Istnieją kultury, w których pocałunki są nieznane albo zakazane. Jak dobrze,
że my odkryliśmy zalety całowania, bo dzięki temu jesteśmy zdrowsi!
Tekst: Sylwia Skorstad
Uwielbiamy pocałunki. Wprawiają nas w dobry nastrój i pobudzają produkcję hormonów szczęścia. Naukowcy twierdzą, że na poziomie podświadomym kojarzą się nam w jednym z pierwszych fantastycznych doznań, jakim jest karmienie przez mamę. Lubimy być blisko, czuć zapach i smak drugiej osoby, to daje poczucie zadowolenia oraz bezpieczeństwa. I nie jesteśmy jedynymi w świecie zwierząt, którzy cenią tak bezpośredni kontakt. Całusy dają sobie niektóre gatunki małp, psy i koty liżą się nawzajem, podobnie jak niektóre owady i ślimaki. Nawet słonie znają bardzo specyficzny rodzaj pocałunków, do których używają trąb.
Długa historia całowania
O tym, że całowanie ma długą historię, wiemy ze starożytnych tekstów. Zwyczaj całowania w usta miał zaobserwować Aleksander Wielki podczas swojej podróży do Azji. Co ciekawe, dziś na tych samych terenach, które teraz zwiedzał, publiczne całowanie jest niedozwolone. Nawet w filmach powstałych w Indiach czy Bangladeszu sceny czułości zastępuje się zbliżeniami kwiatów. W tamtych rejonach świata całowanie jest dozwolone tylko, gdy nikt nie patrzy.
O pocałunkach pisał Homer w „Iliadzie”, opiewali je też rzymscy poeci oraz twórcy „Kamasutry”. Także w „Biblii” mowa jest o całowaniu. Nasi przodkowie nie zawsze jednak całowali się z równą ochotą, co my dzisiaj. Podczas gdy dla współczesnego człowieka pocałunek to symbol romantycznego zbliżenia, w średniowieczu patrzono na ten rodzaj czułości sceptycznie. Niektóre rodzaje całowania Kościół uważał za rodzaj hołdu dla diabła, inne określał mianem bezeceństwa. Do siedemnastego wieku w niektórych częściach Europy panowało przekonanie, że pocałunek może być niebezpieczny dla zdrowia i lepiej zachować go tylko na specjalne okazje. W innych polecano go jako lek na różne choroby, między innymi podagrę i kurzajki.
Całusy na odporność
Tym czasem według naszego stanu wiedzy medycznej na dziś, pocałunki wpływają dobrze na zdrowie, o ile oczywiście jeden z partnerów nie przechodzi akurat infekcji wirusowej, którą mógłby zarazić poprzez wymianę śliny. Pocałunek z języczkiem trwający co najmniej trzy sekundy podnosi ciśnienie i sprawia, że krew zaczyna krążyć szybciej dotleniając organizm. Ma dobroczynny wpływ na skórę i działa przeciwzmarszczkowo. Zwiększona produkcja śliny chroni zęby przed próchnicą i wymywa bakterie. Sesja głębokich pocałunków to również świetny masaż mięśni twarzy oraz języka. A ponad wszystko całusy zwiększają naszą odporność na drobnoustroje.
Zdaniem niektórych antropologów pocałunek ma jeszcze więcej ukrytych zalet. To rodzaj chemicznego testu, który wykonujemy na potencjalnych partnerach seksualnych. Jego wyniki poznajemy tylko podświadomie. Podczas krótkiego pocałunku zbieramy informacje o stanie zdrowia i higienie partnera. Mężczyźni mogą wyczuć, jak wysoki jest poziom estrogenów u kobiet, a kobiety ocenić potencjalną płodność panów. Zatem kolekcjonujmy całusy, na zdrowie!