Lekko różowe usta, kocie oczy, rozwiana grzywka, delikatnie zarumienione policzki. Tak wygląda klasyczny francuski makijaż, który bardzo wam polecamy.
Tekst: Joanna Zaguła
Jestem jak najdalsza od bycia frankofilką. Pewnie dlatego, że mój dziadek urodził się w Paryżu i przelał swoją nostalgię za Francją na całą rodzinę. Jadąc na wakacje, słuchałam więc w samochodzie Edith Piaf i Serge’a Gainsbourga, moi kuzyni uczyli się francuskiego i jeździli do Francji na studenckie wymiany. Więc ja na złość wolałam Włochy. Ale nawet tak złośliwa osoba jak ja musi przyznać Francuzkom rację. Jest w ich stylu coś, co nie pozwala mi oderwać od nich oczu. Obserwuję je na lotniskach, gdzie – mimo zmęczenia podróżą – wyglądają super. Obserwuję je również oczywiście, kiedy jestem we Francji. Ich delikatny, elegancki sposób zachowania, ściszone głosy w pociągu, delikatne gesty w restauracjach, subtelne uśmiechy. I wtedy myślę, że mimo wszystko lubię Francję i po powrocie do Polski chcę wyglądać jak Francuzka. Myślę o Annie Karinie, bohaterce filmów Nowej Fali (mimo że jest Dunką), o Jane Birkin (mimo że jest Brytyjką) i wreszcie o Brigitte Bardot. Co je łączy? Lekko rozczochrana fryzura z grzywką, kobiece, ale bardzo proste ubrania z dobrych gatunkowo materiałów. I oszczędny, ale przemyślany makijaż. Ja nie jestem ekspertką od malowania się, bo prawie nigdy tego nie robię, więc zasięgnęłam rady mojej ukochanej Alexy Chung, która ma bardzo francuski styl i w tutorialu na Youtubie opowiada o swoich trickach makijażowych.
Dowiedziałam się, że aby zrobić idealną kreskę na górnej powiece, czyli tak zwane kocie oko, należy narysować podążające ku górze przedłużenie krawędzi dolnej powieki. Nie powinno się też rysować jej do końca, czyli do środkowego kącika oka, bo po całym dniu może spływać na dolną powiekę.
Pozostając w okolicach oczu, przypomnę też, że w takim rodzaju makijażu bardzo liczą się brwi. Jeśli wasze są naturalnie gęste, ułóżcie je (można je nawet trochę nastroszyć) przy pomocy specjalnego żelu. A jeśli chcecie mieć ich więcej, pomalujcie je kredką lub mazakiem do brwi i uczeszcie szczoteczką do góry. Jeśli chodzi o rzęsy, to Francuzki podobno kochają zalotki. Ja tego sprzętu nie rozumiem, więc pozostawiam was z informacją o tym, by mocno je podkręcić i uzyskać efekt dużych, nieco zdziwionych oczu.
Poza tym francuski makijaż jest bardzo delikatny, więc pod żadnym pozorem nie nadużywajcie podkładu i pudrów. Jeśli bardzo ich potrzebujecie, niech skóra będzie tylko nimi muśnięta. Na policzki, zamiast różu można nałożyć odrobinę różowej szminki, którą pomalujecie usta. Jej kolor powinien być bardzo jasny. Ale klasyczny francuski makijaż to raczej szminka cielista. I tyle. Pamiętajcie, że ma być naturalnie i lekko!