No i mamy zimę! A wraz z nią – apetyt na grzane wino. Łatwe w przygotowaniu, poprawiające nastrój, aromatyczne i… nie zawsze bezpieczne. Dlaczego zdrowiej jest je pić w domu, pod kocem, a nie na mrozie?
Grzane wino to jeden z najpopularniejszych zimowych trunków. Do jego przyrządzenia można wykorzystać jakiekolwiek wino czerwone, do którego w czasie podgrzania dodajemy miód, cynamon, goździki, a na koniec plasterek pomarańczy.
Pamiętajmy tylko, że odczuwany „rozgrzewający” wpływ alkoholu wynika z jego właściwości przejściowego rozszerzenia naczyń krwionośnych, a co za tym idzie – napływu do powierzchownych warstw skóry ciepłej krwi z wnętrza organizmu. To owocuje odczuwalnym uderzeniem gorąca. Ponieważ jednak układ krwionośny tworzy obieg zamknięty, oziębiona „podskórnie” krew, wracając do wnętrza organizmu, musi być ponownie ogrzana, gdyż temperatura ciała, powinna być stała. Tak więc uczucie rozgrzania jest subiektywne i krótkotrwałe, a następnym etapem jest bardzo szybka utrata ciepła. Z tego powodu grzańca nie powinno się pić na mrozie: organizm na krótko rozgrzany, ponownie zostaje wychłodzony, co może doprowadzić nawet do zamarznięcia.