Na początku słyszysz pewną historię i wiesz, że nie powiedziano ci całej prawdy. Próbując jej dociec, angażujesz się coraz bardziej. „Kochać mocniej” , thriller kryminalny Lisy Gardner to dobry pomysł na interesujące spędzenie jesiennego wieczoru.

Tekst: Sylwia Skorstad

Tessa Leoni ustabilizowała swoje nieuporządkowane życie, gdy zorientowała się, że jest w ciąży. Skończyła z alkoholem i imprezowaniem oraz zrobiła plan kariery, która mogłaby dać przyszłość jej i dziecku: została policjantką. Z pomocą sąsiadki, uroczej starszej pani, wychowywała córkę. Po jakimś czasie spotkała Briana, energicznego inżyniera z zamiłowaniem do sportów. Okazał się fantastycznym opiekunem dla małej Sophie i dobrym kompanem dla niej, więc zamieszkali razem. Tessa zakochała się po raz drugi w życiu.

Wspólne życie okazało się jednak wyzwaniem. Brian lubił porządek. Denerwował się, gdy żona lub córka pozostawiały przedmioty w niewłaściwych miejscach. Pewnego dnia, gdy Tessa była na służbie, oddal Sophie pod opiekę przypadkowo spotkanej sąsiadki, bo chciał pojechać na narty. Do tego zapomniał zadzwonić do regularnej opiekunki z informacją, że nie potrzebuje jej pomocy. Potem twierdził, że to nic wielkiego.

Historię rodziny zbierają z kawałków w całość policjanci po tym, jak Briana znaleziono zastrzelonego, Tessa przyznała się do zabójstwa, a sześcioletnia Sophie zniknęła z domu.

Ja cię kocham, ale po co?

„W życiu każdej kobiety przychodzi taki moment, kiedy sobie uświadamia, że szczerze kocha faceta, a on nie jest tego wart.” Tak twierdzi jedna z narratorek. Zapewne również w życiu każdego mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy sobie uświadamia, że szczerze kocha kobietę, a on nie jest tego warta. Wszyscy zakochujemy się wiele razy, a im jesteśmy młodsi, to z tym bardziej głupich powodów. Miłość romantyczna niesie ze sobą element ryzyka i różni się od miłości rodzicielskiej. Kiedy trzeba wybierać między jedną a drugą… O tym właśnie jest powieść Lisy Gardner, pierwsza z cyklu o detektyw D.D. Warren, w której pojawia się Tessa Leoni.

„Kochać mocniej” to jedna z tych książek, którą trudno jest odłożyć, więc najlepiej zacząć ją czytać mając w zapasie kilka wolnych godzin. Czytelnik od początku wie, że w opisie zabójstwa coś się nie zgadza. Potem dostaje czas, by razem z detektywami zastanowić się, w czym został okłamany i które fakty powinien brać pod uwagę tworząc własną ocenę oraz portret psychologiczny Tessy. Może to, że jako nastolatka była zamieszana w morderstwo? Może fakt, że jej mąż utrzymywał w garażu taki porządek, że nawet nie stawiał tam samochodu? A może ma znaczenie fakt, iż ucząc Sophie jazdy na rowerku, dziwnie ochoczo odpiął dodatkowe kółka?

Nawet kiedy Lisa Gardner zaczyna przeciągać strunę, ma się ochotę pozostać z jej bohaterami i dotrzeć do prawdy. Kto kochał kogo mocniej?

kochać mocniej okładka

Magiczny trik na pędzącego wielbłąda

Kryminały Lisy Gardner, podobnie jak na przykład Tess Gerritsen czy Camilli Läckberg, cechuje zachowanie kobiecej perspektywy. Autorkę najbardziej fascynują te kobiety, których większość czytelników nie uznaje za typowe. Kreowane przez nią bohaterki nie mają nic wspólnego z potulnymi dziewczynkami, zwykle noszą broń, chodzą na siłownię i parskają śmiechem, gdy ktoś je pyta, kiedy ostatnio upiekły ciasto.

Żeby dobrze się przygotować do pisania kolejnych powieści, Gardner odwiedza takie miejsca jak ośrodki szkolenia FBI, komendy policji stanowej, Trupią Farmę, policyjne strzelnice oraz liczne uniwersytety. Rozmowy z ekspertami przeradzają się w znajomości i przyjaźnie, a niektóre ze zdobytych informacji okazują tak zaskakujące, że autorka tylko czeka na okazję, by je wykorzystać. (Raz dowiedziała się, jak zatrzymać uciekającego wielbłąda i wciąż się głowi, jak to wykorzystać w powieści.)

Rozmawiając z policjantkami odkryła, że ich postrzeganie wśród mężczyzn nie zawsze jest takie, jakie widzimy na filmach i sami sobie wyobrażamy. Pod pewnymi względami kobiecie w mundurze może być łatwiej niż mężczyźnie. Kobieta-policjant nie jest dla mężczyzn bezpośrednim wyzwaniem. Tessa z „Kochać mocniej” twierdzi zatem, że kiedy kobieta stoi z bloczkiem mandatowym, to faceci ledwie nadążają powtarzać „Tak, proszę pani” i „Nie, proszę pani”. Tłumaczy to zjawisko następująco: „Postrzegają mnie albo jako wcielenie matki, której trzeba okazywać posłuszeństwo, albo, zważywszy na mój wiek i wygląd, jako atrakcyjną kobietę, której warto okazać względy”.

Czy to przyda się do czegoś, gdy Leoni zostanie poddana najtrudniejszej dotychczasowej próbie? Przekonajcie się. To nie będzie strata czasu.

Lisa Gardner, „Kochać mocniej”, Wydawnictwo Albatros

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.