Na pewno o nim słyszałyście. Więcej niż byście chciały, ale za mało,
by zorientować się, co to za jeden. Czemu wokół amerykańskiego
kandydata na prezydenta jest tyle medialnego szumu?
Tekst: Sylwia Skorstad
Zdjęcia: Gino Santa Maria / GrAl / Shutterstock.com
„Robert Pattinson nie powinien brać Kristen Stewart z powrotem. Zdradziła
go jak suka i tak jak suka zrobi to znowu. Stać go na coś lepszego.” „Nie można
zgwałcić własnej żony.”„Moja uroda polega na tym, że jestem obrzydliwie bogaty.” „Powiedziałam Ivance, że gdyby nie była moją córką, to bym się z nią umawiał
na randki.” „Moje IQ jest jednym z najwyższych, wszyscy to wiecie! Proszę,
nie czujcie się głupio, to nie wasza wina.”
To tylko niektóre z setek
szokujących opinii, jakie
w ostatnich latach publicznie
wygłosił Donald Trump.
Ten amerykański miliarder,
właściciel licznych nieruchomości
i medialny celebryta zyskał
rozgłos dzięki celowemu
szokowaniu, obrażaniu
wszystkiego i wszystkich.
Możliwe, że wkrótce
to jego Amerykanie wybiorą
do pełnienia jednej z najbardziej
odpowiedzialnych funkcji
na globie. Bogacz i skandalista prowadzi w wyścigu o nominację
do wyborów prezydenckich w USA z ramienia Partii Republikańskiej.
Bez Viagry
O Trumpie wiadomo wiele. Najmniej jednak, które z tych rewelacji to prawda.
Główne źródło wiadomości to bowiem on sam – opowiedział o sobie ze szczegółami
w licznych książkach, programach telewizyjnych i wywiadach.
I tak jako uczeń szkoły podstawowej pobił nauczyciela. W liceum był najlepszym
zawodnikiem we wszystkich dziedzinach sportowych, za uprawianie których
się zabrał. Na studiach był najbystrzejszy na roku we wszystkich przedmiotach.
Jest świetnym kochankiem i ma dużego penisa. Potrafi zadowolić każdą kobietę
i nie musi brać Viagry. Zna receptę na uczynienie z USA krainy mlekiem i miodem
płynącej. Tak przynajmniej twierdzi. Nie przedstawia dowodów na większość swoich
tez, bo nie musi. W tym całym gadaniu chodzi o to, by być na pierwszych stronach
gazet i zarabiać, zarabiać, zarabiać.
Od milionera do zera?
Trumpa nie byłoby w amerykańskiej i światowej polityce, gdyby swego czasu
jego ojciec nie dorobił się milionów, działając w branży budowlanej. Legalności
interesów seniora rodu przyglądano się z powątpiewaniem wiele razy, jednak
nigdy nie udowodniono mu przestępstwa. Donald odziedziczył ojcowską ambicję,
a z czasem również fortunę, którą zaczął pomnażać. Zanim podjął pierwszą pracę,
już był milionerem. Dziś ma 4 miliardy na koncie i prywatny samolot z pozłacanymi
klamrami pasów bezpieczeństwa. Ma też niepohamowany apetyt na władzę.
Popularność zdobywa butą, chamstwem i wypowiadaniem opinii niepoprawnych politycznie, ale za to trafiających idealnie w lęki Amerykanów. Robi to,
czego przeciętnemu obywatelowi nie wypada – obraża kobiety, imigrantów,
gejów, czarnoskórych, profesorów, inteligentów i obcokrajowców.
Z przekonaniem twierdzi, że jego kraj podupadł, ale może być znowu wielki.
A ludzie chcą mu wierzyć.
Tańcząc z Trumpem
Książka Michaela D’Antonio
jest zarazem intrygująca
i irytująca, tak samo jak
jej główny bohater.
Niekiedy zdaje się, że autor,
dziennikarz, scenarzysta
i publicysta mający na koncie
między innymi nagrodę
Pulitzera, podziwia Trumpa.
Wyraża się w superlatywach
o człowieku, który podczas wielomiesięcznej pracy
nad powieścią poświęcił
mu zaledwie 10 godzin,
z całą resztą odsyłając
do swoich pracowników
oraz członków rodziny.
Inne fragmenty dowodzą,
że D’Antonio ma do miliardera dystans i doskonale wie, z kim zdecydował
się zatańczyć swoje dziennikarskie tango.
Czytelnikowi, który szuka jasnej odpowiedzi na pytanie, kim jest kontrowersyjny
amerykański polityk, D’Antonio nie udziela jasnej odpowiedzi. Raczej zachęca,
by samemu ocenić zachowania Trumpa i wyciągnąć z nich wnioski.
„Donald Trump. W pogoni za sukcesem” to powieść, którą warto przeczytać
nie tylko po to, aby dowiedzieć się, kim jest człowiek, który już wkrótce
może mieć realny wpływ na losy świata. To lektura w pewnym sensie
pocieszająca, dowodzi bowiem, że z naszą rodzimą polityką nie jest aż tak źle,
jak myślimy.
„Donald Trump. W pogoni za sukcesem”, Michael D’Antonio,
Wydawnictwo Bukowy Las