Palenie szkodzi skórze. Niedotleniona, poszarzała, z rozszerzonymi naczynkami będzie wyglądała starzej niż osoby, która nie pali.
Tekst: Antonina Majewska
Kobiety palące niestety same skazują się na wiele problemów skórnych. Trądzik pospolity, różowaty, nawroty łuszczycy, głębsze zmarszczki, widoczne zwłaszcza w okolicy ust, brązowe plamy na twarzy i dłoniach, żółte paznokcie i zęby – to tylko niektóre z negatywnych skutków palenia tytoniu. Palaczkom częściej wypadają włosy, łamią się paznokcie, mają cieńszą skórę. Jeśli palą od dawna i dużo, mogą wyglądać nawet o kilkanaście lat starzej niż ich niepalące rówieśniczki.
Palenie to atak wolnych rodników
Zdaniem dermatologów palenie papierosów jest równie szkodliwe jak promieniowanie UV. Podczas palenia powstają bowiem olbrzymie ilości wolnych rodników, które atakują i w konsekwencji niszczą komórki skóry, a to prowadzi do jej przedwczesnego starzenia. Skóra traci elastyczność i delikatność, mocno się wysusza, rogowacieje, zostaje zaburzony proces jej regeneracji. W dodatku efekty szybciej widać u kobiet niż u mężczyzn.
Jak pomóc takiej skórze? Najlepiej rzucić palenie. To metoda najskuteczniejsza, najtańsza i oczywiście najzdrowsza. Jeśli jednak z jakichś powodów, nie możemy tego zrobić, trzeba dostarczać organizmowi odpowiednio dużą porcję antyutleniaczy – tak w codziennej diecie, jak i kosmetykach. Skóra kobiety palącej potrzebuje bioflawonoidów i witamin – szczególnie A, E i C, bo to one sprzyjają regeneracji, zapewniają elastyczność, rozjaśniają. Niedobór retinolu (witaminy A) objawia się na przykład suchą i rogowaciejącą skórą. Bez witaminy E, zwanej witaminą młodości, pogarsza się metabolizm tkanki łącznej, z której skóra jest zbudowana. Witamina C wzmacnia natomiast naczynia krwionośne i chroni przed promieniowaniem ultrafioletowym. Te trzy witaminy są najlepszą barierą dla wolnych rodników, ale warto wiedzieć, że dym papierosowy znacznie obniża ich poziom.
Palaczki powinny więc regularnie dwa razy dziennie stosować preparaty głęboko nawilżające z antyutleniaczami, częściej sięgać po serum, odpowiednie maseczki do twarzy. Warto również przyjmować preparaty witaminowe doustnie – dobry duet to A i E.
Częściej na spacer i do kosmetyczki
Dym papierosowy to zawiesina złożona z ponad 4 tysięcy różnych składników, z których większość jest farmakologicznie czynna, toksyczna lub ma działanie mutagenne. Do najważniejszych z nich należą: nikotyna, tlenek węgla, amoniak, arsen, butan, kwas cyjanowodorowy, aceton. Nic dziwnego, że u palaczek zaburzeniu ulega naturalny proces złuszczania i regeneracji. Efekt? Rozszerzone pory, miejscowe zgrubienia skóry, no i brzydkie charakterystyczne dla palaczek bruzdy w okolicy ust. Co robić w takiej sytuacji? Częściej korzystać z fachowej pomocy, odwiedzać kosmetyczkę, a jeśli zachodzi taka potrzeba – dermatologa, dobrać odpowiednie preparaty dla skóry (ważne, by dobrze odżywiały), dotleniać organizm wszelkimi sposobami i… przygotować się na wcześniejsze wydatki, związane z zabiegami i kosmetykami odmładzającymi.
Warto jednak pamiętać, że tytoniowy nałóg to zamknięte koło. Póki się z niego nie wyzwolimy, nawet najlepszy kosmetyk nie pomoże skórze w pełni, bo nie zadziała od wewnątrz. Dlatego warto zadać sobie pytanie – czy naprawdę nie żal puścić własnego zdrowia i urody z dymem?