Każdy z nas jest częścią historii swojej rodziny, czy tego chce, czy nie. Trudno jest wyrwać się z kontekstu, a ten, kto spróbuje, może się rozczarować.  

Tekst: Sylwia Skorstad

W małej mieścinie położonej w Appalachach ludzie prowadzą prosty, surowy tryb życia. W jednej z rodzin na świat przychodzi chłopiec, którego w miarę dorastania coraz bardziej fascynują książki, choć nikt wokół nie podziela jego pasji. Chłopak tak bardzo kocha czytać, że daje się zamykać na noc w miejskiej bibliotece, a ulubione pozycje zabiera do domu i upycha pod łóżkiem, w razie, gdyby nagle miał ochotę na lekturę. Wbrew ostrzeżeniom rodziców wyjeżdża na naukę do miasta, gdzie zdobywa zawód i spotyka miłość swojego życia, a co najważniejsze, znajduje dobrze wyposażone czytelnie.

Kłopoty rodzinne sprawiają, iż miłośnik książek musi powrócić do rodzinnego miasteczka wraz z ciężarną żoną. Kupują ogromny, mroczny i tajemniczy dom na wzgórzu. Wiedzą, że kiedyś w dziwnych okolicznościach zginęła w nim cała rodzina, ale nie dbają o to. Najważniejsze, iż serce domostwa stanowi olbrzymia, fascynująca biblioteka. W takim środowisku wychowuje się syn tej nietypowej pary, Henry.

Prawda uczuć

Phillip Lewis, prawnik urodzony w małym miasteczku w Karolinie Północnej (tak, tak, dokładnie jak główny bohater powieści!) co i raz musi odpowiadać na pytania czytelników oraz dziennikarzy, na ile jego pierwsza powieść jest autobiografią. Mawia wtedy, że każda emocja odczuwana przez bohaterów jest prawdziwa. Jednocześnie historia Henry’ego nie jest jego historią. Na przykład skomplikowana i pełna poczucia winy relacja chłopaka z młodszą siostrą to odwzorowanie emocji, jakie Lewis żywił wobec… swojej córki.

Autor „Ziemi przeklętej” został ojcem w wieku zaledwie szesnastu lat. Jako siedemnastolatek wyjechał na studia, zostawiając córkę w rodzinnym miasteczku. Przez lata odwiedzał ją co prawda częściej niż książkowy Henry swoją „Ptaszynę”, ale na tyle rzadko, by czuć się z tego powodu podle.

Lewis przyznaje, iż „Ziemia przeklęta” to dla niego rodzaj katharsis. Choć jedyną prawdziwą postacią jest w niej pies Buller, to każda niewylana łza jest prawdziwa.

Rodzinne konteksty

Debiutancka powieść Lewisa spotkała się w USA z entuzjastycznym przyjęciem. Porównywano ją do najlepszych amerykańskim pozycji ostatniego stulecia. „Ziemia przeklęta” sporo obiecuje, ale nie każdą z obietnic jest w stanie spełnić. Zawiera piękne, poetyckie, czasem zabawne, a czasem mroczne fragmenty, ale miejscami zdaje się równie zagubiona, jak jej główny bohater.

Z całą pewnością jest to jednak powieść dla każdego, kogo interesuje psychologia relacji rodzinnych oraz eksplorowanie „kamienistej gleby męskiej duszy”. Lewis zastanawia się, w jakim stopniu jesteśmy naprawdę kowalami swojego losu. Czy potrafimy wyrwać się z rodzinnego kontekstu i zacząć wszystko od nowa, gdzieś za górami? Jaka część naszej osobowości faktycznie należy do nas, a jaką zawdzięczamy innym? Autor „Ziemi przeklętej” zaprasza do wspólnej refleksji.

„Ziemia przeklęta”, Phillip Lewis, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.