Rzadko wybieramy mięśniaków, wolimy czarodziejów i elfy. Jeśli już broń, to też raczej subtelna i pomysłowa niż potężna. Nudzimy się, gdy brakuje interakcji i lubimy być w ruchu. Kto powiedział, że kobiety nie lubią gier komputerowych?

 

Jeszcze kilka lat temu polski rynek gier komputerowych zdominowany był przez stworzone z myślą o nastoletnich chłopcach strzelanki. Podczas, gdy mężczyźni katowali „Quake 2”, kobiety szukały gier, w których oprócz strzelania można by było wykonywać zadania wymagające cierpliwości i pomysłowości. Takiej, w której  główny bohater nosiłby na przykład okulary, w której główna postać nie wyglądałaby jak debil, który urwał się obozu dla koksiarzy.

Całe szczęście dziś na rynku pełno jest gier stworzonych z myślą o kobietach i przez kobiety. Zniknął problem z żenującymi „koksiarzami”, bo awatar może wyglądać tak jak my i poruszać się wraz z nami.

 

Fenomen Simsów

Kobiety zapewnie dłużej musiałyby czekać na tworzone z myślą o nich gry, gdyby nie fenomen „The Sims”. „Simsy” to najlepiej sprzedająca się gra w historii, w której gracz kreuje rzeczywistość wirtualnych postaci. Początkowo mało kto wróżył jej powodzenie – nie posiada ostatecznego celu, czy konkretnej misji do wykonania. Bo w „Simsach” trzeba „tylko” organizować czas bohaterom, doskonalić ich umiejętności, dostarczać rozrywek, kontaktować z innymi, a potem obserwować ich reakcje. W dwa lata po premierze pierwszej odsłony „The Sims” okazało się, że gra pobiła rekordy sprzedaż, właśnie dzięki kobietom.

Kobiecy sposób grania w „The Sims” zelektryzował branżę. Jego charakterystyce poświęcono prace naukowe i książki. W amerykańskiej „Woman and gaming. The Sims and 21 st Century Learning” autorzy dowiedli, że kobietom grającym w tę grę udało się stworzyć unikalną społeczność, aktywnie zaangażować w tworzenie designu gry oraz wykorzystać ją do przyswajania nowych umiejętności.

 

Tańcz i skacz

Statystyczna kobieta przywiązuje większą wagę do zdrowego trybu życia niż statystyczny mężczyzna, nie dziwi zatem fakt, że panie stały się frankami gier tworzonych w technologii Microsoft Kinect. Wykorzystuje ona czujniki ruchu, aby śledzić ciało gracza, tworzyć jego cyfrową wersję i przenosić na ekran. Potrafi też zapamiętać twarze domowników, co pozwala członkom rodziny „z marszu” włączać się do zabawy. Brzmi jak science fiction? Nie bez powodu Kinect reklamuje się jako „magia w przebraniu technologii”.

Niemal każda z ponad stu gier stworzonych w tej technologii na Xbox 360 wymaga od gracza sporej dawki ruchu. Kilka poświęcono tańcowi, kilkanaście różnym dyscyplinom sportu. Przed ekranem można trenować kręgle, piłkę plażową, golfa, futbol amerykański, tenisa, rzutki, jazdę na nartach, a nawet boks. Ciało staje się narzędziem w zabawie, więc niektóre gry, jak na przykład „Zumba Fitness Rush” potrafią w ciągu pół godziny wycisnąć z nas siódme poty. Są jednak i gry przygodowe oraz testujące wiedzę – to dla tych z nas, które nie mają ambicji spalenia kilkuset kalorii w ciągu jednej sesji. Możemy zatem malować, rysować, wcielać się (dosłownie) w filmowe postacie, albo na przykład… opiekować znalezionym na bezludnej wyspie tygryskiem.

 

Pojawiasz się i znikasz

Ta sam gra może zaspokajać odmienne instynkty. Zdarza się, że ty i on gracie w jedną grę i czerpiecie podobną satysfakcję, wykonując odmienne zadania. On może rozwalać zombie czy mutanty, ty zaś zbierać punkty, kapsle czy inną formę wirtualnej waluty. Tym samym on ma cyfrowy odpowiednik polowania na mamuty, ty – wirtualny substytut wyprawy do lasu po korzonki. Gramy inaczej i oczekujemy innego rodzaju podniet i zadań, ale zabawę mamy taką samą.

Czy to wciąga i czy aby nie uzależnia? – zapytacie. Wciąga. Jednocześnie pozwala zniknąć na jakiś czas. Kiedy gramy, nie myślimy o pracy, nie martwimy tym, że syn mimo ćwiczeń wciąż myli „d” z „b”, a kot cienko miauczy, bo ma kłopoty trawienne. Pstryk, nie ma nas. Odpoczywamy. Pstryk, jesteśmy z powrotem. Gry komputerowe są naprawdę w porządku, jeśli tylko mamy kontrolę nad „off” i „on”.

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.