Umówmy się – jakoś to trzeba przeżyć. Najbliższe miesiące przeżyjemy jako Dzieci Nocy i Szarugi Pospolitej, ale warto pamiętać, że są jeszcze miejsca zamieszkiwane przez barwne ptaki. W krainie Marca Jacobsa na pewno nie ma jesienno-zimowej smuty. A gatunek, który przetrwa każdą jesienną słotę? Party People, bo co innego nam pozostało, prócz grzańców, kocyków i dobrych książek… dobra zabawa! I chyba tak trzeba podejść do najnowszych trendów w makijażu – na luzie i z dystansem. Czasem, choćby na kilka godzin w tygodniu czy miesiącu, warto zaszaleć.
Jak? Przepis jest prosty:
– Włosy nie znają pojęcia grawitacji. Idą ostro do góry, a pomaga im w tym wydatnie tapirowanie i lakier do włosów.
– Cera jest porcelanowa – słońca nam przecież brakuje. Kości policzkowe są za to wpuszczone w kuszące maliny.
– Oczy to sedno sprawy. Bardzo wyraźnie obrysowane czarną kredką i dodatkowo czarnym, bądź ciemnoszarym cieniem, jak w klasycznym smoky eye. Są też wariacje na temat kształtów – kocie, zawijające się ku górze lub wydłużone na boki.
A nad tym wszystkim góruje kolor: zieleń, oranże, fiolety. Co kto lubi. Bo właściwie, dlaczego nie?
[galleryview id=214]
tu znalazłam też ciekawe kolory na jesienny makijaż :)
http://lamode.info/makijaz/articles/fade_to_black_nowa_jesienna_kolekcja_smashbox_cosmetics.html