Współczesne wampirzyce, żeby być wiecznie młode, nie muszą kąpać się w strugach krwi, wystarczy, że zafundują sobie wampirzy lifting twarzy. Moda na niego przywędrowała do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Od kilkunastu miesięcy skutecznie nakręcają ją takie gwiazdy jak m.in. Angelina Jolie, Danni Minogue, a nawet brytyjski aktor Ruppert Everet. Na czym on polega?
To niechirurgiczny zabieg wykorzystujący tzw. Platelet Rich Plasma (PRP), czyli płytkowe czynniki wzrostu , które znajdują się we krwi każdego człowieka – odpowiadają one m.in. za regeneracje tkanek po urazach. W przypadku wampirzego liftingu są one pobierane z organizmu, opracowywane i z powrotem podawane w postaci specjalnych zastrzyków odmładzających. Sam zabieg nie jest skomplikowany, a efekt porównywalny z tradycyjnymi wypełniaczami.
„Wampirzy lifting to zabieg dwuetapowy. W pierwszej kolejności pobierana jest niewielka ilość krwi. Następnie jest ona odpowiednio opracowywana. Oddziela się krwinki czerwone od osocza bogatopłytkowego. Tak przygotowany preparat podawany jest nam podczas zabiegu” – wyjaśnia lek. med. estetycznej Monika Mazur z Body Care Clinic w Katowicach.
Sam zabieg polega na ostrzykaniu wybranych partii twarzy, zwłaszcza na czole, wokół oczu, nosa, na podbródku, policzkach oraz szyi. Często zamiast strzykawki stosuje się do niego zamiennie mezoterapię, zwłaszcza jeśli dotyczy on większych partii twarzy np. całego czoła. Całość trwa od 15 do 45 minut.
Pobudza skórę do życia
Jak zapewniają kosmetolodzy, zabieg jest minimalnie inwazyjny i praktycznie bezbolesny. Jedyne co odczuwamy to delikatne ukłucia igłą – takie same jak w trakcie tradycyjnej mezoterapii igłowej lub podczas podawania wypełniaczy. Obrzęk znika po kilku dniach. Na efekty nie trzeba długo czekać.
Pełne rezultaty widoczne są już po 2-tygodniach – jest to czas, w jakim skóra pobudzana jest do samoregeneracji. Najlepszy efekt osiąga się, wykonując całą serię wampirzych liftingów. Powinna się ona składać z 2-4 zabiegów. Efekt utrzymuje się od roku do dwóch lat.
„Wampirzy lifting napina i wygładza skórę, stymuluje proces naturalnej regeneracji i produkcji kolagenu, przez co odżywia cerę. Skóra staje się także bardziej promienna, rozjaśniona, znikają przebarwienia, bruzdy i zmarszczki mimiczne. Ponadto zabieg doskonale radzi sobie z bliznami potrądzikowymi oraz z cieniami pod oczami” – mówi specjalistka Body Care Clinic.
Naturalny zabieg
Zabieg z użyciem osocza bogatopłytkowego polecany jest osobom, które preferują naturalne terapie anti-agingowe. Sprawdzi się on również u osób uczulonych na inne preparaty używane w medycynie estetycznej. Stosowanie tej metody nie wiąże się z ryzykiem nietolerancji oraz wystąpieniem alergii.
„Zabieg jest przeznaczony dla kobiet w każdym wieku i może być stosowany prewencyjnie, jako terapia zapobiegająca starzeniu się skóry i terapia odżywiająca ją. Najlepsze efekty uzyskają, jednak panie około 40 roku życia. Jest to spowodowane większą obecnością czynników wzrostu we krwi” – wyjaśnia dr Mazur.
Tak jak w przypadku większości zabiegów z zakresu medycyny estetycznej istnieje również kilka przeciwwskazań do tej metody, takich jak: ciąża, karmienie piersią, choroby krwi, nowotwory oraz przyjmowanie niektórych leków powodujących wydłużony czas krwawienia.
Cena zabiegu zaczyna się od 500 zł za skórę głowy do 1100 zł za łączony zabieg na twarz, dekolt i szyję.