Ma być przytulnie, miękko, ciepło. Robimy herbatę, siadamy z fotelu albo na kanapie z książką czy odpalamy film. Resztę załatwią ładne poduszki i pledy.
Tekst: Joanna Zaguła
Tak ciągle piszemy o jesieni. Że niby ładna, ale najlepiej jednak byłoby przesiedzieć ją pod kocem. Polecamy książki, filmy, ciepłe dania. A teraz przyszedł czas na to, by się zainspirować i urządzić w domu kącik do odpoczynku. A w nim poukładać ładne poduszki i pledy.
Im więcej, tym lepiej?
Pod wieloma względami chętnie zgodzę się z tym, że w przypadku poduszek nie ma czegoś takiego, jak nadmiar. Im jest ich więcej, tym łatwiej się w nich schować, zakopać pod nimi, wtulić w nie. A do tego kocyk. Albo dwa. Ale jednak można przesadzić. Jeśli na małym łóżku czy kanapie położycie za dużo poduszek, to zrobi się najzwyczajniej niewygodna. Dobrze, by poduszka podpierała lędźwie, dawała oparcie pod łokieć, umożliwiała wyprostowanie pleców. Ale jeśli powoduje, że spadacie z kanapy, to na pewno nie jest dobrze. Nie ma też sensu ściąganie tych dekoracji, zanim usiądziecie. Bo chodzi przecież o komfort, a nie utrudnianie życia.
Inne do spania, inne do czytania
W kompletach pościelowych mamy poduszki bawełniane, lniane, flanelowe. Ale mimo iż bardzo je lubimy, to nie nadają się one do dekorowania i używania na co dzień (w odróżnieniu od używania co noc). W łóżku śpimy bowiem w czystej piżamie, kładąc na poduszce umytą głowę. A w salonie siadamy, wchodząc do domu prosto z ulicy, zapraszamy do niego gości, jemy, pijemy. Takie poduszki, które kładziemy na kanapie, czy fotelu powinny być wykonane z grubszego, najlepiej ciemnego, wzorzystego materiału, na którym nie widać każdego zabrudzenia. W dodatku żakardy, jedwabie, welury wyglądają bardziej reprezentacyjnie.
Łączymy w pary
No dobra, to co teraz zrobić, żeby to wszystko ze sobą współgrało? Mamy postawić na jeden kolor czy tworzyć tęczową gamę? Jasne, monochrom nikomu nie zaszkodzi. Ale jeśli chcecie, żeby było ciekawiej, postawcie na kontrasty. Ale ze złamanych kolorów. Raczej ceglana czerwień i granat niż ultramaryna i żółty. Drugą opcją jest zaś sięganie po kolory z jednej palety cieplnej. Łączymy wtedy szary z niebieskim i białym, a pomarańczowy z różowym i beżowym.
To chyba moja ulubiona kategoria dodatków i akcesoriów do domu. Dają najwięcej zmian, a są tanie i proste do aranżacji. Na Wielkanoc wystarczy dodać nieco zieleni i żółci, a na Boże Narodzenie czerwieni i już mamy klimat świąteczny, Ostatnio jak robiłam remont w sypialni, bo miałam dość jej lawandowo-białych dodatków wymieniłam poduszki na bardzo ciemny fiolet, zakupiłam narzutę i drobne ozdoby od https://flhf.com.pl/asortyment/ozdoby/ i wnętrze zyskało zupełnie innego klimatu – wyrazistego, mocnego, bardziej „przemyślanego”. A wystarczyły naprawdę proste i stosunkowo mało kosztowne zmiany. :)