Wchodząc w nowy rok, szukamy muzyki, która pozytywnie nas nastroi. Czego słuchać w oczekiwaniu na nowe premiery? Podpowiadamy. Znajdą się albumy dla tych, którzy lubią potańczyć, pośpiewać i pomarzyć.

Tekst: Julia Staręga

Zdjęcia: materiały prasowe 

albumy na 2025 - Zuta

1. Zuta „Wszystko ja. Wszystko my”

Dyskotekowe kule, burza loków na głowie, cekiny i obcasy, w torebce obowiązkowo czerwona szminka. Tak obrazowo można opisać debiutancką EPkę duetu Zuta (Zuta Lipowicz, Maks Mikulski) „Wszystko ja. Wszystko my”. Artyści debiutowali na poznańskim festiwalu NEXT FEST w kwietniu 2023 roku. Od tamtego czasu prężnie działają i ani myślą o tym, żeby wyhamować. W najnowszym singlu „Okres”, którym zapowiadają długogrający album, z dystansem i humorem rozprawiają się z czarnymi chmurami kłębiącymi się gdzieś pod czaszką. Debiutancka EPka „Wszystko ja. Wszystko my” stylistycznie nawiązuje do ejtisowego rock ‘n’ rolla na syntezatorowych podzespołach, który mieni się wszystkimi kolorami świateł prosto z klubowego danceflooru. To niespełna szesnastominutowy materiał, na którym wątki miłosne („Elvis”) przecinają się z licznymi wzruszeniami i wyznaniami („Smaki ziół”). Całość brzmi jak znane, dyskotekowe przeboje pokroju tych od Bonnie Tyler czy Toma Jones’a, które wszyscy znamy, ale dawno nie słyszeliśmy ich w ulubionej stacji radiowej. Miarowe, rock’n’rollowe, bardzo taneczne tempo „Elvisa” zachęca do poruszania biodrami w rytm muzyki i podśpiewywania słów refrenu „Po co iść, jeśli Ciebie nie spotkam”. Gitarowy pochód w „Chodźmy w tan” galopuje miarowo w bridge’u pomiędzy refrenem a trzecią zwrotką i miksuje się z synthową eksplozją dźwięków. Do tego chwytliwe, rymowane i dość przewrotne teksty. Z pewnością i wam udzieli się dobry nastrój przy słuchaniu tej płyty.

albumy na 2025 - Imagine Dragons

2. Imagine Dragons „LOOM”

Po krótkiej przerwie Imagine Dragons powrócili do słuchaczy w czerwcu z najnowszym albumem „LOOM”. Jego tytuł w dosłownym tłumaczeniu oznacza niechciane, nieprzyjemne wydarzenie, które wywołuje niepokój. Jest synth-popowo, melodyjnie, energicznie, tanecznie i – niestety – mniej rockowo, niż na poprzednich albumach, ale nadal z gitarowym pazurem. Tekstowo zaś i słodko, i gorzko. Tego stanu rzeczy można upatrywać w życiowych zawirowaniach Reynoldsa, który rozstał się ze swoją żoną, jak i w zmianie składu zespołu – krótko przed nagraniem płyty z formacji odszedł perkusista Daniel Platzman. Jak wspomniał Dan Reynolds, frontman zespołu: „To, że coś się zbliża, niekoniecznie zwiastuje nadejście zła. To może oznaczać coś dobrego”. W związku z tym tytuł siódmej płyty Imagine Dragons zyskuje nieco przewrotny wydźwięk i pośrednio zdradza, czego słuchacze mogą się spodziewać po nowej płycie. Indie-rockowe „Nice to meet you” brzmi na wskroś wakacyjnie i zachęca do beztroskiego tańczenia z przyjaciółmi, podobnie zresztą jak „Take Me To The Beach” czy oparte na boom-bapowym bicie „In Your Corner”. „Gods Don’t Pray” to jedna z tych piosenek, która kręci się wokół kulminacyjnego momentu w refrenie, który z pewnością będzie wyśpiewywany przez słuchaczy na stadionowym koncercie. Z kolei w „Fire In These Hills” Reynolds pozwala sobie na pewną dozę szczerości, gdy dzieli się z odbiorcami troskami dotyczącymi przeszłości. Nie jest to płyta rewolucyjna, na próżno szukać na niej zaskoczeń, ale zyskuje w miarę kolejnych wysłuchań i ma swoje dobre momenty. Zdecydowanie warto dać jej szansę, tym bardziej, że koncert formacji w Polsce już w lipcu.

3. Stornoway „Best of Unplucked”

Pozycja dość nieoczywista, ale bardzo wdzięczna i przyjemna do słuchania. Kompilacja „Best of Unplucked” brytyjskiego, indie-folkowego zespołu Stornoway, to przekrojowy wybór najlepszych utworów formacji powstałych na przestrzeni ostatnich 15 lat w nowych, akustycznych aranżacjach. Stornoway tworzą Brian Briggs (wokal), Jonathan Ouin (klawisze) i Oli Steadman (bas). Grupa działała aktywnie od 2006. W 2017 jej członkowie podjęli decyzję o zawieszeniu działalności i ogłosili trasę pożegnalną po Wielkiej Brytanii. Szczęśliwie – powrócili w 2022 na potrzeby Truck Festival w Oxfordshire, a rok później nagrali album „Dig in the Mountain!”, na którym znalazł się m.in. cover utworu Björk „It’s Not Up To You” (z gościnnym udziałem pochodzącej z Chin artystki Yijia Tu). Najnowsza składanka zespołu zawiera także covery, w które muzycy tchnęli powiew świeżości – tu szczególnie polecam ich wykonanie „This Must Be The Place” od Talking Heads czy depeszowe „Enjoy The Silence”. Mnóstwo tu przestrzennych, muzycznych pejzaży. Melodie nie absorbują uwagi na tyle, by męczyć odbiorcę, a wyciszają i pozytywnie nastrajają. Stornoway dowodzą, że folk nie musi kojarzyć się z przaśnym klimatem, chórki i śpiew wielogłosowy są przyjemne dla ucha, a wyklaskany i wypstrykany rytm, któremu wtóruje banjo, nakazuje rzucić wszystko i czym prędzej pojechać na urlop na łonie natury.

albumy na 2025 - Przebiśniegi "Letnie myśli"

4. Przebiśniegi „Letnie myśli”

Jeśli macie dość zimowej chandry i tęskno wam do lata, koniecznie sprawdźcie płytę zespołu Przebiśniegi. Tworzy go grupa czterech młodych znajomych: Markus Żamojda, Jan Bąk, Joanna Jewuła i Jan Borys. W czerwcu 2024 roku wydali debiutancką płytę „Letnie myśli”. Jej wyróżnikami są nostalgiczne, autentyczne teksty, nierzadko naszpikowane zachwytami nad rzeczywistością. Artyści koncentrują się przede wszystkim na uchwyceniu migotliwych, ulotnych momentów. Młodzieńcza beztroska miesza się tu z konfrontacją wobec niepokojów, jakie przynosi życie. Dokładnie tak, jak pogoda latem. Z jednej strony upaja gorącem, z drugiej zaskakuje gwałtownymi zmianami pogody.

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.