Mężczyznom i kobietom zdarza się fantazjować o seksie z tymi osobami,
do których teoretycznie nie powinni się zbliżać. Wiadomo już, na ile częste
jest to zjawisko i jak kusi zakazany owoc.
Tekst: Iza Żmijewska
Czy zdarzyło ci się myśleć w kontekście erotycznym o na przykład najbliższych przyjacielu swojego partnera albo jego bracie? Jeśli tak, to powinnaś wiedzieć, że tego rodzaju fantazje nie są niczym niezwykłym. Z badań seksuologa Justina Lehmillera przeprowadzonych na grupie ponad 4000 respondentów wynika, iż najczęściej fantazjujemy o seksie z partnerem, na drugim miejscu plasują się nasi byli partnerzy, a na trzecim właśnie „zakazane owoce”, czyli osoby, które ze względów społeczno-kulturowych powinniśmy wykluczyć ze sfery erotycznych rozważań.
Akcja kontra romans
Zakazany owoc dużo silniej kusi mężczyzn niż kobiety. Trzy czwarte badanych heteroseksualnych mężczyzn przyznało, że zdarza im się fantazjować o seksie z mężatką, 58%, że bohaterką ich fantazji bywa najlepsza przyjaciółka partnerki, zaś 34%, że jej siostra.
Wśród kobiet 44% respondentek przyznaje się do snucia erotycznych marzeń o żonatych mężczyznach, co piąta do fantazjowania o seksie ze znajomym partnera, a co dziewiąta o seksie z bratem partnera.
Czemu wyniki są tak rozbieżne dla obu grup? Lehmiller podkreśla, iż mężczyźni bardziej od kobiet cenią sobie w seksie element przygody, akcji i czegoś nieoczekiwanego. Kobiety natomiast częściej od mężczyzn poszukują w erotycznych przygodach romantycznych uniesień. A o romantyzm właśnie, czułe wyznania i intymne gesty raczej trudno, kiedy relacja jest w kontekście społeczny skomplikowana.
Czy to coś znaczy?
Warto wiedzieć, że większość naszych seksualnych fantazji nie przekłada się na prawdziwe pożądanie kogoś lub czegoś. To, że doświadczamy z kimś orgazmu w wyobraźni, nie oznacza, iż chcemy to samo zrobić naprawdę. To właśnie z badań Lehmillera wynika, że realizacja fantazji erotycznych niejednokrotnie przynosi ludziom rozczarowanie.
Czemu zatem fantazjujemy o czymś, chociaż wcale tego nie chcemy? Zdaniem amerykańskiego seksuologa chodzi o naturalny w świecie zwierząt element nowości. Wyczerpane seksem szczury czy chomiki odzyskują siły witalne, kiedy w klatce pojawia się nowy potencjalny partner, a mężczyźni znudzeni oglądaniem tego samego filmu pornograficznego dochodzą do orgazmu szybciej, jeśli zobaczą nową scenę. Wyobraźnia pozwala ludziom na coś, czego nie potrafią inne gatunki – stymulować mózg za pomocą „filmów” wyświetlanych w zaciszu własnego umysłu. Odpowiedź hormonalna na fantazję może być niemal tak samo silna jak na rzeczywistość.