Polecamy wam cztery polskie marki, które sprzedają spinki do włosów. Ale nie jakieś zwykłe wsuwki, tylko prawdziwą biżuterię do upinania fryzur.
Tekst: Joanna Zaguła
W uszach kolczyki, na placach pierścionki, bransoletki na nadgarstkach, a z szyi zwiesza się łańcuszek. Zostało nam jeszcze trochę miejsca na ozdoby na włosach. Oczywiście nie zachęcamy do tego, żeby nosić wszystkie możliwe ozdoby na raz, ale fajnie będzie potraktować spinki do włosów jako nowy rodzaj biżuterii. Bowiem pojawiło się na polskim rynku kilka propozycji, z których aż żal nie skorzystać. Możemy poczuć się znowu jak przedszkolaki, dobierając kolorowe wsuwki do dzisiejszej stylizacji. Ale wcale nie będzie to wyglądać infantylnie.
NINIco oferuje spinki w prostych kształtach, ale cieszące oczy szylkretowym wzorem. Oprócz spinek znajdziecie tu także grzebyki i biżuterię. Intrygująco połyskująca celuloza to materiał ekologiczny, więc będzie i ładnie i odpowiedzialnie.
Sotho jest przeurocze. Spinki z tej firmy często ozdobione są mniejszymi i większymi perełkami, znajdą się i kokardy do włosów. Również gumki i opaski wyglądają super. Ale my wybraliśmy coś prostszego, choć w słodkich pastelowych tonach.
Turtle Story na swojej stronie deklaruje, że najpiękniejszy dodatek, jaki można na siebie założyć to uśmiech. I to właśnie nam zapewniają ich spinki – urocze, dowcipne. I oczywiście pięknie zaprojektowane.
Kamena zaś to cos dla tych, którzy lubią umiar. Ich duża spinka zepnie włosy subtelnie i elegancko. I obowiązkowo gdzieś błyszczy kamień, zawsze wydobywany w Polsce.