Kobietom i mężczyznom pozostającym w związkach często zdarza się fantazjować o osobach trzecich. Czy traktować to jako formę zdrady?
Test: Sylwia Skorstad
Pytaniem o to, czy fantazjowanie o osobach trzecich jest „normalne” dla osób mających stałych partnerów, zajął się seksuolog dr Justin Lehmiller, który prowadzi popularnego w USA bloga o seksuologii. Jego zdaniem w tej dziedzinie zamiast o „normalności” i „abnormalności” lepiej mówić o częstości danego zjawiska i dobrze przyglądać się statystykom. Można z nich wyczytać, co komu chodzi po głowie.
W jednym z badań ankietowych dotyczących powtarzalnych fantazji seksualnych ujawniono, że 54% marzeń erotycznych mężczyzn dotyczyło osób spoza związku, a 46% ich stałych partnerów. Dla kobiet fantazjowanie o partnerze okazało się częstsze niż kierowanie erotycznego zainteresowanie na osoby trzecie – tylko 36% kobiet raportowało włączanie do fantazji kogoś innego niż stałego kochanka. To sugerowałoby, iż dla kobiet bardziej „normalne” jest fantazjowanie o partnerze niż osobach trzecich, jednak trzeba pamiętać, że może to być jedynie oznaka większego oporu do mówienia szczerze o „niegrzecznych” fantazjach.
W innym badaniu 98% mężczyzn i 80% kobiet przyznało, że okazjonalnie fantazjuje na temat seksu z kimś, kto nie jest ich stałym partnerem. Panowie w swoich erotycznych marzeniach flirtują i kochają się z osobami, z którymi w rzeczywistości nigdy nie mieli relacji seksualnej. Może to być aktorka, osoba publiczna, nieznajoma z windy albo zupełnie wymyślona postać. Jednocześnie jedna piąta mężczyzn i aż jedna trzecia kobiet przyznała, że przynajmniej okazjonalnie fantazjuje o seksie z byłym partnerem. Okazuje się więc, iż kobiety mają dłuższą „erotyczną” pamięć.
Fantazja zdradzie nierówna
Częstość fantazji erotycznych o osobie spoza związku nie miała jednak statystycznego związku z częstością zdrady. Oznacza to, iż większość myślowych flirtów i igraszek partnerów nie ma żadnego wpływu na stałość związku. Na dobranoc można pofantazjować o przystojnym bohaterze powieści lub seksownej bohaterce filmu, ale nic złego z tego nie wynika. W istocie te widmowe postacie bywają „obiektami testowymi” naszych erotycznych pragnień i pozwalają nam lepiej zrozumieć, czego oczekujemy w sypialni. Pomagają też zanurzyć się w odprężającą, erotyczną przygodę wtedy, gdy nasz partner akurat nie ma ochoty na zbliżenie.
Osobom, które po „myślowej zdradzie” są dręczone poczuciem winy, seksuolog radzi, by zdały sobie sprawę, iż ich partnerom zdarza się to samo i nie zmniejsza to ani wzajemnego szacunku, ani miłości. Problem dla związku zaczyna się dopiero tam, gdzie konkretny typ fantazji staje się przymusowy albo gdy fantazja przez długi czas dotyczy tej samej, realnej osoby, z którą pragniemy przejść do czynów.