Za sobą ma mocny debiut, trzy Fryderyki na koncie, a przed sobą trasę koncertową promującą najnowszy album „Ta druga”. Na niej ważny przystanek – wyprzedany Torwar. To sukcesy, na które Kaśka Sochacka ciężko pracowała przez ostatnie lata. Wszystkie przyczyniły się do umocnienia jej statusu wrażliwej artystki cenionej za szczerość, która melancholię rozjaśnia promieniem światła.

Tekst: Julia Staręga

fot: materiały promocyjne Jazzboy Records

Po ciepło przyjętym debiucie „Ciche dni” Kaśka Sochacka w miniony piątek wypuściła na rynek płytę „Ta druga”. Nie zbacza ze ścieżki obranej przy pierwszym albumie, a druga płyta zdaje się być konsekwentnym, naturalnym następstwem pierwszej. Kaśka ubiera emocje w kwieciste teksty, które najczęściej osadza w kontekście romantycznym. Często słyszy się, że najpiękniej pisze o różnych odcieniach miłości, rozpadających się związkach i o sposobach na sklejenie poharatanego serca. Nie sposób zaprzeczyć tej tezie, jednak i tu znajdą się wyjątki, bo jej utwory bywają wieloznaczne. Dla przykładu, „Niebo było różowe” z chwytliwą linijką „Ciężko jest uwierzyć, że tak pięknie może być, gdy się kończy świat. Nasz mały świat. Był przecież tyle wart” czy wyimki z utworu „Jeszcze” po koncertach granych na początku 2022 roku zaczęły korelować z sytuacją geopolityczną za wschodnią granicą. Teksty niejako zaczęły żyć swoim życiem, nadbudowując znaczenie nad pierwotną myślą autorki.

By być słuchanym, nie trzeba przemawiać z ambony

Gdy była dzieckiem i chodziła z rodzicami do kościoła, ksiądz robił na niej niemałe wrażenie. Podobało jej się, że wychodzi na podwyższenie, mówi, śpiewa, a wszyscy w skupieniu go słuchają. Dlatego chciała być księdzem. Jak się okazało, za tym dziecięcym marzeniem kryła się nie posługa kościelna, a chęć występowania na scenie i pasja do muzyki. Jak wspomniała Kaśka w jednym z wywiadów: „Zrozumiałam, że to samo robią piosenkarki i wszystko na nowo było ekstra”. Obecnie słuchają jej miliony, o czym świadczy liczba odtworzeń na Spotify czy YouTube oraz wyprzedane koncerty na nadchodzącej jesiennej trasie.

Od talent show do występów na stadionach 

Czternaście lat temu Sochacka dotarła do finału w „Mam Talent”, a dziesięć – do półfinału w „Must Be the Music. Tylko muzyka” i na kilka lat słuch po niej zaginął. W 2019 roku wydała EPkę „Wiśnia”, a tytułowy singiel chwycił za serce tysiące słuchaczy. Dwa lata później ukazała się jej debiutancka płyta „Ciche dni” nagrodzona Fryderykami w kategoriach Fonograficzny Debiut Roku oraz Album Roku: Indie Pop. Trzecią nagrodę w kategorii Nowe Wykonanie otrzymała za singiel „Ostatnia Prosta” powstały w ramach projektu Albo Inaczej. Tekst piosenki, za który odpowiadają Łona i Webber, był inspirowany wierszem „Na zakręcie” Agnieszki Osieckiej – nomen omen – poetki bliskiej sercu Kaśki. W późniejszych latach Sochacka zwyciężyła w kilku plebiscytach, wystąpiła z Dawidem Podsiadło na Stadionie Śląskim z piosenką „Niebo było różowe”, a w katowickim Spodku wraz z Vito Bambino wykonała przejmujące „Boję się o ciebie”.

Droga na szczyt w przypadku Sochackiej, szczególnie w ciągu pierwszych siedmiu lat od podpisania w 2014 kontraktu z Jazzboy Records, była raczej kręta i wyboista, nierzadko pełna pytań zadawanych samej sobie i wątpliwości. Warto pamiętać, że tworzenie to proces, który trwa. I niech trwa nawet wtedy, gdy na debiut przychodzi czekać siedem lat. Jak wspomina artystka, „Gdyby ich [lat – przyp. red.] nie było, nie byłoby tych piosenek”. W ostatnim czasie mamy przyjemność z wypiekami na twarzy obserwować jej artystyczny rozwój. Bo Kaśka twórczo wystrzeliła w przestworza jak kosmiczny statek i od kilku lat impetem wdziera się prosto w serca swoich słuchaczy. Przy tym nie traci tego, za co miliony ją pokochały, czyli skromności i wrażliwości. „Zależy mi na moich piosenkach i tylko na tym” – mówi.

Pogaście światła, koniec gry

Wydawałoby się, że o miłości napisano już wszystko i zaśpiewano o niej na wszelkie możliwe sposoby, a nowa płyta Sochackiej nie ma czym zaskoczyć i poruszyć. Obalam sceptycyzm niektórych i mówię głośno – ma. Nawet, jeśli zarzuca się autorce, że śpiewa o tym samym w bardzo podobny sposób. Gdy w grę wchodzą emocje i wrażliwość, które kanalizuje się w formie piosenki tak świadomie, jak robi to Kaśka, trudno mówić o jakimkolwiek fałszu. Płyta „Ta druga” ujmuje bezkompromisową szczerością. To dwanaście utworów o miłości, rozczarowaniach – tych romantycznych i życiowych, nadziei oraz umiejętności odpuszczania – brzmi prosto, ale dokładnie tak ma być. Bez przebijania się przez szklany sufit, bez udowadniania komukolwiek czegokolwiek.

Płyta „Ta druga” skrzy się od nastrojowych, kołyszących ballad. Już od pierwszych dźwięków pianina w „Słodkich snów” wiadomo, że Kaśka zaprasza słuchaczy do świata, w którym jest tak, jak pod pluszowym kocem: miękko, ciepło i bezpiecznie. Pięknie śpiewa o oswajaniu starości w „Komarach”, w retrospektywnych „Zdjęciach” przypomina o tym, że najlepsze wspomnienia przechowuje się na wywołanych kliszach. Warto płynąca melodia na pianinie podbita subtelnym bitem we „Wszystko” kreśli pod powiekami klatki do filmu ze scenariuszem opartym na wspomnieniach. Do tego urokliwy twist w „A już po kościach się rozeszło. Prawie”, który wywołuje mimowolny uśmiech pod nosem. „Spokojnie” rozdrabnia duszę na kawałki, a w finale pieczołowicie ją skleja.

Równie błogo jest w „Madisonie” – piosence o decyzjach, o strachu i poczuciu odpowiedzialności. Inspiracja sceną z filmu „Co się wydarzyło w Madison County” „[…] świetnie oddaje […] moment, w którym może wydarzyć się wszystko lub nic. Małe, spokojne miasteczko, deszcz, skrzyżowanie, czerwone światło i oni. Ten obrazek za każdym razem gniecie mi serce i jakoś tak wyszło, że już na etapie dema ta piosenka nosiła tytuł „Madison”” – komentuje Kaśka.

Płyta na jesienne wieczory

W tych czterech słowach można by zamknąć opis płyty „Ta druga”. To jednak duże uproszczenie. Faktem jest, że obecnie częściej niż kiedyś słuchamy muzyki funkcjonalnie. Za sprawą pracy redaktorów playlist i algorytmów na Spotify wyskakują gotowe składanki z muzyką skrojoną pod nasze nastroje i codzienne zajęcia. Wszyscy z nich korzystamy i nie ma w tym nic złego. Niestety, jeśli ktokolwiek słucha płyty od początku do końca, najprawdopodobniej jest w mniejszości – szczęśliwej, bo nie umyka mu to, co w materiale najważniejsze. Mowa o myśli przewodniej zapisanej w tekście i muzyce i wszelkich innych subtelnościach gdzieś „pomiędzy”, których na albumie Sochackiej jest dużo: od łagodnego wokalu, przez plastyczne wersy, po kołyszące instrumentarium i oddychającą, nastrojową produkcję Olka Świerkota.

Nie chciałabym, by najnowsza płyta Kaśki była kojarzona tylko z hasłem „płyty na jesienne, wieczorne smutki”, bo oferuje ona zdecydowanie więcej. To nie tylko melancholijne piosenki, przy których serce zaczyna bić szybciej a oczy szklą się ze wzruszenia, ale też piosenki, w których artystka śpiewa o rzeczach ważnych. Dzieli się przemyśleniami przefiltrowanymi przez jej ujmującą wrażliwość, oswaja to, co trudne i robi wygodne miejsce na każdą z emocji. Dokładnie tak, jakby zapraszała je słowami: „Chodźcie, rozsiądźcie się, pobądźcie, dotknijcie mnie do żywego, a potem odejdźcie, za chwilę zwolnię”.

Nie bez powodu historie, o których śpiewa, porwały tysiące odbiorców i zachęciły do dzielenia się swoimi przemyśleniami. Najpierw miało to miejsce po wydaniu „Wiśni” w 2019. Wtedy sekcja komentarzy w mediach społecznościowych stała się przestrzenią wymiany wspomnień, trosk i wzruszeń. Potem przyszedł czas na „Szum”, który w istocie narobił szumu w stacjach radiowych: stał się nieplanowanym przebojem i uplasował wysoko na liście AirPlay. Nastąpiła sytuacja analogiczna do tej po wydaniu „Wiśni” – wersy „Boję się, że zmięknę, jeśli spojrzysz tak, jak wcześniej. Ćwiczę już na taki wariant od miesięcy mięsień” to jedne z tych, które wyjątkowo chwytają za serce. Proste, przewrotne, dosadne, skłaniające do dzielenia się własnymi opowieściami.

„Ta druga” to płyta, która nie znosi pośpiechu. Dlatego warto dać sobie czas na zaprzyjaźnienie się z tym materiałem i na przytulenie go do serca. Odwdzięczy się z nawiązką.

 

 

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.