Najmodniej opalona skóra nie jest dziełem słońca, tylko nowoczesnego kosmetyku. Jest lekka, złocista i bardzo naturalna. Spektakularny efekt możesz osiągnąć w jeden wieczór.  A co ważniejsze nawet zimą.

Opalenizna z tubki jest na topie. Bo modny jest rozsądek. Wylegiwanie się w słońcu czy solarium, żeby złapać brąz przyspiesza pojawienie się zmarszczek i przyczynia się do powstawania chorób skóry. Kosmetyki, które sprawiają, że skóra wygląda jak muśnięta słońcem, cieszą się zatem rosnącą popularnością, zwłaszcza, że mają coraz mniej wad. Jeszcze niedawno niektóre samoopalacze nierównomiernie barwiły naskórek na kolor ostrej marchewki, zostawiając ciemne smugi. Od tej pory minęły lata, można powiedzieć, świetlne. Nowoczesne kosmetyki działają subtelniej, mają różne konsystencje, m.in. kremu, żelu, mleczka lub pianki, można więc dobrać taki, który będzie idealnie pasował do twojej skóry.Brąz w jeden wieczór
Samoopalacz barwi skórę w ciągu jednej do czterech godzin. Powstanie orzechowego koloru zawdzięczamy zawartości związku DHA (dihydroksyaceton), który wchodzi w reakcję z aminokwasami znajdującymi się w naskórku. Ma niestety tę wadę, że lekko wysusza naskórek, dlatego osoby o bardzo suchej skórze powinny sięgnąć po preparat, który ma w składzie erytrulozę. Działa ona podobnie, ale bez takiego efektu ubocznego. Jednak żeby samoopalacz zadziałał tak, jak się tego spodziewasz, trzeba odpowiednio przygotować do tego skórę.
Najbezpieczniej nakładać go wieczorem po kąpieli. Opalenizna powstanie i utrwali się w ciągu nocy. Najpierw weź prysznic, podczas którego wykonaj peeling całego ciała. Powinnaś się pozbyć martwych komórek naskórka, które wchłaniają substancję barwiącą. Dzięki temu nie dojdzie do powstania przebarwień. Szczególną uwagę poświęć kolanom, kostkom i łokciom, bo tam gromadzi się najwięcej samoopalacza. Przed nałożeniem preparatu, usuń też zbędne włoski, bo między nimi może gromadzić się kosmetyk i w ten sposób powstaną smugi. Nakładaj preparat muśnięciami, by opalenizna z tubki przypominała tę zdobytą naturalnie.
Po wtarciu samoopalacza dokładnie umyj ręce, żeby nie powstały na nich brązowe zacieki. Poczekaj z założeniem ubrania, aż preparat całkowicie się wchłonie. Bardzo oszczędnie nakładaj kosmetyk na okolice, gdzie naskórek jest najgrubszy i barwi się najszybciej, czyli stopy, kolana i łokcie.Nowe zalety
Samoopalacze przeszły rewolucyjną metamorfozę – teraz każda  z nas może dobrać kosmetyk do swojej skóry, upodobań i umiejętności.
Pełne nawilżenie. Minęły czasy wysuszających skórę samoopalaczy. To przeszłość. Dzisiejsze kosmetyki przyciemniające skórę coraz bardziej przypominają balsamy nawilżające, zawierają bowiem substancje, które wchodzą w skład tradycyjnych balsamów do ciała, m.in.: glicerynę, wazelinę, wosk pszczeli, płynną parafinę czy wyciąg z masłosza. Często w ich recepturze znajdziesz również dodatki łagodzące podrażnienia naskórka, np. ekstrakt z rumianku lub pantenol.
Lepszy zapach. Jedną z większych wad samoopalacza był jego niezbyt miły zapach, za którym stał dihidroksyaceton. Ale i to się zmieniło: wiele z kosmetyków barwiących skórę wzbogacono w intensywne kompozycje owocowo-kwiatowe i mają one za zadanie ukryć nieprzyjemną woń DHA.
Większe bezpieczeństwo. Jeśli do tej pory nie używałaś samoopalacza, bo zawsze powstawały po nim plamy, teraz nie jest to już argument. Niektóre firmy produkują bowiem ten kosmetyk w kolorze brązowym, co bardzo ułatwia nakładanie, bo od razu widać na skórze, gdzie jest go za dużo, a gdzie za mało. Dzięki temu unikniesz smug i plam. Jeśli chcesz mieć trwałą, złocistą opaleniznę, ponawiaj nakładanie samoopalacza co 3-4 dni.Szeroki wybór
Żeby Twoja sztuczna opalenizna wyglądała naturalnie, trzeba dobrać samoopalacz do typu cery, karnacji i umiejętności nakładania kosmetyku. To klucz do sukcesu.
Do twarzy – przeznaczone są zwykle kremy oferowane w dwóch wersjach: do jasnej i ciemnej karnacji. Jeśli jesteś blondynką, wybierz kosmetyk do jasnej skóry. Szatynki mogą sobie pozwolić na nieco większy wybór odcieni. Znajdziesz je w ofercie np. Soraya, Avon.
Do ciała – zastosuj emulsję, żel lub spray. Szczególnie ten ostatni jest mało kłopotliwy, bo wystarczy rozpylić na ciele mgiełkę kosmetyku i lekko ją rozmasować. Spraye dobrze działają na skórze normalnej i tłustej. Do suchej lepsze będą kosmetyki z większą ilością substancji nawilżających, czyli w formie emulsji i żelu. Mają je m.in. Nivea, Flos Lek.
Do nóg – dla nich przeznaczone są specjalne samoopalacze. To mleczka lub kremy z dużą zawartością substancji brązującej. W swojej ofercie mają je np. L’Oreal, Garnier. Sztuczna opalenizna utrzymuje się na nich nawet do pięciu dni. Niektóre zawierają mieniące się drobinki odbijające światło.Dodatkowy atut
Warto wiedzieć, że niektóre nowoczesne samoopalacze pełnią nie tylko estetyczną, ale i ochronną funkcję – chronią przed promieniowaniem UV. Te, które zawierają przynajmniej 5-procentowe stężenie DHA chronią przed promieniowaniem UVA. Pozostałe o mniejszym stężeniu dihydroksyacetonu także na ogół posiadają te własności, o ile producent dodał do nich filtry przeciwsłoneczne.

 

Anna Kwiecień

1 komentarz
  1. Najlepsze kosmetyki samoopalające ma właśnie firma Soraya. Używałam kiedyś przeróżnych „poprawiaczy” koloru skóry, ale żaden nie przypadł mi do gustu tak jak Soraya!!!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.