„Anna Jagiellonka” to historia królowej, która przez większość życia chciała tylko mieć święty spokój, by w kwiecie wieku wreszcie odnaleźć własny głos.
Tekst: Sylwia Skorstad
Król Zygmunt August przed śmiercią przychodzi pożegnać się ze swoją siostrą Anną. Choć płynie w nich ta sama krew, trudno o bardziej różnych od siebie ludzi. On lubiący używać życia i tworzący własne zasady, ona twardo trzymająca się konwenansów i rzadko okazująca emocje. Jednak w tej rzadkiej chwili bliskości brat i siostra stają się do siebie podobni. To, co przez lata najbardziej ich od siebie oddalało, to różne role społeczne, jakie im odgórnie narzucono. Choć oboje są potomkami jednej z najpotężniejszych europejskich dynastii, on był wychowywany na monarchę, a ona na cichą i potulną siostrę króla. Przydzielone im maski mogli zdejmować tylko na krótkie chwile.
Kiedy brat umiera, przyzwyczajona do spokojnego i kontemplacyjnego życia Anna wchodzi w zupełnie nowy etap. Ponieważ król zapisał jej cały swój majątek, staje w centrum zainteresowania najważniejszych polityków w kraju. Co ważniejsze, jest potomkinią Jagiellonów, a to ma olbrzymie znaczenie dla losów Polski i Europy.
Gra o tron
Trzecia z cyklu biograficznych powieści Magdaleny Niedźwiedzkiej „Zmierzch Jagiellonów” opowiada o wewnętrznej przemianie kobiety w kwiecie wieku, która niespodziewanie stanęła przed trudnym wyzwaniem. W monotonne, wypełnione modlitwami i mszami życie Anny polityka wkroczyła bez uprzedzenia, nie dając jej wiele czasu na przygotowania. Córka królowej Bony musiała znaleźć w sobie siłę, jakiej istnienia nawet nie podejrzewała.
Co sprawiło, że jej się udało? Być może fakt, że wreszcie wypuszczono ją z ciasnej klatki, w jakiej przez lata tkwiła. Duże znaczenie mogło mieć też to, że nagle przed skazaną na staropanieństwo Anną otworzyła się możliwość zamążpójścia. A może siostra monarchy zawsze była silną kobietą, tylko nigdy wcześniej nie miała okazji tego odkryć? Gra o tron sprawiła, że potomkini Jagiellonów musiała wyjść ze swojej skorupy.
Powieść Magdaleny Niedźwieckiej dobrze się czyta, choć w gruncie rzeczy to przygnębiająca lektura. Historia nakładała na pochodzące z królewskich rodów kobiety wyjątkowo ciasne gorsety. Pozornie miały wszystko, ale w praktyce ich możliwości decydowania własnym losie ograniczały się do wyboru garderoby (oczywiście w pewnych ramach) oraz potraw (to też w pewnych granicach).
„Anna Jagiellonka. Zmierzch Jagiellonów”, Magdalena Niedźwiecka, Wydawnictwo Prószyński i S-ka.