W powieściach Johna Grishama sprawiedliwości nie zawsze staje się zadość.
Czy tym razem oliwa sprawiedliwa wypłynie na wierzch?

Tekst: Sylwia Skorstad


Urzędnicy stanowej komisji etyki sędziów na Florydzie nie mają wiele pracy.
Zwykle trafiają do nich stosunkowo łatwe sprawy dotyczące drobnego naruszania regulaminu. Pewnego dnia jednak zgłasza się do nich tajemniczy informator,
który twierdzi, że znana lokalna sędzia jest w rzeczywistości członkinią zorganizowanej grupy przestępczej czerpiącej milionowe zyski z hazardu uprawianego w indiańskich kasynach. Lacy Stoltz i jej partner sprawdzają tropy przekazane przez informatora i natrafiają na wiele zagadek. Zdają sobie sprawę,
że trafili na najtrudniejszą sprawę w karierze.

Tajemnica indiańskich kasyn

Akcja „Demaskatora” toczy się na Florydzie, a jej centralnym punktem są należące do plemion indiańskich kasyna. Te świątynie hazardu położone w zlokalizowanych
na pustkowiach rezerwatach, na przykład gdzieś po środku bagien Everglades,
w praktyce pozostają poza kontrolą prawną. Ich zarządzanie należy w pełni
do członków plemion indiańskich. To swoiste zadośćuczynienie dla rdzennych mieszkańców Ameryki od potomków ich najeźdźców.

Kto choć raz odwiedził indiańskie kasyno
na Florydzie, ten tego doświadczenia nie zapomni. To miejsca nieznośnie hałaśliwe, nieprzyjazne (trudno w nich na przykład dostać pożywienie nadające się do zjedzenia), zbyt krzykliwe i… zawsze pełne gości. Większość odwiedzających wygląda tak, jakby nie spała od wielu dni, garstka to turyści szukający wrażeń. Tak samo, jak całe indiańskie rezerwaty, zlokalizowane w nich kasyna są przygnębiające, szokujące kontrastami i całkowicie oderwane od reszty otoczenia.

To właśnie w takich miejscach Lacy Stoltz i jej partner próbują dociec prawdy
na temat oskarżanej o korupcję sędziny. Otacza ją siatka biznesowych powiązań, niezliczonych firm i spółek zarejestrowanych w rajach podatkowych. Co tydzień podejrzaną odwiedza tajemniczy mężczyzna, który zawsze przychodzi z wypchaną czymś teczką, a wychodzi z pustą.

Dawid naprzeciw Goliata

John Grisham to dla literatury o tematyce sądowej taka sama postać jak na przykład Luc Besson dla kina akcji. Obaj najlepiej czują się w konwencji stawiającej niewinność, kruchość i prawość naprzeciw potężnych machin zła. Obaj nie mają złudzeń, kto zwykle wygrywa w tego rodzaju starciach, ale tak samo mocno pragną, by czasem wyjątek potwierdził regułę. Opowiadają nam historie, w które chcielibyśmy uwierzyć. Z nich dwóch Grisham jest większym realistą. Ma pełną świadomość, że szczególnie w skomplikowanym świecie prawników słabszy rzadko wygrywa z potężnym.

„Stabilne społeczeństwo opiera się na zasadach uczciwości i sprawiedliwości,
a sędziowie mają chronić obywateli przed siłami zła” – mówi jeden z sędziów
w „Demaskatorze”. Najnowsza powieść Grishama opowiada o tym, do czego
może dojść, gdy dzieje się inaczej.


„Demaskator”, John Grisham, Wydawnictwo Albatros

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.