Salsa to po hiszpańsku sos albo pikantny i aromatyczny smak. A także nazwa tańca, pochodzącego z Kuby, który zawojował cały świat. W czas karnawału zachęcamy Was do salsy! Rueda de Casino, Los Angeles, New York, Cubana, Colombiana – to tylko niektóre odmiany salsy. Jak wybrać odpowiedni dla siebie styl i jak zacząć opowie nam Iza Torres, żona muzyka Jose Torresa, współwłaścicielka szkoły Torres Salsa Group.

 

Salsa to taniec w parach, ale dużo mniej restrykcyjny niż zachodnioeuropejskie style. W rytm energetycznej muzyki można wykonywać dowolne sekwencje figur, mile widziana jest improwizacja, a przede wszystkim gotowość do dobrej zabawy. Zmysłowe ruchy biodrami, bliski kontakt tancerzy sprawiają, że to bardzo seksowny taniec.

 

Salsa kubańska jest żywiołowa i najprostsza. Nawet początkujący są w stanie wykonać figury. Te bardziej skomplikowane to tzw. kubańskie węzły, czyli zawiłe zaplecenia rąk tańczącej pary, łączące się z obrotami. To „luzacka” odmiana salsy, której nie tańczy się na turniejach.

 

Los Angeles jak sama nazwa wskazuje rozwinął się w Stanach Zjednoczonych. W przeciwieństwie do nonszalanckiej salsy cubana tu obowiązują reguły tańca liniowego: wszystkie figury należy wykonywać w linii prostej. To szybki i widowiskowy styl, podobny trochę do rock’n’rolla. Charakteryzują go wielokrotne obroty i elementy akrobatyki, zdobył sobie w naszym kraju dużą popularność. Rozgrywa się wiele turniejów tego tańca na całym świecie.

 

New York stworzony w latach 70. przez Eddiego Torresa Portorykańczyka, w mieście, które nigdy nie zasypia. Jest mniej akrobatyczny od Los Angeles, za to bardziej zmysłowy, delikatny, a poszczególne figury akcentują motywy rytmiczne w muzyce.

 

Salsa Colombiana charakteryzuje się mocną pracą nóg, jest szybka i tańczona często do muzyki ludowej. Kolumbijczycy zwracają dużą uwagę na kreatywność i w tym rodzaju tańca można łatwo dopatrzeć się figur charakterystycznych dla innych gatunków, z których salsa wyewoluowała: cumbia, mambo, cha-cha-cha, pachanga, boogaloo.

W Puerto Rico salsę tańczy się z częstymi elementami solowymi. W trakcie tańca partnerzy odsuwają się od siebie, by wykonać własne, unikalne figury.

 

Rueda de Casino to odmiana salsy kubańskiej, tańczona w kole przez wiele par. Przewodnik ruedy wyznacza kolejne figury, które wykonują pary. Często zmienia się partnerów. Ten taniec wyewoluował z tańcow dworskich, francuskiego kontredansa, który przeistoczył się w hiszpański contradanca i trafił do Ameryki Łacińskiej.

 

Salsa solo   takie zajęcia oferuje wiele szkół tańca. Salsa nie jest jednak tańcem solowym, a takie zajęcia mają na celu doskonalenie salsowych kroków, pozycji i pracę nad ciałem.

 

W co się ubrać? Do tańca nie są potrzebne specjalne stroje, na zajęcia można przyjść w dresie i tenisówkach albo w spódniczce i na wysokich obcasach. Jednak strój podkreślający kobiecość, a zarazem oryginalny, bardziej pasuje do stylu salsy, zwłaszcza jeśli wybieramy się do tzw. salsoteki na potańcówkę albo na festiwal tego tańca. Latynosi dużą wagę przywiązują do ubrania podkreślającego różnice pomiędzy płciami. Mężczyźni zakładają garnitury, kobiety wydekoltowane bluzki i falbaniaste spódnice, pięknie podkreślające poszczególne figury tańca. Europejczycy na festiwalach noszą się zazwyczaj bardziej w stylu unisex.

 

Psychologia salsy. Z moich doświadczeń wynika, że salsa otwiera na innych ludzi, bo jest tańcem niezwykle kontaktowym, w trakcie którego pary nie wstydzą się dotykać. Kiedy chodzę na dyskoteki, widzę wiele ładnych, dobrze ubranych dziewcząt. Ale one nie przychodzą na zajęcia. Na kurs salsy zapisują się raczej te, które chcą się otworzyć, nabrać śmiałości i kobiecości. Wraz z postępem w nauce z szarych myszek przeistaczają się w świadome swego ciała seksowne, odważne kobiety, do których potem należy parkiet taneczny. Zaczynają się ubierać bardziej kobieco i fantazyjnie. Tak po latynosku.

Wiele osób wzdycha także: tyle czasu „przekiwałem się” samotnie na dyskotece, nie wiedząc, że tak super tańczy się w parze. Tutaj salsa może się poszczycić przewagą nad europejskimi tańcami towarzyskimi, które zazwyczaj ćwiczy się w konkretnej parze, cyzelując jeden układ. Salsę można tańczyć zawsze i wszędzie, z każdym partnerem, znając podstawowe kroki. Jest przy tym oczywiście  „macho” – to mężczyzna prowadzi w tańcu, o czym wiele dziewczyn zachłyśniętych emancypacją zdaje się zapominać.

 

Jak się uczyć? Są dwa sposoby: na kursie (koszt ok. 100 zł za mc) albo tak, jak ja sama nauczyłam się podczas podróży z mężem na Kubę: przypatrując się innym tancerzom i ucząc od partnera. Wieczór, a właściwie noc, spędzona na imprezie salsowej pozostawia niezapomniane wrażenia. I jest bardzo intensywna, dlatego jest to świetny sposób na odchudzanie czy utrzymanie dobrej kondycji. Rada dla panów: na taką potańcówkę warto zaopatrzyć się w kilka t-shirtów, bo w jednym możemy się za bardzo spocić.

 

Salsa to także rodzaj muzyki. Z bogatą sekcją perkusyjną, trąbkami, zadziwia tych, którzy są przyzwyczajeni do dyskotekowego „umc, umc”. W Puerto Rico wciąż tańczy się do melodii niezapomnianego Eddiego Torresa, w Kolumbii do tradycyjnych, ludowych melodii. Na Kubie salsa żyje i wciąż pojawiają się nowe płyty. Polecam szczególnie los Vom Vom.

Zapraszamy!

43 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.