W tym tygodniu w cyklu „Poniedziałek ze sztuką” przedstawiamy kobiecy akt na różowym jedwabiu. I tematyka, i autor, Joaquin Sorolla sprawią, że się uśmiechniecie.
Tekst: Joanna Zaguła
Zdjęcie: Wikimedia Commons
W tym tygodniu czeka nas nie lada gratka – Tłusty Czwartek. Postanowiliśmy się więc pochylić nad tematem Słodyczy. Chcemy, by było nam w tym tygodniu słodko i przyjemnie. Ale będziemy też delikatnie ostrzegać, że co za dużo, to niezdrowo. Do cyklu „Poniedziałek ze sztuką” wybrałam więc obraz, który aż kipi od różu i ocieka lenistwem. Ma słodką, niewymuszoną, lekko perwersyjną atmosferę gorącego leniwego popołudnia. Jego autor, Joaquín Sorolla to malarz o równie pięknej i przyjemnej historii życia.
„Desnudo de mujer”, czyli kobiecy akt to obraz, który zakwalifikować do nurtu impresjonizmu. Podczas gdy w popularnym przekonaniu impresjonizm to Monet, Renoir czy Degas, o tym hiszpańskim malarzu rzadko pamiętamy. A szkoda, bo jego twórczość i życiorys wywołują uśmiech na ustach. Nie mamy tu historii przymierającego głodem, niedocenionego artysty. Młody Joaquin był początkowo przyuczany do rzemiosła, ale gdy ukazał swoje zdolności malarskie, zapewniono mu wieczorowe kursy. Pracował potem w warsztacie ślusarskim wuja i studiował malarstwo na Królewskiej Akademii w Walencji. Po studiach próbował swoich sił w konkursach, lecz początkowo nie był doceniany. Jednak dzięki umiejętności wpisania się w oczekiwania krytyków i pozostania przy własnym stylu, w końcu stał się artystą rozpoznawalnym i docenianym. Udało mu się osiągnąć stabilizację finansową i jednocześnie tworzyć sztukę awangardową. Mieszkał w pięknym, gorącym Madrycie, ale podróżował po całym Półwyspie Iberyjskim, malując rozświetlone słońcem sceny na plaży. Na jego obrazach widać radosne kobiety i dzieci w jasnych ubraniach. Tchnie z nich spokój i ciepło. Mało słyszycie takich historii, prawda? Wydaje się, że jest aż za słodko? To posłuchajcie jeszcze.
W 1888 roku Joaquín Sorolla ożenił się z Clotilde Garcíą. Zachowana korespondencja małżonków ujawnia czułość i bliskość między nimi. Liczne portrety żony potwierdzają zaś jego fascynację jej osobą. Ten, który dziś pokazujemy, także przedstawia Clotilde. Joaquin namalował go 14 lat po ślubie, a ona wciąż wygląda tu jak oglądana oczami zakochanego chłopca.