Udany wieczór, relacja oparta na wzajemnym szacunku, interesujący i atrakcyjny fizycznie partner, a seks… do niczego. Co poszło nie tak? Możliwe, że sposób, w jaki widzisz samą siebie. Wygląd i satysfakcja z seksu idą w parze.
Tekst: Sylwia Skorstad
Z badań przeprowadzonych w 2017 roku przez CBOS wynika, że 87% Polaków przywiązuje dużą wagę do swojego wyglądu. Dwie piąte deklaruje, iż jest to dla nich kwestia bardzo ważna. Generalnie kobiety przejmują się swoją prezencją bardziej od mężczyzn (odpowiednio 93 i 83% badanych).
Na to, jak ważną rolę pełni w naszym życiu wygląd, wpływają dwa główne czynniki: wiek i zamożność. Im jesteśmy starsi i im mniej zamożni, tym częściej deklarujemy, że nasza prezencja ma niewielkie znaczenie. Przynamniej dwie trzecie z nas żywi silne przekonanie, iż dobra prezencja sprzyja powodzeniu w życiu osobistym i zawodowym.
Grupa naukowców z Australii i Nowej Zelandii dowodzi, że istotniejsze od tego, jak postrzegają nas inni, jest to, jak my postrzegamy siebie. Przynajmniej jeśli chodzi o kobiety i ich życie seksualne. Okazuje się, że zjawisko negatywnego postrzegania własnego ciała bywa czynnikiem decydującym w ocenie satysfakcji z seksu.
Ta w lustrze to niestety ja
Negatywne postrzeganie swojego ciała to skomplikowane zagadnienie, którego mechanizmy psychologowie opisują od niedawna. Brak akceptacji dla swojego wyglądu wiąże się z różnymi emocjami, w tym wstydem, smutkiem, gniewem i niepokojem. Osoby nielubiące swojego wyglądu nadmiernie koncentrują się na swoich niedoskonałościach, częściej od innych zerkają do lustra (choć jednocześnie deklarują, że tego nie znoszą) i porównują się do innych. Nie akceptują na przykład zmarszczek, nieproporcjonalności, nadwagi, zmian skórnych, kształtu piersi, wzrostu itp. Co ważne, nie ma dla nich znaczenia, czy obiektywnie są atrakcyjne czy nie. Nawet najpiękniejsza kobieta może mieć zaburzony obraz własnego wyglądu i twierdzić, że wygląda niekorzystnie, zbyt grubo, zbyt staro, zbyt chudo itp.
Bywa, że ten negatywizm jest skutkiem choroby, na przykład depresji bądź anoreksji. Wśród możliwych przyczyn wymienia się jednak wiele różnych czynników, w tym presję ze strony otoczenia we wczesnych fazach rozwoju, traumatyczne doświadczenia, wyśrubowane normy kulturowe i wpływ mediów społecznościowych. Skutek jest w każdym przypadku podobny – nadmierna, często obsesyjna koncentracja na mankamentach wyglądu fizycznego. Zamiast widzieć siebie jako całość, kogoś obdarzonego talentami i zespołem unikatowych cech, ofiara negatywizmu tworzy definicję „ja” na podstawie listy mankamentów: za szerokie biodra, obwisły brzuch, piegi.
Nieadekwatne założenie
Wspomniana wyżej grupa badawcza przeprowadziła dwuetapowe badanie dotyczące wpływu samooceny wyglądu na satysfakcję seksualną. Naukowców interesowało, czy negatywne postrzeganie własnego ciała wpływa na jakość życia erotycznego. W eksperymencie wzięło udział blisko 200 heteroseksualnych par.
Zgodnie z przewidywaniami, okazało się, że to, jak kobieta postrzega własne ciało, wpływa na jej stopień satysfakcji w życiu seksualnym. Im bardziej jesteśmy krytyczne wobec swojego ciała, tym mniej satysfakcji czerpiemy z seksu. W przypadku mężczyzn korelacja tych czynników jest dużo słabsza.
Mechanizm jest następujący: im gorzej kobieta ocenia swój wygląd, tym częściej zakłada, że jest dla partnera nieatrakcyjna (przy czym faktyczna opinia partnera ma nieduże znaczenie). Kobieta niezadowolona ze swojej wagi, proporcji czy stanu skóry przyjmuje założenie, iż partner widzi ją w taki sam sposób, jak ona sama. Odczucia na temat własnej fizyczności okazały się czynnikiem bardziej istotnym niż atrakcyjność partnera i stopień przywiązania do niego.
Kobiety niepewne swojego ciała czują się podczas aktu seksualnego obnażone i zamiast na czerpaniu przyjemności, często koncentrują się na próbach ukrycia swoich mniej i bardziej wyolbrzymionych niedoskonałości.
Polubić siebie? Łatwo powiedzieć.
Wniosek z badań przeprowadzonych przez australijsko-nowozelandzką grupę jest niewesoły. Teoretycznie można kochać się z nawet najbardziej atrakcyjnym partnerem, mieć dobrze poukładaną relację, perfekcyjny wieczór i grę wstępną, a i tak czuć się niekomfortowo i po fakcie uznać seks za nieudany. Tylko z powodu tego jednego, jak się okazuje, bardzo ważnego elementu, czyli nastawienia do własnego ciała.
Z drugiej strony, kobiety akceptujące swój wygląd czerpią większą od przeciętnej satysfakcję z seksu. Za udany seks mogą uznać każde zbliżenie, w jakim czuły się dobrze w swojej skórze. Poza tym ten, kto umie wybaczyć sobie mankamenty urody, wybacza je również innym.
Warto zatem popracować nad pozytywnym stosunkiem do własnego ciała. Choć bywa to bardzo trudnym zadaniem, efekty będą widoczne nie tylko w sferze seksu.
Źródła: https://journals.sagepub.com/doi/abs/10.1177/01461672211025202