Grudzień to czas, żeby się kulinarnie wyszaleć i jeść pyszne i piękne rzeczy. Na przykład domek z piernika!
Tekst: Joanna Zaguła
Jest taki czas w roku, kiedy – mimo iż wcale nam się do końca nie wydaje, że to jest wykonalne – porywamy się na kulinarne eksperymenty. Robimy sami zakwas na czerwony barszcz, lepimy mozolnie uszka, pieczemy pierniczki. A jak mowa o pierniczkach i kulinarnych wyczynach, to nie sposób nie wpaść na ten genialny pomysł. Zróbmy domek z piernika!
Pierwsza rzecz to ciasto. Każdy ma swój ulubiony przepis. Ale koniecznie powinien on być z miodem (nie tylko daje smak, ale też utwardza ciasto) i z własnoręcznie zmielonymi przyprawami (wtedy nie będą zwietrzałe). Dodajemy gałkę muszkatołową, cynamon, pieprz, goździki, anyż, kardamon, ziele angielskie, trochę chili. Zróbcie podwójną porcję i zawińcie ją w folię spożywczą. Odłóżcie na godzinę. Wtedy będzie łatwiej ją wałkować.
No i wałkujemy. Na cztery płaskie duże placki. Z jednego wycinamy dwa takie same prostokąty na dach. Z drugiego dwa prostokąty na ściany i dwa prostokąty z oknami i ostrym zakończeniem na ściany frontowe. W Internecie znajdziecie sporo wzorów do odrysowania.
Ale uwaga! Nie wycinamy do końca. Bo ciasto urośnie i zmieni proporcje. Nie możemy jednak ciąć po upieczeniu, bo będzie za twarde. Więc po prostu teraz je nacinamy, a po upieczeniu wytniemy do końca.
Kiedy mamy już gotowe elementy konstrukcji, robimy lukier królewski. Z cukru pudru i ubitych białek. Słodki, puszysty i twardy po zastygnięciu. Dodajemy do niego gliceryny, żeby był lśniący i lepiej kleił oraz soku z cytryny, żeby był smaczniejszy. Lukrem sklejamy wszystkie ściany. Przyda się pomoc całej rodziny, bo jedna ręka smaruje, druga dokleja ścianę, a jeszcze potrzebne są dwie do trzymania tego, co się już skleiło.
Uff! Wykończeni możemy teraz polukrować dach i okna w ramach robienia tynku. A na tym lukrze przyklejamy ozdoby. Bakalie, a najlepiej słone paluszki – dla przełamania obezwładniającej słodyczy lukru i piernika.
Teraz pozostaje nam już tylko czekać. Bo domek z piernika najsmaczniejszy jest po tygodniu, kiedy trochę zmięknie.