Marcelina to kompozytorka, artystka i autorka tekstów. Nominowana do nagrody Fryderyk w 2012 i nagrody WARTO Gazety Wyborczej. Rozgłos przyniósł jej hit „Karmelove” z gościnnym udziałem Piotra Roguckiego. Po pięciu latach od wydania krążka „Koniec wakacji” wróciła do słuchaczy z nowym albumem „Spróbuję, potańczę, nie wiem”.  

Tekst: Julia Staręga

marcelina - okładka najnowszej płyty
fot: materiały promocyjne

Artystka debiutowała płytą „Marcelina” w 2011 roku, nominowaną do Fryderyka w kategorii „Fonograficzny debiut roku”. Trzy lata później serca słuchaczy podbił sensualny singiel „Karmelove” z udziałem Piotra Roguckiego, zapowiadający drugi album wokalistki. Z kolei trzeci krążek „Gonić burzę” przyniósł hity takie jak „Miły mój” czy singlowe „Nie mogę zasnąć”.

„Spróbuję, potańczę, nie wiem” to już piąta płyta artystki, która do współpracy przy nim zaprosiła między innymi Magdalenę Laskowską, Huberta Woźniakowskiego, Wiktorię Bialic czy Piotra Roguckiego i Natalię Grosiak.

O miłości, która nie walczy a szuka rozwiązań

Spróbowałam, potańczyłam i wiem, że nowa płyta Marceliny wybrzmi tej jesieni na moich głośnikach nieraz. Pod względem nastroju i treści można podzielić ją na dwie części – nostalgiczną i żywiołową. To zbiór jedenastu utworów o mówiących o tym, co intymne i ludzkie, a przez to bliskie każdemu z nas: o umiejętności zadawania trudnych pytań w relacjach, o wątpliwościach i próbie chwytania uszczęśliwiających momentów. Jak napisała artystka na swoim Instagramie (@marcelinaofficial), ta płyta opowiada „o miłości, która nie walczy a szuka rozwiązań, o tańcu, który uwalnia nawet najtrudniejsze emocje”. Dużo o niej samej, choć, jak przyznała – nie tylko.

Całość oparta jest na popowych, porywająco tanecznych melodiach z gitarą elektryczną na czele, nośnych liniach basu („Czemu się tak uśmiechasz”) i partiach perkusyjnych („Wolę potęsknić”). Na koniec dodajmy zaskakujący twist w postaci sekcji dętej („Łapię się na myślach”). Jest tutaj dużo dynamiki, przestrzeni i miękkości. Brzmi zachęcająco? Idźmy dalej.

W nocnych rozmowach, bardziej niż w pocałunkach, dusze się przenikają

Początek „Czemu się tak uśmiechasz” to pierwszy muzyczny strzał. Pulsujący bas, stojący w piosence nieco na uboczu, we fragmencie „No to siadaj i lecimy z tym/Czas leci, się lepi, rozmowa nam się klei/Trochę mnie nęci, by ciebie podręczyć/ I nie udaję, kiedy się uśmiecham tak” wybija się na pierwszy plan. Wodzi za wokalem Marceliny akcentując poszczególne sylaby w wersie, nęci i w pozytywnym sensie dręczy uszy. Wbija w przyjemny trans, podszyty niedopowiedzianym, bardzo subtelnym erotyzmem i umiejętnością nasycenia się ukochaną osobą: „Powietrze, ono bywa takie gęste/Ja jestem jak słońce/Ty jak zimny wiatr/Bez ciebie to tylko skwar”.

„To, co możemy sobie dać, to chyba trochę lepszy czas”

Nie istnieją związki idealne, nawet jeśli na takie wyglądają. Kryzysy w relacjach są naturalne, momenty oddalenia koi się powrotem do bliskości, a emocjonalne pożary gasi spokojną rozmową. Kluczem są niuanse, o których zdarza się zapomnieć, gdy emocje wzbierają i zalewają niczym potężna fala. To codzienne gesty, czułe spojrzenia, uważność na siebie i drugą osobę. W „Za daleko” Marcelina pięknie śpiewa o przeprawach przez relacyjne koleiny, zakręty i wyboje. Nie boi się tego, że w danym momencie nie wie, „trudnych spraw nie dotyka” i ze zrozumieniem daje sobie przestrzeń. Wspomina zresztą – „Odpowiem, ale nie dziś”. Dochodzi do punktu granicznego, na szali ważą się wątpliwości „odpuścić” lub „zawalczyć”. Druga opcja wydaje się zdecydowanie bardziej prawdopodobna, śpiewa przecież: „Zgubiłam serce gdzieś u ciebie/Szukasz mnie w każdej piosence/Trochę za daleko poszło/Za zakrętem proszę prosto”. Pełen pasji opis wzajemnego przyciągania i więzi tak silnej, że zdolnej przetrwać nawet najbardziej burzliwy sztorm.

Spróbuj, potańcz i pozwól sobie nie wiedzieć

Marcelina nie wyważa albumem „Spróbuję, potańczę, nie wiem” otwartych drzwi. Zresztą, to nie jest płyta, którą komukolwiek próbuje cokolwiek udowodnić. Marcelina zajmuje wygodne miejsce na popowej kanapie, świadomie wsłuchuje się w siebie i idąc za głosem serca, tworzy z radością. Choć, jak przyznała w wywiadzie udzielonym w TOK.fm, nie planowała wracać do muzyki, przerwa i odpoczynek pozytywnie wpłynęły na obrót sprawy, czego efektem jest ta właśnie płyta.

Marcelina wróciła i płynie twórczo niczym lawina. Porywające, zachęcające do tańca melodie to jedno. Drugie to teksty, które mimowolnie nuci się pod nosem, by zaraz zacząć śpiewać je pełnym głosem. Może proste i dość oczywiste, ale życiowe i prawdziwe. Produkcyjnie album stoi na wysokim poziomie, co i rusz przewijają się w nim brzmieniowe niuanse, które nadają całości kolorytu. Jest czego słuchać.

Posłuchaj:

„Wolę potęsknić” – www.youtube.com/watch?v=-okknyir2Ag

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.