„Cisza i gniew”, kolejna powieść z bestsellerowego cyklu Pierre’a Lemaitre’a „Lata chwały”, której bohaterami są członkowie rodziny Pelletierów, nie ustępuje w niczym pierwszej. To jedna z tych książek, w której na każdej stronie można znaleźć idealne zdanie, porównanie albo opis.

Tekst: Sylwia Skorstad

Na prośbę seniora rodu Pelletierowie mają się spotykać się w Libanie na dorocznej uroczystości upamiętniającej założenie ich pierwszej fabryki mydła. Prawie nikt nie chce tam jechać, bo nie ma czego świętować, ale tradycji musi stać się zadość. Helene martwi się, że zaszła w nieplanową ciążę ze swoim szefem. François obawia się, że jego związek z Niną, która podejrzewa o kleptomanię i alkoholizm, wkrótce się rozpadnie. Jean właśnie popełnił kolejne morderstwo i umiera ze strachu, że ktoś oprócz żony odkryje, co robi w czasie wolnym.

Jedyna osoba, która naprawdę cieszy się na spotkanie to Genevieve. Nie dlatego, że chce zobaczyć się z rodziną. „Nie, cieszyła się tylko dlatego, że podróż pierwszą klasą, która proponował jej teść, przyprawiała ją o zawrót głowy; czuła się jak milionerka i podniecało ja to bezgranicznie”. Żona Jeana chce jechać, bo uwielbia sobie wyobrażać, jak w samolocie będzie pomiatać stewardessami. Czyli w rodzinie Pelletierów bez zmian.

Zwyczajne, najgorsze małżeństwo świata

Pierre Lemaitre ma zadziwiający talent do tworzenia czarnych charakterów i opisywania ich wad w niewymuszenie zabawny sposób. Jakby latami studiował ludzkie przywary pod mikroskopem, potrafi je potem idealnie zilustrować w prostej scenie przedstawiającej spacer po parku, rozmowę w kawiarni albo rodzinny obiad.

Świat przedstawiony w „Latach chwały” jest mało przyjazny. Bohaterami pomiata drakońskie prawo, na przykład zakaz aborcji zmuszający kobiety do bolesnych zamachów na własne zdrowie, skorumpowani urzędnicy, politycy, szefowie, stosujące nieetyczne chwyty korporacje, ale nic nie daje im w kość tak dotkliwie, jak wybór niewłaściwego życiowego partnera. Najlepszym przykładem jest związek Jeana z Genevieve.

Genevieve, to jak mówi sam narrator, osoba z gruntu zła. Żadna kobieta nigdy nie była w ciąży tak bardzo jak ona, żadna nie miała gorszego męża, mieszkania i gorszego dziecka. Żadna też chyba nie wpadła na tyle pomysłów, jak zachęcać dwuletnią córkę do czynności, które mogłyby się skończyć jej śmiertelnym wypadkiem.

Ta gospodyni domowa od siedmiu boleści jest poślubiona mężczyźnie, który swoje frustracje wyładowuje na innych kobietach, co ją niezdrowo podnieca, a jemu notorycznie uchodzi na sucho.

Lekko o sprawach najpoważniejszych

Obserwowanie jak Lemaitre demaskuje przywary żony „Miśka” daje dużo ponurej satysfakcji. Zło, które Genevieve czyni i starannie maskuje, jest często banalne, trudne do uchwycenia dla jego otoczenia. Nikt z jej najbliższych umie go nazywać, ani tym bardziej mu się przeciwstawić, więc to, że przynajmniej narrator przejrzał ją na wskroś, daje czytelnikowi pociechę. Być może nikt wcześniej nie uchwycił złośliwego, podłego prostactwa w tak subtelny sposób, jak zrobił to Lemaitre tworząc tę bohaterkę. Przy niej nawet jej mąż, za dnia szef sklepów z tanią odzieżą, po godzinach seryjny morderca przypadkowych kobiet, zdaje się być czasem godny współczucia.

Co najciekawsze, „Ciszę i gniew” czyta się jednocześnie jak komedię obyczajową i thriller w jednym. W tej rodzinnej sadze horror przeplata się z humorem, historia powojennej Francji z chwytającymi za serce miłosnymi perypetiami. Jeden z hiszpańskim dziennikarzy nazwał autora „Lat chwały” współczesnym Napoleonem literatury. Brzmi pompatycznie, ale nie ma w tym dużo przesady.

Pierre Lemaitre „Cisza i gniew”, Wydawnictwo Albatros

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.