Patronką tygodnia poświęconego kobietom i ich świętu zostaje u nas Frida Kahlo. Jej malarstwo to bowiem kobiecość bezwstydna i świadoma kreacja tożsamości.

Tekst: Joanna Zaguła

„Moi dziadkowie, rodzice i ja”, źródło: Wikimedia Commons, Kahlo2000

W okolicach Dnia Kobiet w cyklu „Poniedziałek ze sztuką” chcę wspomnieć moją największą kobiecą inspirację, malarkę, która powinna zostać patronką mojej młodości. Frida Kahlo jest bowiem kobieca, ale nie w takim znaczeniu, w jakim kobiecymi nazywamy kwiatowe perfumy Diora. Jest w niej kobiecość bezwstydna, a nie delikatna. To dziewczyna, która nie bała się sięgać po to, czego chciała, bardzo odmienna od grzecznych dziewczynek swojego pokolenia. Urodziła się bowiem w pierwszej dekadzie XX wieku. A otwartość w mówieniu o seksie, cielesności, wolności, którą reprezentuje, jej twórczość wydaje się aktualna i potrzebna wciąż dzisiaj.

W związku z przebytym w dzieciństwie polio oraz ciężkim wypadkiem tramwajowym, w którym brała udział jako młoda dziewczyna, Frida miała ogromne problemy ortopedyczne. Nie tylko kulała na jedną nogę, ale też w pewnym momencie musiała zacząć nosić specjalny gorset, by podtrzymywać nadwątlony kręgosłup. Oznaczało to ból, który towarzyszył artystce przez niemal całe życie, a także w pewnym stopniu determinowało jej wygląd. Nie była bowiem skocznym podlotkiem, jak inne dziewczęta. Sama mówiła o sobie w złości „kaleka”.

Aby ukryć szyny na nodze, a potem protezę, nosiła długie spódnice. Ale uczyniła z tego wyboru świadomy gest. Ubierała się bowiem w tradycyjne stroje meksykańskie, inaczej niż osoby z jej otoczenia, meksykańska klasa średnia. Do dobrego gustu należało bowiem upodabnianie się raczej do modnych Europejczyków niż noszenie się jak meksykańscy wieśniacy. Frida decydowała się nawet nie poprawiać swojej południowej urody, podkreślając swoje gęste, krzaczaste brwi i wąsik, widoczne także na jej autoportretach. Chcąc być traktowana poważnie i chcąc ukryć to, czego się wstydziła, inne cechy wystawiała na pierwszy plan. Nie pozwalała, by oceniać ją popularnymi kryteriami, sama kreując swój wizerunek. Co szczególnie wybrzmiewać zaczęło podczas jej podróży do Stanów, gdzie wyjątkowo odróżniała się od otoczenia.

Do USA pojechała ze swoim mężem, również malarzem, Diego Riverą. Gdy się pobierali, ona miała nieco ponad 20 lat, a on był dwa razy od niej starszy i miał ugruntowaną pozycję w świecie sztuki. Ona zaś, młoda dziewczyna bez nazwiska, nie wahała się pierwsza podjąć z ni kontaktu. Zafascynowana jego pracą, ale też chętna na romans. W jego malarstwie widoczna jest inspiracja sztuka prekolumbijską, co wpłynęło również na styl Fridy. Zaczął się on bowiem zbliżać do sztuki naiwnej.

Jednak w odróżnieniu od męża, nie zajmowała się ona wielkimi tematami historycznymi czy społecznymi, skupiając się raczej na swojej osobistej historii. Używała środków symbolicznych, umieszczała na obrazach figury nie tylko nierealistyczne, ale też niezależne od reguł perspektywy czy logiki. W sposób schematyczny, symboliczny czy wręcz surrealistyczny przedstawiając cierpienie fizyczne i psychiczne związane z byciem odmienną, z chorobą, samotnością, zdradą.

Frida inspiruje mnie jako feministkę nie ze względu na swobodny stosunek do związków i przygód erotycznych czy na to, że była odważna i samodzielna. Ale właśnie ze względu na sposób, w  jaki radzi sobie z cierpieniem. W czasach, w których reklamy podpasek wciąż zamiast krwi menstruacyjnej pokazują niebieski płyn, nadal robi wrażenie czerwień obecna na jej obrazach, to krew w szczególny sposób związana z kobiecością. Krew menstruacyjna, krew z poronienia, krew w pępowinie łączącej ją z rodziną, krew płynąca z podciętych żył i złamanych kończyn. Okaleczona, nieraz zdradzana, nie pozwoliła zepchnąć się na margines, dzięki wywyższaniu swojej odrębności. Jako Meksykanki, jako kobiety, jako artystki. Podkreślając swoją inność zyskała rozgłos potrzebny jej do artystycznego sukcesu.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.