Figura modelki, w butach na wysokim obcasie, z torebką Louis Vuitton, w żakiecie od Ralpha Laurena i płaszczyku Burberry. Może być asystentką prezesa dużej firmy lub dziennikarką lifestylowego magazynu. Ale nie jest. O sobie mówi „escort” lub po prostu „call girl”. Wśród dziewczyn do towarzystwa pracujących w agencjach escortowych na Wyspach coraz więcej jest Polek.
Według danych brytyjskiego Narodowego Urzędu Statystycznego na Wyspach przebywa obecnie niemal 580 tys. Polaków. Tylko w zeszłym roku z Polski do Wielkiej Brytanii, według GUS-u, zdecydowało się emigrować prawie 50 tys. Polaków. Ten rok raczej nie przyniesie zmian. W większości są to ludzie młodzi, zdeterminowani, aby przed trzydziestką zrobić karierę za wszelką cenę i udowodnić pozostającym w kraju słuszność decyzji o wyjeździe. Znaczna część z nich to młode kobiety. W opinii socjologów kobiety znacznie łatwiej i szybciej adaptują się do realiów pracy za granicą. Łatwiej im podjąć decyzję, która może być uznana za co najmniej kontrowersyjną.
Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Leeds oraz organizacji pozarządowej National Ugly Mugs wynika, że decyzja o pracy w agencji, w większości przypadków, jest w pełni przemyślana. Wraz z koniecznością drobiazgowego opracowania alternatywnej historii o rewelacyjnej pracy dla rodziców, przyjaciół i chłopaka w Polsce.
Moje ciało, moja decyzja
Zwłaszcza kiedy brytyjski sen okazuje się pracą przy taśmie do sortowania ryb lub 14-godzinną harówką przy sprzątaniu pokojów hotelowych za 800 funtów miesięcznie. Takie pieniądze dziewczyny w agencji potrafią zarobić przez dwa dni…
Według prof. Jacka Kurzępy, socjologa z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, podobne decyzje przychodzą dużo łatwiej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Zmieniły się priorytety, postrzeganie własnego ciała i definicja osiągniętego sukcesu.„Głównie chodzi tu o motywację ekonomiczną” – zaznacza. „Seksbiznes stał się jedną z możliwych, racjonalnych form zarabiania, dzięki której młodzi ludzie mają pieniądze. Oczywiście, zdarzają się też przypadki, że na taką pracę decydują się osoby, które mogłyby się utrzymać bez dodatkowych pieniędzy, ale po prostu chcą mieć przyjemność fizyczną i dostać za to pieniądze.”
Podobnie wypowiada się prof. Elżbieta Michałowska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. „Młodzież coraz częściej nastawiona jest na przyjemność” – mówi. „To nowa moralność. Prowadzi ona do innego sposobu widzenia świata i siebie w tym świecie. Aspekt ekonomiczny to tylko jeden z powodów wchodzenia młodych ludzi w taki świat. Innym jest czynnik zabawowy. Ma być miło i przyjemnie, zupełnie pomija się kwestie emocjonalne.”
W szpilkach z dyplomem
Wnioski z badań przeprowadzonych przez pracowników Uniwersytetu w Leeds mogą zaskakiwać. Z ankiety przeprowadzonej wśród kobiet zatrudnionych w londyńskich agencjach escortowych wynika, że przeszło 40% z nich posiada wyższe wykształcenie, a 17% ukończyło studia podyplomowe. Wiele łączy pracę w agencji z pracą na etacie. Również w zawodach uznawanych za prestiżowe. Niemal 70% ankietowanych pracowało lub pracuje w sektorze ochrony zdrowia, w szkolnictwie lub pomocy społecznej. Większość o swojej pracy wypowiada się w sposób pozytywny lub przynajmniej neutralny. Ponad 90% mówi o niej w kategoriach zabawy (ang. fun). Ponad połowa, mimo że może w każdej chwili zrezygnować, wybiera pracę w agencji.
1500 funtów za noc
Jedna z respondentek ankiety na pytanie „dlaczego jej zdaniem mężczyźni korzystają z usług agencji escortowych”, odpowiedziała: „bo są”. Z decyzją o pracy w agencji musi być podobnie. Bo można zarobić tam pieniądze. Na stronie www.maxesangels.com, cennik zaczyna się od 200 funtów za godzinę i kończy się na 1500 funtów za całą noc. Do właściciela agencji trafia przeciętnie 30% tej sumy. Co wchodzi w zakres spotkania? To wyjaśnia najczęściej profil zatrudnionej dziewczyny umieszczony na stronie agencji. Umawiając się z „call girl”, klient płaci za jej urodę, poświęcony mu czas, jej elokwencję, poczucie humoru, wdzięk i klasę.
O jednym nie można się nawet zająknąć. O seksie. Prostytucja w Wielkiej Brytanii, podobnie jak w Polsce, nie jest karalna. Karalne jest czerpanie korzyści z cudzego nierządu oraz jego ułatwianie. Właściciele agencji zaznaczają, że są wyłącznie pośrednikami między mężczyznami a zatrudnionymi kobietami. Wynajmują mieszkania, zapewniają ochronę i dojazd do klienta. A co dzieje się między dwojgiem dorosłych ludzi za zamkniętymi drzwiami, to już ich prywatna sprawa, w którą nie ingerują… Bohaterka słynnego reportażu Johna Arlidge’a o luksusowych londyńskich call girls, na pytanie o relacje z klientami odpowiedziała, że tylko w jednym przypadku spotkanie nie zakończyło się seksem. I to tylko dlatego, że klient nie był do końca zdecydowany.
„Znam wiele wykształconych dziewczyn, jak moja przyjaciółka Emma, która ukończyła prawo, a mimo to pracują jako call girls” – mówi Sofia, bohaterka reportażu. „To była ich decyzja. Dla nas to zwyczajna praca, jak etat w biurze czy praca w biznesie. Jesteśmy świadome naszych praw, lubimy naszych pracodawców. Jedyną różnicą między pracą w biurze a pracą w agencji jest wyższa płaca.”