszku”. Wie, że ta niezwykła, pełna światła i życia istota jest równie świadoma doniosłości wydarzenia, co on. Widzi to w każdym spojrzeniu, geście i słowie. Zdecydowanie coś ich łączy, są sobie przeznaczeni i będą dzielić przyszłość. Aż czasem brakuje mu tchu w oczekiwaniu na spotkanie. Będą jak Zeus i Ganimedes. Osobisty Ganimedes angielskiego gentelmana jest piętnastoletnim kelnerem obsługującym go w restauracji.

Katalog ludzkich słabości

„Ganimedes” to jedno z ośmiu opowiadań zebranych w „Niebieskich soczewkach”. Choć prawie wszystkie historie mówią o zwyczajnych ludziach w zwyczajnych sytuacjach, to mrożą krew w żyłach. Przypominają, że w odpowiednich okolicznościach ludzie są w stanie zmyślić sobie wszystko i przez to stać się zagrożeniem dla siebie lub innych.

Daphne du Maurier nie studiowała psychologii, uczyły ją głównie guwernantki, ale miała wrodzony talent do zaglądania w zakamarki ludzkiego wnętrza. Zdawała sobie sprawę, że z natury jesteśmy mistrzami autonarracji. Jak wytrawni pisarze słowo po słowie tworzymy spójną historię, rodzaj mitu ze sobą w roli głównej. Nasze czyny są tam często chwalebne. Gdyby inni lepiej znali nasze motywy, dostrzegliby głęboki sens nawet w naszych pozornie irracjonalnych działaniach.

Część z nas może pod wpływem różnych czynników przekształcić to zwykle niegroźne, a nawet terapeutyczne bajkopisarstwo w coś przerażającego. Wyobraź sobie, że istotna część tego, co myślisz, jest oparta na zniekształceniach poznawczych. To byłoby coś porównywalnego do noszenia niewłaściwie dobranych soczewek. Na przykład takich, które sprawiają, że ludzie wyglądają jak zwierzęta. Właśnie coś takiego przydarzyło się bohaterce tytułowego opowiadania.

Siedem na osiem

Pisanie opowiadań to wbrew pozorom trudna sztuka. Nie każdy powieściopisarz sprawdza się jako autor krótkich form. Bywa, że zbiór opowiadań znanej autorki bądź autora nie zawiera nic poza przerobionymi nieudanymi pomysłami na powieści. Takie zbiory sprzedaje się ze świadomością, że nie są warte swojej ceny, a kupuje się je sympatii do znanego nazwiska. Dwie dobre krótkie historie na dziesięć to już niezły wynik. Rzadko się zdarza, by cały tom trzymał wysoki poziom. Daphne du Maurier zaliczyła w „Niebieskich soczewkach” aż siedem znakomitych historii na osiem. To jest dopiero wynik!

Nadzieja, namiętność, pasja, pragnienie odmiany, poszukiwanie nowych bodźców, potrzeba przeżycia przygody albo bycia zrozumianym i kochanym – to wszystko napędza bohaterów opowiadań „Niebieskich soczewek”. Mogliby spróbować zmienić coś na lepsze, ale bywa, że zamiast tego zaplątują się we własne nogi. Ich pełne napięcia i niepokoju historie czyta się na literackim wdechu.

Daphne du Maurier, „Niebieskie soczewki”, Wydawnictwo Albatros

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.