Nowa powieść Harlana Cobena „Chłopiec z lasu” zapowiada się na początek kolejnej, interesującej serii.
Tekst: Sylwia Skorstad
Wilde ma około 35 lat (nikt nie wie na pewno, ile), za sobą służbę wojskową i związane z nią misje (mało kto wie na pewno, gdzie). Jest bystry, pracuje w agencji detektywistycznej należącej do przybranej siostry. Mieszka w ekologicznej, samowystarczalnej kapsule, którą co kilka tygodni przenosi w inne miejsce lasu. W okolicy zawsze montuje zabezpieczenia mające go ostrzec, gdyby do siedliska zbliżał się ktoś niepowołany. Nie odpisuje na listy i rzadko oddzwania, choć czasem by chciał. Nie składa życzeń na urodziny i w ogóle mało się odzywa. Nie potrafi spać z kimś w jednym łóżku, więc kiedy poznaje kobiety, wychodzi od nich w środku nocy.
Nawet sam Wilde nie wie, ile ma lat i jak się naprawdę nazywa. Kiedy był dzieckiem, znaleziono go w lesie i nikt nie potrafił ustalić, czy przebywał tam samotnie przez miesiące czy przez lata.
Zaczęło się od spaceru
Harlan Coben nie irytuje się, kiedy dziennikarze pytają go, skąd czerpie pomysły do swoich książek. Pytany przez dziennikarza portalu „noapologybookreviews.com” o „Chłopca z lasu, powiedział”: „Chodziłem po lesie i zobaczyłem spacerującego samotnie małego chłopca. W mojej głowie pojawiło się „a gdyby tak…” i zacząłem rozmyślać o dziecku, które wychodzi z lasu, niczego nie pamiętając. Samo się wychowało i jest na wpół dzikie. Po odnalezieniu ludzie porównują go z Tarzanem i Mowglim. Ta myśl była nasionkiem, z którego wyrosła powieść.”
Czytając najnowszą książkę Harlana Cobena, odniosłam wrażenie, że Wilde może się stać bohaterem nowej serii. Autor wyraźnie polubił zarówno jego, jak i dzieląca z nim część przeszłości siedemdziesięcioletnią prawniczkę Hester Crimstein (znaną już z jego poprzednich powieści). Ta obdarzona różnymi talentami, ale podobną charyzmą dwójka sprawia, iż ma się ochotę czytać kolejną historię o zaginionej osobie. Ulubiony motyw Cobena powraca bowiem i tym razem – Wilde oraz Hester podejmują się odnalezienia nastolatki, której nikt nie ma ochoty szukać.
Nowy Myron?
Czy „chłopiec z lasu” to nowy Myron Bolitair? Sam pisarz twierdzi, że jeszcze tego nie wie, choć w jednym z wywiadów przyznał ostrożnie, iż zastanawia się nad tym. Twierdzi, iż przeszłość Wilde’go wciąż go inspiruje, ma ochotę więcej w niej pokopać. Zapowiada się zatem, że będzie co czytać, a to dobra wiadomość, bo tego współczesnego Tarzana łatwo jest polubić.
„Chłopiec z lasu”, Harlan Coben, Wydawnictwo Albatros