„Modern Love” to najlepsze z prawdziwych historii o miłości, jakie przez ostatnie 17 lat czytelnicy nadesłali do popularnej rubryki w The New York Times.
Tekst: Sylwia Skorstad
Wybór tekstów, jakie ukazały się w ostatnich latach w kultowej rubryce „Modern Love” „The New York Timesa”, jest jak szok elektryczny. Co prawda delikatny, ale nie da się go przegapić. Już czytając wstęp, w którym redaktor rubryki próbuje wyjaśnić, czego nauczył się o miłości od czytelników, można dostać gęsiej skórki. Bo czy da się krótko podsumować fenomen, nad którym od wieków głowili się pisarze, poeci, filozofowie, psychologowie i… żeby nie szukać za daleko – nad którym przynajmniej raz w życiu głowiła się większość z nas? Otóż da się. Można to zrobić na przykład zmieniając perspektywę i spoglądając na rodzaj ludzki oczami racjonalnego pół-Wolkana: „Gdybym był doktorem Spockiem ze Star Treka, powiedziałbym, że ludzka miłość jest kombinacją trzech emocji i impulsów: pożądania, otwartości i odwagi. Pożądanie czyni człowieka otwartym na zranienie, a to z kolei wymaga odwagi”. „Modern Love” to wnikliwe, ciepłe i do bólu autentyczne historie o odwadze do otwierania się na innych.
To właśnie miłość
Każda z przytoczonych opowieści pokazuje miłość z trochę innej strony, ale wiele z nich ma wspólny element, mianowicie ironiczny dystans autora do siebie i swoich przeżyć. Może to wynik formuły, jaką przyjęła rubryka, może redakcyjny wybór, a może przypadek. Na jedno wychodzi, efekt jest fantastyczny. Wyobraźcie sobie na przykład zakochanego bez pamięci porzuconego mężczyznę, który w jednej chwili zdaje sobie sprawę, że zamienia się w stalkera, by już za chwilę wyjaśnić sobie, że jednak ma prawo napisać kolejny długi i czuły list, bo jeśli tylko wszystko odpowiednio jej wyjaśni…
Albo panią zaczynają opowieść o zakochaniu w następujący sposób: „Randkowanie w moim wykonaniu zawsze przypominało jedną z tych tanecznych gier wideo, w których próbujesz naśladować różne figury, a te stają się z poziomu na poziom coraz trudniejsze. W końcu człowiek wygląda jak ostatnia pokraka, chaotycznie wymachująca kończynami”.
Czytelnik poznaje też kobietę, która właśnie wysłała niedawno poznanemu mężczyźnie SMS o erotycznym podtekście. Już po kilku zdaniach zaczyna wraz z nią czekać na odpowiedź. Każda minuta coraz bardziej przybliża ziemię do piekła. Następie zanurza się dylematy dojrzałej prawniczki romansującej z o wiele młodszym sąsiadem i wyjątkowo nieśmiałą dziewczynę postanawiającą udawać na randach emocjonalną twardzielkę. Patrzy na świat z perspektywy niepełnosprawnego pacjenta odpychającego uczucia opiekunki oraz wyjątkowo religijnej parafianki zdającej sobie sprawę z uczuć do innej kobiety.
Miękkie podbrzusze
Wszyscy ci bohaterowie podśmiewają się ze swoich miłosnych katuszy, pozwalając czytelnikowi dotknąć ich miękkiego podbrzusza. Dzielą się wstydem, wątpliwościami i najgorszą z obaw, jaka tylko może przyjść do głowy: a może ja wcale nie jestem wart, by ktokolwiek się mną zainteresował? Taka właśnie jest miłość, sprawia, że musimy się odsłonić. Potrafi wzmocnić nasze dobre strony i tak samo silnie obudzić w nas wątpliwości. Miłość to bezwzględne spotkanie nie tylko z drugim człowiekiem, ale i ze sobą. W jednym z tych momentów, gdy ma się ochotę autentycznie umrzeć z rozpaczy tylko dlatego, że ktoś nie dopisał serduszka na końcu SMS-a, trzeba umieć być jednocześnie czułym i ironicznym wobec siebie. Wybaczyć sobie to niepoważne szaleństwo, które tak trudno jest wyjaśnić osobom postronnym.
Autor podsumował to takimi słowy: „Podatność na zranienie stanowi napęd każdej historii miłosnej i może się przejawiać na rozmaite sposoby. Niemniej jednak w każdym przypadku oznacza wewnętrzną gotowość na stawienie czoła stracie, jak również – to kluczowe! – gotowość do budowania bliskości z drugim człowiekiem. Nie można mieć jednego bez drugiego.”
Każda z kilkudziesięciu opowieści kończy się notką biograficzną autora. To interesująca puenta, bowiem pokazuje ukazany wcześniej fragment w szerszej perspektywie. Z miłością jest tak, że czasem mamy happy end, a czasem… życie toczy się dalej.
Daniel Jones „Modern Love. Prawdziwe historie o miłości, stracie i zaczynaniu od nowa” Wydawnictwo Prószyński i S-ka