Piosenki Natalii Szroeder tulą, koją i uwrażliwiają i tak wrażliwe już serca. 18 października ukazał się trzeci album artystki zatytułowany „REM” – zapis opowieści powstałych pod osłoną nocy.

Tekst: Julia Staręga

Natalia Szroeder
fot: materiały promocyjne

Natalia Szroeder, wokalistka, autorka tekstów i kompozytorka, debiutowała w 2016 roku albumem „NATinterpretacje”, a pięć lat później wydała „Pogłos” – płytę, która okazała się przełomowa w jej karierze. To na niej znalazła się jedna z ładniejszych popowych ballad ostatnich lat, czyli „Przypływy”, którą wykonała w duecie z Ralphem Kamińskim. Zdaje się, że „Pogłos” pomógł Natalii określić kierunek, w którym chciałaby podążać jako artystka. Słychać to zresztą na jej najnowszej, konceptualnej płycie „REM”. Składa się z 12 introspektywnych utworów, z których żaden z nie trąci banałem – nawet, jeśli wydaje się, że Natalia śpiewa o sprawach na wskroś banalnych. Do współpracy zaprosiła Melę Koteluk i Krzysztofa Zalewskiego, który gościnnie wystąpili w utworach „Zwierzęta nocy” i „Pętla”. Warto podkreślić, że Natalia jest autorką słów i współkompozytorką muzyki do każdego z utworów.

Chcę się znowu śmiać, a ty?

Na płycie nie brakuje zgrabnych, dobrze napisanych popowych piosenek. Choć słucha się ich z przyjemnością, to nie można oprzeć się wrażeniu przekraczania pewnej nienaruszalnej granicy. Wkraczania w przestrzeń osobistą, pełną szczegółów, opisów stanów trudnych, w których jest się najbardziej bezbronnym. Natalia prowadzi słuchaczy poprzez szereg emocji: od zwątpienia („Pusto”), przez intymną próbę pogodzenia się ze stratą („Północ”), po pełne nadziei pragnienie lepszego, uśmiechniętego jutra („Upał”). „Sama na planecie” kontynuuje ten wątek, lecz rozwija go inaczej. Występuje w nim Natalia, która porzuciła gruboskórne wątpliwości, spina włosy, odpiera ciosy i pewnym krokiem idzie przed siebie.

Gdy coraz ciszej gra muzyka

Wartko płynąca melodia piosenki „Ściany” zachęca do wyrzucenia z siebie emocji poprzez ruch. Tekst, choć może nie od razu przekonuje w formie („Najgorzej jest, gdy mnie dopada zmierzch i noc/Gwałtowny dreszcz, czy się nie dałam zwieść za nos”) w istocie nie jest o niczym. Skłania do wsłuchiwania się w siebie, odcinania od tego, co dalece niekomfortowe. Właśnie po to, bo to, by nie ściskać samej siebie i w popłochu, chodząc po ścianach, szukać drogi ucieczki: „Czuję, jak się kurczy czas/Coraz ciszej gra muzyka/Ludzi tłum aż po sam dach/A ja znów chodzę po ścianach”.

Jak wspomina Natalia: „Ściany” powstały jako pierwsze. Tą piosenką otworzyliśmy etap kompozycyjny na album REM. Sekcja dęta brzmiała mi w głowie od pierwszego uderzenia Archa (przyp. Konrada Bilińskiego, gitarzysty, pianisty i producenta) w piano. Od pomysłu do realizacji teledysku minął tydzień […]. Duchota i ścisk. Presja. Pęd życia, który zagłusza podstawowe potrzeby. Wiem, że trąci banałem, ale to proza życia”.

Folk przecina się z popem

Singiel „Ty się nie bój” stanowi ciekawy element tej muzycznej układanki. Na moich głośnikach wybrzmiał w dniu, w którym się ukazał i dość niepostrzeżenie przemknął wśród innych premier tygodnia. Dynamiczny obrót spraw nastąpił dwa dni temu, gdy album „REM” pojawił się na sklepowych półkach oraz w serwisach streamingowych. Posłuchałam go kilkukrotnie i do „Ty się nie bój” podeszłam z innym nastawieniem. Potraktowałam go jako część większej całości osadzonej w konkretnym, narzuconym przez koncepcję albumu, kontekście muzycznym. Singiel ten zachwycił mnie ze wszech miar i nie ma w tym stwierdzeniu krzty przesady. Po pierwsze – to bardzo przestrzenny utwór, którego głębię słychać zwłaszcza wtedy, gdy założy się słuchawki. Otwierający elektro bit w miarowym tempie „przechadza się” ścieżką wytyczoną pomiędzy jednym a drugim uchem. Zaraz po nim wkracza minimalistyczna, ilustracyjna melodia, do której dołącza lekki wokal Natalii. Całość snuje się po głowie i wprawia słuchacza w stan zawieszenia sytuujący się gdzieś między jawą a snem.

Natalia pięknie nawiązała w nim do kaszubskiej, folkowej tradycji muzycznej, która prywatnie jest jej bliska. Wspólnie z siostrą Marceliną Szroeder trzy lata temu na festiwalu Cloud Fest wykonała kaszubską piosenkę „Ò mòja miła”, która najprawdopodobniej była inspiracją dla singla. „Ty się nie bój” ma zbliżoną linię melodyczną. Odwołania do folkloru słychać także w harmoniach w zaśpiewach „Psy niech tropią, łzy zatopią/Tylko miejsca złe” czy „Drzewa rosną, niech się boją/Tylko ludzie źli”.

Świat snów, planet, marzeń

Nową płytę Natalii Szroeder doceni przede wszystkim słuchacz wrażliwy. Najlepiej słuchać jej w całości, utwór po utworze i potraktować jako poruszającą, spójną i konsekwentnie rozwijającą się narrację. Cytując słowa Natalii: „Ta płyta to nocne opowieści. To świat snów, świat planet, pamiętnik pełen spełnionych i niespełnionych pragnień. Bywa tu gorzko, bywa z przymrużeniem oka”. Bywa też bardzo czule, bardzo szczerze i bardzo emocjonalnie. Bo „REM” cały od emocji błyszczy księżycowym blaskiem.

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.