W najnowszej powieści Stephena Kinga „Nie wymiękaj” Holly Gibney wciela się w rolę ochroniarki znanej aktywistki feministycznej. Aby zapewnić bezpieczeństwo swojej chlebodawczyni musi nawigować w rzeczywistości społecznej pełnej kontrastów.

Tekst: Sylwia Skorstad

W amerykańskim więzieniu zostaje zamordowany jeden z osadzonych. Wiele wskazuje na to, że był niewinny, a jego proces był nierzetelny. Chcąc zwrócić uwagę na sprawę, ktoś postanawia zabić trzynaście niewinnych osób. Kiedy policja dostaje list z zapowiedzią popełnienia zbrodni, bierze pogróżki na poważnie, a jedna z policjantek nieformalnie włącza w śledztwo Holly Gibney. Ta ma, co prawda, co innego do roboty, bo podjęła się ochrony feministycznej aktywistki, jednak nie może oprzeć się próbie rozwiązania kryminalnej zagadki.

Jego kraj murami podzielony

„Nie wymiękaj” to wielowątkowa powieść o współczesnych Stanach Zjednoczonych, w których podziały ideologiczne są przynajmniej równie głębokie, jak te w Polsce. Kwestie światopoglądowe i religijne, o których wcześniej można było jakoś porozmawiać, dziś dzielą ludzi na zwalczające się, niekiedy skłonne do agresji obozy. King nigdy nie był zwolennikiem radykalizmu i podchodził krytycznie do motywowanych religijnie przejawów nietolerancji. Teraz naszkicował tło powieści, bazując na wątkach społecznych, takich jak stosunek do aborcji, równości społecznej, kwestii genderowych oraz rasizmu. W zasypywaniu społecznych podziałów nie pomaga fakt, że nawet ci, którzy powinni strzec prawa i porządku, są tylko ludźmi i potrafią nie tylko się mylić, ale też wdać w bezsensowną bijatykę.

„Niech wszyscy obecni na sali mężczyźni podniosą rękę w górę, a potem trzymają ją uniesioną, jeśli kiedykolwiek poddali się zabiegowi usuwania ciąży” – takie wyzwanie ma dla swoich fanów i hejterów jedna z głównych bohaterek książki, by sprowokować ich do myślenia o przepisach, które w niewspółmiernym stopniu dotyczą kobiet i mężczyzn.

Jak twierdzi sam autor, „Nie wymiękaj” jest jednak głównie opowieścią o postaci, którą wyjątkowo polubił, czyli Holly Gibney – bardzo przenikliwej i jednocześnie zamkniętej w sobie właścicielce agencji detektywistycznej „Uczciwi znalazcy”.

„Chciałem napisać powieść, w której Holly dostaje posadę ochroniarki. Ona posuwa się w latach, dobiega sześćdziesiątki, jest bardzo cichą i nieśmiałą osobą, ale jest też dzielna. Ten kontrast mnie zafascynował” – powiedział Stephen King w filmiku promującym jego najnowszą książkę.

Nie wymiękaj - okładka Ale to już było

„Nie wymiękaj” nie jest najlepszą powieścią autora „To” i „Zielonej mili”. Na pewno nie zostanie jego ulubioną. W posłowiu King przyznał, że pisał ją, zmagając się z problemami zdrowotnymi. To widać. Czytelnik może odnieść wrażenie, że autor nie był pewien, dokąd chce go zabrać ta opowieść. Niekiedy zabierała go tam, gdzie już wcześniej był, co odebrało jej część wiarygodności. Ile razy ci sami bohaterowie mogą wpaść w podobne kłopoty?

Mimo wszystko „Nie wymiękaj” dobrze się czyta, bo King nie przestał być wnikliwym obserwatorem ludzkich charakterów i ich motywów. Jest jednym z tych autorów, którzy znają nasze marzenia, przywary i fantazje i niezmiennie potrafi z tego zrobić użytek.

Stephen King, „Nie wymiękaj”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.