Żeby wystrzegać się silikonów i SLSów – to już wiemy. Teraz czas na kolejny krok w naturalnej pielęgnacji włosów. Szczotkowanie, olejowanie i witaminy.

Tekst: Joanna Zaguła

Piękna długowłosa Helena Modrzejewska jako Ofelia, fotografia, źródło: Polona

W zeszły weekend wybrałam się na wschód. Na wschód Polski, nie gdzieś tam do dalekiej Tajlandii czy Japonii. Wycieczka miała na celu odpoczynek w Puszczy Białowieskiej i wszystko było wspaniale (polecam Białowieżę w kwietniu, kiedy runo zabarwia się od wiosennych kwiatów) oprócz temperatur. Mieszkaliśmy w uroczej wiejskiej chatce, ogrzewanej kozą. Więc ja pierwszego wieczora stwierdziłam, że jest dla mnie za zimno, żebym mogła umyć włosy (bo nie używam suszarki, a w mokrych się przeziębię). Wobec tego od piątku do niedzieli będę chodzić z nieumyta głową. Bałam się trochę reakcji współtowarzyszy podróży, bo wiele dziewczyn z mojego otoczenia myje włosy codziennie i uważa tę czynność za podstawę pielęgnacji. Jednak zamiast ostracyzmu, wywiązała się ciekawa dyskusja o tym, jak często myjemy włosy i jak o nie dbamy. Okazuje się, że mycie włosów co drugi, a nawet trzeci dzień nie tylko nie jest powodem do wstydu, ale może być dla nich zdrowe.

Suche i kręcone

Ja mam włosy jak Jagienka z Krzyżaków. Mocne, gęste i niezbyt miękkie w dotyku. To znaczy takie są, kiedy są w dobrej kondycji. Ale teraz, po zimie, są przesuszone i wypadają mi garściami. Tak jest co roku na wiosnę i na jesieni. Wtedy wybieram się do fryzjera. Nie po to, żeby zrobić sobie jakąś śliczną, nową fryzurę, ale najzwyczajniej po to, żeby je skrócić. Bo dla mnie wizyta u fryzjera co 4-5 miesięcy to nie sposób na poprawienie sobie humoru, ale raczej zabieg kosmetyczny, który zawsze pomaga wzmocnić włosy. Jeśli chodzi o codzienną pielęgnację, to włosy takie jak moje najlepiej wyglądają – wstyd się przyznać – trzeciego dnia po ich umyciu. I rzeczywiście, moja fryzjerka potwierdza, że zbyt częste ich mycie wysusza je i zmywa z nich naturalnie powstające sebum, które – w moim przypadku – dodaje im blasku. Moje włosy są na tyle suche, że fryzjerka radzi mi, żebym swój szampon rozwadniała przed myciem, bo większość z dostępnych na rynku, nawet tych ziołowych jest bardzo skoncentrowana i spokojnie można ich używać pół na pół z wodą. Inaczej szampon działa na nie za mocno i wysusza. Zaś latem, gdy mam potrzebę odświeżać włosy częściej, co drugi raz myję je samą wodą. A jak już jesteśmy przy myciu, to jeszcze zaznaczę, że gorąca woda powoduje, że włosy szybciej się przetłuszczają (dla mnie to nie problem, więc leje sobie na głowę niemal ukrop). Zaś po myciu nałóżcie na włosy ręcznik i delikatnie je wyciśnijcie. Mocne tarcie je połamie, a chodzenie przez długi czas w ręcznikowym turbanie powoduje, że w mokrej i ciepłej atmosferze się zaparzają.

Cienkie i przetłuszczające się

Jeśli wasze włosy wyglądają naprawdę słabo, spróbujcie suplementów witaminowych. Świetnym rozwiązaniem odżywiającym włosy cienkie są maseczki do spłukiwania. Można je zrobić w domu – np. z oleju kokosowego i miodu. Uwaga – nie nadają się zupełnie do włosów gęstych. Takiej mieszanki nie zmyjecie z nich i za trzecim podejściem. Wiem coś o tym… Przetłuszczające się włosy paradoksalnie dobrze reagują na olejowanie. Najpierw myjemy włosy (albo spryskujemy je wodą różaną), potem je rozczesujemy i nakładamy olej (np. arganowy czy migdałowy) na całe włosy albo tylko na końcówki. Teraz zakładamy na nie czepek, a najlepiej na niego jeszcze ręcznik i czekamy na efekty. Godzina to minimum. Potem myjemy je ciepłą (nie gorącą) wodą i szamponem dwa razy.

Szczotka z włosiem dzika z firmy Nested, zdjęcie: Dorota Szulc

Czesanie

Niezależnie od rodzaju włosów, dobrze wam zrobi masaż skóry głowy. Łatwo go wykonać szczotką. Ale musi to być szczotka naturalna. Najlepiej taka z prawdziwego włosia dzika. Jej twarde końcówki lekko drapią skórę, pobudzając krążenie, co przyspiesza wzrost włosów i je odżywia. Jako posiadaczka loków wiem jednak, że lepiej je rozczesywać tylko na mokro po umyciu, bo inaczej robi się z nich puch. W takiej sytuacji masaż szczotką z włosia wykonuję przed myciem, a po myciu rozczesuję włosy drewnianym grzebieniem. Jest lepszy od plastikowego, bo nie elektryzuje i nie łamie włosów. Mokre rozczesane włosy spryskuję potem wodą z solą (dla utrzymania loków), olejkiem arganowym (dla odżywienia) i lawendowym (dla zapachu). A na przetłuszczające się włosy lepiej nie nakładać odżywek po myciu, żeby ich nie obciążać.

1 komentarz
  1. Mam szczotkę z włosia dzika, mniej ciągnie włosy i nie elektryzuje :) zaczęłam też używać naturalnych szamponów w kostce i olejków, włosy wyglądają o niebo lepiej. Teraz łykam medere meme look mederelab.pl/produkt/meme-look-produkt/?utm_source=MC&utm_medium=BL&utm_campaign=OG żeby je dodatkowo zagęścić i przyspieszyć wzrost, biorę dopiero miesiąc i już widzę mnóstwo baby hair :D

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.