Przestarzały podział na emocjonalne serce i trzeźwo myślący mózg to mit. Co dzieje się z mózgiem, kiedy się zakochujesz? 

Stan miłosnego upojenia nie sprowadza się tylko do narządu serca. Odpowiedzialne za to procesy biochemiczne mają bowiem swój początek w mózgu. Miłość to w dużej mierze wybuchowa mieszanka związków chemicznych, neuroprzekaźników, które przewodzą sygnały pomiędzy neuronami. To one wykonując wielką gonitwę wokół układu limbicznego, prowadzą do narodzin wyjątkowego uczucia, które nazywamy stanem zakochania.

shutterstock_189705860

Irracjonalny mózg

Naukowcy postanowili zbadać mózgi zakochanych par i okazało się, że gdy koncentrujemy swoją uwagę na obiekcie miłosnym, szczególnie intensywnie reaguje obszar zwany jądrem ogoniastym oraz ten związany z produkcją dopaminy i adrenaliny. To właśnie te związki odpowiadające za energię i motywację do działania powodują, że zakochany zdaje się robić irracjonalne rzeczy dla miłości: może nie spać, nie jeść, wciąż myśli o obiekcie westchnień, ma wyostrzone zmysły, pokonuje setki kilometrów, śpiewa serenady pod oknem, a nawet jest w stanie zmienić swoje życie. To wtedy mówimy, że ktoś „stracił rozum”. Niektórzy sugerują, że działanie dopaminy jest do tego stopnia przyjemne, że jej spadek przy bolesnym rozstaniu jest dla naszego mózgu jak pójście na odwyk. Z kolei stres, jaki odczuwamy podczas pierwszych randek wyzwala zastrzyk adrenaliny i kortyzolu do krwi. Efekt? Spocone ręce, szybsze bicie serca i suchość w ustach.

Obsesyjna serotonina

Czy miłość zmienia sposób myślenia? Dowodem na to jest serotonina, jeden z hormonów utożsamianych z uczuciami miłości i popędem seksualnym. Potwierdziły to badania Uniwersytetu w Pizie, które informują, że procesy mózgowe par ze świeżym stażem przypominają poniekąd te obecne u chorych na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Po analizie próbek ich krwi odkryto, że poziom serotoniny u zakochanych był równoważny z niskim poziomem serotoniny w tychże zaburzeniach.

shutterstock_158352050

Miłość jest ślepa… bo mózg jej pomaga?

Dobry związek to taki, w którym możemy liczyć na wsparcie drugiej osoby i obdarzać ją tym samym. Mózg to, wbrew stereotypom, nie tylko chłodny racjonalizm i kalkulacja. Podczas jednego z eksperymentów zbadano mózgi uczestników za pomocą rezonansu magnetycznego i okazało się, że kiedy się zakochujemy, kora czołowa, część mózgu odpowiedzialna m.in. za logiczne myślenie i ocenianie innych jest… nieaktywna. To wyjaśnia, dlaczego wobec ukochanej osoby jesteśmy często mniej surowi i krytyczni, znikają wszelkie wątpliwości i obawy. To wyjaśnia także poniekąd powiedzenie „miłość jest ślepa”. Inne badania wykazują z kolei, że stan zakochania „wyłącza” te obszary w mózgu, które kontrolują strach i inne negatywne emocje.

Hormony przywiązania

Gdy pierwsze zauroczenie mija, do akcji wkracza oksytocyna, która zwiastuje większe zaangażowanie i bardziej zrównoważone odczucia. Ten „hormon miłości” jest produkowany przez mózg w obszarze podwzgórza, a następnie uwalniany do krwi. To właśnie ona wyzwalana podczas porodu wzmacnia potrzebę bliskości pomiędzy matką a noworodkiem. Hormon pojawia się także w relacji między kobietą a mężczyzną, np. poprzez dotyk i w trakcie zbliżeń intymnych (oksytocyna wyzwalana jest m.in. podczas orgazmu). Dzielona z kimś intymność wyzwala oksytocynę, dzięki czemu nawiązujemy głębszą więź emocjonalną, budujemy zaufanie, łakniemy bliskości. Co ciekawe, badania na zwierzętach dowiodły, że te pobudzone oksytocyną mają silniejszy instynkt macierzyński i potrzebę „wicia gniazda”. Jest także i ciemna strona oksytocyny, a jest nią… zazdrość. Może ona bowiem w pewnym stopniu stać za takimi uczuciami jak podejrzliwość i zaborczość. Oksytocyna działa jak „wzmacniacz” – jeśli związek jest budujący i rokujący, będzie ona umacniać relację, jeśli jednak jego fundamenty są kruche, tkwimy w niezdrowej relacji, hormon może wzmocnić te odczucia.

shutterstock_159882590

Terapia miłością

Naukowcy potwierdzają, że ludzie pozostający w udanych związkach cieszą się lepszym zdrowiem, żyją dłużej i są szczęśliwsi. Miłość pomaga przetrwać także trudne momenty. Postępująca choroba Alzheimera zaburza obszary mózgu odpowiedzialne za funkcje logicznego myślenia, pamięć, ale nie niszczy zdolności odczuwania emocji. Chory ma problem z okazywaniem uczuć, ale to nie znaczy, że ich nie docenia. Do osoby dotkniętej tą chorobą można dotrzeć właśnie poprzez sztukę, muzykę czy właśnie miłość i troskę. Pacjent chce się czuć potrzebny, a wsparcie bliskich to kolejny krok w walce z chorobą. Miłość może być formą terapii.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.