Co łączy większość kobiet na świecie? Dbałość o wagę i figurę. Z badań wynika, że przynajmniej czterdzieści procent kobiet mieszkających w Europie Zachodniej raz w życiu była na diecie, a reszta… nigdy się do tego nie przyznała. A przecież można podejść do tematu wagi prościej i przyjemniej, zmieniając nawyki żywieniowe. Oto kilka porad, jak jeść w rozmiarze S.

Tekst: Antonina Majewska

jak jeść

 

1. Owoce i warzywa miej pod ręką

Marchewki, seler naciowy, rzodkiewki, ogórki, papryka, zielona sałata. Niech nigdy ich nie zabraknie w twojej lodówce. W wolnej chwili można je obrać, pociąć, wrzucić do miski wypełnionej wodą z lodem albo dolnej szuflady lodówki. Niech czekają, kiedy wrócisz głodna do domu. Kilka minut i pożywna sałatka będzie gotowa. Duszona cukinia na obiad, jabłko na lunch, sok z grejpfruta na śniadanie, gotowana gruszka na deser. Pamiętaj o nich, bo potrafią zdziałać cuda. Naucz się również eksponować je w domu w taki sposób, żeby same wpadały ci w oczy. Dalej już pójdzie łatwo.

2. Jedz bez pośpiechu

Zanim żołądek powie mózgowi, że jesteś syta, minie przynajmniej 20 minut. Jeśli więc będziesz się spieszyć w trakcie posiłku, zjesz znacznie więcej, niż potrzebujesz, by zaspokoić głód. Wolne tempo i dokładne przeżuwanie każdego kęsa to jest to! Świadomie smakuj potrawy, zamiast jeść w biegu. Żuj wolno, przegryzaj starannie, nie połykaj kęsów. Odkładaj sztućce w trakcie jedzenia, ocieraj usta serwetką, rozmawiaj o czymś przyjemnym w trakcie posiłku, a szybko się tego nauczysz.

3. Zjedz śniadanie na dobry początek

Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Dostarczenie organizmowi porannej porcji składników odżywczych przełącza go na tryb działania. Dopiero po wytworzeniu odpowiedniego poziomu glikogenu w organizmie mogą zajść reakcje odpowiedzialne za dotlenienie mózgu i siłę mięśni. Pomijanie śniadania skłania ciało do robienia zapasów. Badania naukowe dowodzą, że ci, którzy śniadaniowy post przeciągają do obiadu, mają większe skłonności do tycia. A co najlepiej jeść o poranku? Kanapkę z pełnoziarnistego chleba, pół kubka twarożku, trochę warzyw lub owoc, niesłodzoną kawę lub herbatę.

4. Pamiętaj o błonniku 

Znajdziesz go w prawdziwym razowym pieczywie z grubego przemiału, górskich płatkach owsianych, otrębach pszennych, ale też w surowych warzywach korzennych – marchwi, pietruszce, rzodkwi. Dlaczego błonnik jest tak ważny? Bo jeśli masz go w diecie zbyt mało, czyli mniej niż 25g na dobę, a do tego pijesz niewiele wody, organizm nie tylko nie oczyszcza się dobrze, ale też zwiększa się wchłanianie glukozy do krwi, rośnie poziom cholesterolu i kwasów tłuszczowych, co sprzyja odkładaniu się tkanki tłuszczowej. Cierpi więc na tym twoja sylwetka.

5. Jedz dania bez etykietek

Przyjmij zasadę, że najzdrowsze jest to, co świeże, a nie z plastiku czy puszki. Sos z pomidorów, które sama pokroiłaś latem, ogórki kwaszone z beczki, a nie z torebki, ziemniaki z wody, a nie w formie zamrożonych frytek, mleko o tygodniowym, a nie miesięcznym terminie przydatności. Pamiętaj, że produkty, które nie wymagają skomplikowanego opakowania, zwykle zawierają mniej szkodliwych stabilizatorów, dodatków i ulepszaczy smaku.

6. Nie zapomnij o pogromcach tłuszczu

Niektóre produkty sprawiają, że jemy więcej. Wystarczy otworzyć paczkę orzeszków, żeby w ciągu kwadransa pochłonąć wszystko. Niektóre jednak zawierają składniki stymulujące przemianę materii. Grejpfrut zjadany przed posiłkiem, jabłko bogate w pektyny, które zmniejszają ilość tłuszczu absorbowanego przez komórki, siemię lniane usprawniające trawienie, oliwa, która ma moc oszukiwania głodu, do tego lecytyna, czosnek, migdały, nasiona słonecznika i borówki amerykańskie. Oto lista twoich sprzymierzeńców.

7. Opanuj sztukę eliminowania

Teoretycznie to bardzo proste. Żeby zmienić nawyki żywieniowe, musimy ograniczyć produkty szkodliwe, bezwartościowe, dostarczające cukrów prostych i tłuszczów nasyconych, alkohol i substancje wysoko przetworzone. Jednak w praktyce sytuacja wygląda gorzej. Bo i jak tu odmówić sobie ulubionego kawałka ciasta albo wina do obiadu? Stopniowo! Najpierw długo je ograniczajmy, zamieniajmy na zdrowsze i bardziej wartościowe, by wreszcie – jeśli zachodzi taka potrzeba – wykluczyć je całkowicie z jadłospisu. Metody drastyczne (z wyjątkiem tych koniecznych) nie mają sensu, ponieważ najczęściej bywa tak, że po natychmiastowym odstawieniu produktów, do których przyzwyczailiśmy się przez lata, szybko do nich wracamy.

 

 

 

 

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.