„Big Love” to antyromantyczna opowieść o wielkiej miłości. Dramatyczna historia pary zakochanych, rozgrywająca się na przestrzeni kilku lat. Na temat wyboru aktorów oraz o muzyce mówi reżyserka Barbara Białowąs.

 

Przed aktorami stanęło wyjątkowo trudne zadanie. Skąd decyzja, by Aleksandra Hamkało otrzymała rolę Emilki?
Z castingu. Jak tylko zobaczyłam ją na castingu, wiedziałam, że to ona dostanie tę rolę. Nie tylko wyglądała tak jak sobie wyobrażałam Emilkę, ale ma pewne predyspozycje psychiczne do tej roli. No i potrafi śpiewać: to ona wykonuje główną piosenkę filmu. W rezultacie Ola stała się Emilką na czas zdjęć, świetnie zrozumiała tę postać – współczesnej femme fatele na miarę Anny Kareniny. A przy tym widzę w Olce Marię Schneider z „Ostatniego tanga w Paryżu”.

A Antoni Pawlicki?
W pierwszej chwili nie przekonywał mnie, szukałam aktora o znacznie mniej opatrzonej twarzy. Wkrótce okazało się, że Antek najlepiej z kandydatów do roli zrozumiał postać Maćka. I potrafi ją świetnie zagrać. Poza tym szybko porozumiał się z Olką, potrafili razem wydobyć z siebie niezbędną chemię. I – co bardzo istotne – nie miał oporów, aby grać w scenach erotycznych. Trudno sobie wyobrazić, ile pruderii jest w młodych aktorach, jakby nie rozumieli, że wybierając swój zawód muszą się liczyć z tym, że trzeba się będzie czasem rozebrać przed kamerą czy na scenie?  Być może w innym przypadku podjęłabym dyskusję, tu jednak scenariusz wymagał pełnego zaangażowania w scenach erotycznych. I Antoni, i Olka okazali się pod tym względem profesjonalistami. Chcę jednak podkreślić, że wszystkie sceny erotyczne w filmie mają uzasadnienie psychologiczne i emocjonalne. Ani razu nie kierowałam się efekciarską chęcią pokazania seksu dla seksu.

Jaki to jest film jeśli chodzi o reżyserię?
W polskim kinie pokutuje przekonanie, że film artystyczny – niby ten bardziej wartościowy – powinien być utrzymany w stylu Krzysztofa Kieślowskiego. Powstają więc kiepskie kopie filmów Kieślowskiego, bo mało kto zauważył, że aby kręcić filmy jak Kieślowski, trzeba być Kieślowskim – inaczej ta metafizyka, ten charakterystyczny dla niego mistycyzm przeradza się w kicz. Mój film jest też daleki od tzw. „brudnego realizmu” czy szarego „polskiego doła”. Mimo że temat jest ciężki i mocny to pokazuję go w przeestetyzowanym klimacie, specjalnie. Inspirowaliśmy się zdjęciami Nan Goldin. I taką wizję przedstawiłam producentom, a im się to spodobało. Bo przecież alternatywą do „filmu autorskiego” nie może być tylko komedia romantyczna, bo to jest niepoważne. A mój film, chociaż przewrotnie nazwałam „BIG LOVE” i chociaż zobaczymy w nim w wielu odmianach big love, nie ma absolutnie nic wspólnego z tym gatunkiem. Jest wręcz jego zaplanowanym zaprzeczeniem.
Tymczasem mnie bliższe jest to, co robi Roman Polański. Struktura jego filmów, jak on sam mówi, przypomina tort – ktoś może wybrać sobie lukier, warstwę komercyjną, ktoś sięgnie po spód, kino artystyczne, gdzie można doszukać się ukrytych intencji, warstwy psychologicznej, posmakować struktury narracji. Dokładnie tak samo starałam się budować mój film. „Big Love” ma różne warstwy, aby każdy mógł sobie coś wybrać – w zależności od tego, na ile podpowiada mu jego kompetencja kulturowa, erudycja, a mówiąc wprost inteligencja.

Zobaczcie fotosy z filmu:

Ważną częścią filmu jest muzyka…
Nie tylko dlatego, że Emilka jest piosenkarką. Wybrałam na kompozytora Mariusza Szypurę, bo uwielbiam jego muzykę. Albumu „Tesla”, który Mariusz zrealizował w ramach projektu Silver Rocket, słuchałam setki razy. Kiedy dowiedziałam się, że myśli o komponowaniu do filmu, zaproponowałam mu „BIG LOVE”. Zgodził się bez wahania. Nasza współpraca układała się świetnie, okazało się nawet, że prywatnie słuchamy tej samej muzyki. Nic więc dziwnego, że muzyka w „BIG LOVE” spełnia wszystkie moje oczekiwania. Odpowiada mi to, że jest to autorski wariant muzyki rockowej, daleki od propozycji mainstreamowych rozgłośni radiowych.
To Mariusz w pewnym momencie naszej współpracy zaproponował Adę Szulc na wokalistkę dwóch kompozycji Mariusza, czyli filmowej grupy Emilki „The Ptack”. Pięknie stanęła na wysokości zadania, nie tylko podkładając głos za Olkę, ale przede wszystkim interpretując swoim wokalem stany emocjonalne Emilki. Zatem sytuacja rozłożyła się tak, że Ola Hamkało śpiewa jedną piosenkę – finałową, a zarazem tytułową „Big love”, a Ada dwie koncertowe.

Teledysk – Ada Szulc:

Tytuł: Big Love
Czas trwania 95 minut
Produkcja: WATCHOUT PRODUCTIONS
Koprodukcja:   OTO FILM
Współfinansowanie: POLSKI INSTYTUT SZTUKI FILMOWEJ
Dystrybucja: MONOLITH FILMS
W kinach od 10 lutego 2012
Soundtrack w sprzedaży od 31 stycznia.
 
Scenariusz  i reżyseria – BARBARA BIAŁOWĄS
Zdjęcia – BARTEK  PIOTROWSKI
Muzyka – MARIUSZ SZYPURA
Montaż  – MACIEJ  PAWLIŃSKI
Opieka artystyczna – JANUSZ  MORGENSTERN
Obsada
Emilia – ALEKSANDRA HAMKAŁO
Maciek – ANTONI PAWLICKI  
Adam – ROBERT GONERA
Mama Emilii – MAŁGORZATA PIECZYŃSKA
Prokurator – ADAM FERENCY
Bożena – MAGDALENA WÓJCIK
Współwięzień –  BORYS SZYC

 

Przeczytaj wywiad z reżyserką na temat skomplikowanej natury miłości „Big Love”

 

Źródło:  materiały dystrybutora

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.