Łyżwiarstwo, jak mało która dyscyplina sportu, jest wprost predestynowane do uprawiania przez całą rodzinę. W formie amatorskiej sprawia nie tylko przyjemność, lecz także wpływa dodatnio na dyspozycję naszego organizmu od 4-go do setnego roku życia.
Zdrowo i towarzysko
Oprócz walorów emocjonalno-zdrowotnych, oczywiście trudno nie wspomnieć przy tej okazji o niezwykłych wprost aspektach towarzyskich tej rekreacyjnej formy uprawiania łyżwiarstwa. Na lodowisku możemy spędzić czas z całą rodziną, będąc w ruchu, mając ze sobą cały czas kontakt nie tylko wzrokowy. Możemy swobodnie prowadzić rozmowę, pożartować, wymienić cenne rodzinne (lub koleżeńskie) uwagi na temat naszej łyżwiarskiej formy, grać w berka, wprawiać się w karaoke i nie tylko… Nawet korzystając z oferty amatorskich zajęć łyżwiarskich z instruktażem trenerskim mamy sposobność, doskonaląc nasze umiejętności w grupie dorosłych, spoglądać od czasu do czasu na nasze pociechy hasające w grupach dziecięcych na innej części tafli lodowej.
Piszę to z pozycji specjalisty, którego prawie całe życie związane jest z łyżwiarstwem figurowym – sam zaczynałem mając 4 lata. Ta dyscyplina, w mojej opinii, najbardziej ze wszystkich łyżwiarskich nadaje się do uprawiania w formie amatorskiej.
Przez cały rok? Tak, tak – wbrew obiegowemu myśleniu nawet w Polsce, która pod tym względem ma niestety infrastrukturę bardzo słabo rozwiniętą, amatorsko-rekreacyjne zajęcia łyżwiarskie można prowadzić od początku września do końca maja. A w lecie obóz rekreacyjno-sportowy z codziennym treningiem w krytej hali, na tafli lodowej.
To właśnie z powodu słabo rozwiniętej infrastruktury do uprawiania łyżwiarstwa, w naszym kraju nadal pokutuje pogląd, że „na łyżwy, marsz!” dopiero wtedy, gdy chodniki pokrywają się lodem, a drogowcy walczą o „czarne” drogi. Z podobnej przyczyny szeroko rozpowszechniona jest opinia, że jest się chyba już „za starym na łyżwy” (czytaj: ma się ponad 20/30 lat). To ewidentne nieporozumienie! Nigdy nie jest się za starym na ten wspaniały sport. Wiem to na podstawie mojego długoletniego doświadczenia w nauczaniu, potwierdza to również aktywność na lodowiskach krajów o bardziej zaawansowanej niż nasza kulturze sportowo-rekreacyjnej.
A wracając do dzieci: zajęcia łyżwiarskie w formie rekreacyjnej sprawiają dzieciom frajdę również dlatego, że mogą odbywać się w grupie. Aspekt „towarzyski” jest w tym wieku szalenie ważny i znacząco podnosi atrakcyjność zajęć, w których się bierze udział. Z drugiej zaś strony, sport ten nie wiąże się – przy takim doń podejściu – z jakimkolwiek przymusem czy koniecznością żmudnego, precyzyjnego powtarzania odpowiednich ćwiczeń.
Łyżwiarstwo wyczynowe
Łyżwiarstwo wyczynowe natomiast jest sportem wymagającym długiego treningu, jeśli oczywiście chce się osiągnąć mistrzostwo. Dzieje się tak, ponieważ jest to dyscyplina zakładająca naukę wielu modeli ruchu i ich kombinacji. Co za tym idzie, ważna jest tu koordynacja. To zresztą sprawia, że zajęcia łyżwiarskie wszechstronnie wpływają na całe ciało. Broniący swoich tajemnic lód to przecież zupełnie inny rodzaj podłoża niż ten, po którym poruszamy się na co dzień. Za pierwszym razem ogarnia nas uczucie całkowitego braku równowagi. Wszystko dzieje się nieporównanie szybciej niż zazwyczaj. Efektem tych odmiennych warunków jest znacznie szybsza zmiana położenia naszego środka ciężkości. Ma on złośliwą tendencję do „wypadania” poza obrys naszej podstawy, którą na lodzie są łyżwy przymocowane do podeszew butów łyżwiarskich.
Oddaj się w fachowe ręce
Aby zajęcia łyżwiarskie sprawiały frajdę od samego początku, ważne jest, by były prowadzone przez specjalistów znających ten fach – nie tylko od strony specyfiki dyscypliny, ale także dydaktyki. Trzeba wiedzieć, jak uczyć dzieci, jak młodzież, a jak dorosłych.
Bez fachowej opieki dysonans między tym, co widzimy podczas zawodów w łyżwiarstwie figurowym lub podczas migawek z rozgrywek zawodowej ligi hokejowej NHL, a tym, co nas spotyka w namacalnej rzeczywistości, może zniechęcić. Co więcej, nie jest wcale przyjemnie wyglądać niezdarnie i być bezbronnym, gdy zdarza się kolejny upadek!
Ale jeśli zadbamy o zajęcia z trenerem lub instruktorem, to sukcesy w obłaskawianiu lodu przynoszą wiele korzyści. Nauka bezbolesnych upadków – a upadki zawsze kiedyś mogą się nam przydarzyć, nawet na prostej drodze – oraz poprawa ogólnej sprawności, koordynacji, modelowanie ładnej sylwetki (panowie z pewnością rozumieją, że ma to znaczenie nie tylko dla pań) to podstawowe zalety. Inne? Proszę: ten sport dodaje pewności siebie i poprawia samoocenę. Wszyscy wiemy, jak jest to ważne w otaczającym nas obecnie świecie.
Kiedy dziecko może rozpocząć naukę?
Cztery lata to wiek, kiedy można zaczynać zabawę z łyżwami. Oczywiście jest to umowna granica, bo jak wiadomo, dzieci rozwijają się w różnym tempie. Zazwyczaj odradzam wcześniejszy początek, a to z tego względu, iż buty łyżwiarskie są zwykle bardziej sztywne od tych, w których dziecko chodzi poza domem. A pamiętajmy, że w tym wieku stopa dziecka jeszcze się kształtuje.
Na szczęście nie ma innych przeciwwskazań, bo dzieci są już w tym wieku podatne na naukę elementów łyżwiarskich. Ważne jest naturalnie, by nauka prowadzona była z wykorzystaniem urozmaiconych elementów zabawy. Utrzymanie koncentracji i zainteresowania tematem spotkania jest u maluchów chyba największym wyzwaniem dla prowadzącego. Bardzo pomaga wspomniany element towarzyski – bycie w grupie.
Czy każdy jest w stanie posiąść tę umiejętność?
Praktycznie każdy może zdobyć podstawowe umiejętności łyżwiarskie, choć różne jest tempo nabywania owych umiejętności. Ma to związek z indywidualnymi predyspozycjami, jakie każdy z nas posiada. Z mojej długoletniej praktyki wynika, że osób nieradzących sobie z nauką jazdy na łyżwach jest niezwykle mało. Oczywiście nie mam na myśli łyżwiarstwa figurowego w formie wyczynowej, gdyż w tej kwestii zawsze dobrze jest sprawdzić, jakimi predyspozycjami wrodzonymi może się młodziutki adept wykazać. Lepiej nie wystawiać niepotrzebnie na szwank nadziei i oczekiwań zarówno rodziców, jak i dziecka. Zawsze można znaleźć taki obszar potencjalnej wyczynowej aktywności, w którym naturalne predyspozycje dziecka stwarzają mu większe szanse na sukces.
Ale dotyczy to tylko treningu wyczynowego. My rozmawiamy natomiast przede wszystkim o wszechstronnym rozwoju i rekreacji – czyli o przyjemności w jej czystej formie. Przypadki, w których wysiłki nauczenia dzieci i dorosłych umiejętności jazdy na łyżwach i prostych elementów łyżwiarskich kończą się niepowodzeniem, mogą być związane na przykład z wyjątkową akoordynacyjnością. Nie należy także rozpoczynać przygody z łyżwami, jeżeli wiemy, że dziecko/dorosły ma zaburzenia błędnika lub wyjątkową łamliwość kości.
Pierwsze kroki na łyżwach
Jak zwykle ważna jest kolejność nauczania i uczenia się poszczególnych umiejętności. Od łatwego do trudnego… Należy również pamiętać o niepomijaniu poszczególnych szczebelków tej swoistej drabiny umiejętności.
Zapewne dla niektórych to oczywiste, ale na wszelki wypadek powtórzę pobieżnie kolejność, którą powinniśmy stosować, ucząc się podstawowych zasad jazdy na łyżwach: chodzenie po lodzie do przodu (oczywiście w łyżwach!) – tak, by wykształcić w sobie równowagę opierania się na jednej nodze, jazda w przód, a następnie do tyłu po prostej, jazda w przód po obrysie koła, przekładanka przodem (ten sposób poruszania też służy do ruchu po linii okręgu). Następnie to samo – tylko w jeździe tyłem. I jeszcze parę dodatków: hamowanie przodem, „pługiem”, zmiana kierunku jazdy z przodu do tyłu i z tyłu do przodu, przysiad (i „pistolet”), wypady przodem, „rybki”, podskoki obunóż.
I to by było z grubsza wszystko, jeśli chodzi o podstawowy zakres umiejętności, który pozwoli nam samym, a także naszym dzieciom, poruszać się potem z wdziękiem w towarzystwie na ślizgawce mniej lub bardziej zorganizowanej.
Co dobrze wiedzieć, wybierając sprzęt
Gdy pomyślimy o jeździe na łyżwach, pojawia się też pytanie o sprzęt: kupować czy wypożyczać? A jak kupić, to na co się zdecydować, i jaki powinien być stosunek ceny do jakości.
Moim zdaniem powinniśmy mieć własny, dopasowany do naszych stóp sprzęt. Jeśli zdecydujemy się na zakupienie butów z łyżwami i będziemy ich używać przynajmniej raz w tygodniu, to lepiej, aby były to buty wykonane ze skóry, z przykręconymi łyżwami. I nie kupujmy najtańszych propozycji.
Regularne korzystanie ze sprzętu powinno skierować nasz wzrok w stronę sprzętu opisanego jako rekreacyjny, ale lepszej już jakości. Ta zawsze kosztuje więcej, jednak nasze własne nogi nie są do wymiany.
Lepsza jakość daje nadzieję na to, że usztywnienie cholewek dłużej wytrzyma w pierwotnej formie, a zamocowane do butów łyżwy są modelem, który pomoże, a nie przeszkodzi w zdobywaniu umiejętności łyżwiarskich.
Niezależnie od tego, czy sprzęt kupujemy, czy wypożyczamy, powinniśmy wybierać buty dopasowane do stopy – zarówno jeśli chodzi o długość, jak i o szerokość. Stopa nie powinna się w nich przemieszczać. Raz, że wtedy nie mamy wyczucia łyżwy, dwa – działające na stopę siły źle się rozkładają, czego konsekwencją jest nieproporcjonalne do wysiłku zmęczenie nóg, a mogą to być nawet niepotrzebne urazy. Dopasowanie możemy ocenić dopiero po zawiązaniu butów i stanięciu w nich na podłożu. Następnie powinniśmy sprawdzić cholewkę – nie może być „złamana” w żadnym miejscu. Łyżwy powinny być też naostrzone. Muszą być również prawidłowo zamocowane do butów. Oznacza to, po pierwsze – położenie płozy łyżwy wzdłuż osi długiej podeszwy (z lekkim odchyleniem na duży palec stopy), po drugie – płoza powinna być prostopadła w stosunku do podeszwy, po trzecie – rozmiar łyżwy musi być adekwatny do rozmiaru buta. To ostatnie widać po tym, że „stopki” łyżew ani nie wystają poza obrys podeszwy, ani nie zostawiają więcej miejsca na podeszwie niż – w sumie – 2-3 milimetry.
Wskazówki – jak uniknąć kontuzji na łyżwach
Najlepsza w tej kwestii jest profilaktyka, a więc nauczenie się, jak przeciwdziałać sytuacjom, które prowadzić mogą do kontuzji i jak się ratować, gdy wszystko „przyspiesza” i ruchy wymykają się spod naszej kontroli.
Jedno, to uczenie dobrej techniki poruszania się po lodzie i dążenie do wyrobienia (tak szybko, jak to możliwe) nawyków, które przeciwdziałają pojawianiu się sytuacji implikujących zagrożenia. Drugie, to uczenie zachowania w sytuacjach, gdy następuje utrata równowagi.
Do pierwszego zbioru należy wyrabianie dobrych nawyków. Takich, jak to, że nie patrzymy pod nogi, gdyż opuszczona głowa to „ciągnie” w stronę lodu. To samo dotyczy „zostających” z tyłu bioder. Zwracamy stałą uwagę na zły odruch nienaturalnego unoszenie ramion, powodujący znaczne obniżenie wpływu obręczy barkowej na sterowanie naszym ciałem. Uwagę zwracamy także na to, aby ręce trzymane były w pewnym oddaleniu od tułowia i nie wykazywały nadmiernej, nieskoordynowanej ruchliwości. Ramiona i ręce są elementami stabilizującymi nasze ciało na tafli lodowej.
Kolejnym ważnym nawykiem, który staramy się wyrobić, to wykorzystanie kolan jako naturalnego amortyzatora. Kolana nieustająco (i często w nienaturalny sposób) prostują się w początkowej fazie nauki. Kontrolujemy też, aby w początkowej fazie odbicia stopy oddalone były od siebie nie dalej niż na długość naszej łyżwy. W przeciwnym razie maleje możliwość kontroli nad wykonywanymi ruchami i zmniejsza się efektywność odbicia.
Gdy traci się równowagę, często dochodzi do upadku (a tak zdarza się często i jest to normalna składowa jazdy na łyżwach). Na tę okazję uczymy nawyku korzystania z pomocy dłoni, aby upadek zamortyzować. Zwracamy uwagę, aby ręce nie były usztywnione, a dłonie zwrócone wewnętrzną stroną w kierunku tafli lodu.
Ważne jest też wyrobienie nawyku chronienia głowy przy upadkach do tyłu i „składania” jej w kierunku klatki piersiowej.
Do pełni umiejętności dodajemy jeszcze radzenie sobie z powrotem do pozycji pionowej. W trakcie upadku wszystko dzieje się niezwykle szybko, tak więc wykształcenie nawyku automatycznego, prawidłowego reagowania w takiej sytuacji powoduje, że zarówno my, jak i dzieci nie mamy przed oczami wizji nieustannie czyhającej „katastrofy”.
A dodatkowo – jak najszybciej uczymy najprostszego sposobu zatrzymywania się i asekuracji rękoma. Wyciągniętymi przed siebie i nieusztywnionymi w łokciach.
Dlaczego warto zaczerpnąć rad specjalisty i korzystać z kursów
Dlaczego? Wydaje mi się, że większość argumentów już poznaliśmy. Nauka umiejętności łyżwiarskich – tak jak nauka pisania, prowadzenia samochodu, oswajania się z komputerem – wymaga specjalisty. Można oczywiście próbować samemu, ale jak uczy doświadczenie, to nie jest najlepszy, najtańszy i co ważne – najbardziej efektywny sposób. Wszystkie błędy, jakie po drodze można popełnić, zajęłyby długi rejestr. Inną kwestią jest czas, jaki trzeba potem poświęcić na skorygowanie złych nawyków i naukę od nowa… Spójrzmy choćby na problem asekuracji w początkowej fazie nauki. Można doń podejść na dwa sposoby. Według mnie asekuracja jest dozwolona, ale tylko jedną ręką, a jeszcze lepiej, gdy ktoś, na kim się w chwili zwątpienia wesprzemy, trzyma dłoń tylko 'kontrolnie”. „Wieszanie się” na partnerze, który jest właśnie pod ręką i przedłużanie sytuacji wszechobecnej pomocy powoduje, że ten etap nauki wydłuża się w nieskończoność. To scenariusz realizowany bardzo często, gdy wybieramy drogę według modelu „zrób to sam”.
Im szybciej „nauczymy się” własnego ciała, tym krótszy będzie początkowy etap, któremu towarzyszy uczucie pewnej bezradności i braku kontroli nad własnymi reakcjami. Etap ten można wydatnie ograniczyć, jeśli skorzysta się z praktycznych rad i wskazówek specjalisty.
Zachęcam też do podpowiadania prowadzącym i zarządzającym modnymi miejscowościami wypoczynkowo-rekreacyjnymi w Polsce, że lodowisko to fajna rzecz! W tej bardziej zamożnej Europie, ale i w tej mniej (Czechy, Słowacja), zrozumiano to już dawno.
Tekst: Jacek Tascher
Z wykształcenia profesjonalny trener i promotor łyżwiarstwa figurowego. Od lat komentuje również łyżwiarstwo figurowe dla polskiego Eurosportu. Wraz z grupą trenerów, instruktorów i asystentów – w ramach Walley’a – prowadzi zajęcia łyżwiarskie i organizuje obozy łyżwiarskie dla dorosłych, młodzieży i dzieci.
Aktualne informacje na www.walley.pl