W naszej książce na weekend, czyli kryminale „Ukryty pokój” Komisarz William Wisting ma kolejną zagadkę do rozwiązania.
Tekst: Sylwia Skorstad
Po śmierci znanego i szanowanego polityka komisarz William Wisting otrzymuje bardzo delikatną misję. Ma zbadać to, co znajduje się w domu letniskowym zmarłego i to bez zbędnego rozgłosu oraz zamieszania. Na miejscu policjant znajduje zapakowaną w pudełka fortunę. Schludnie ułożone stosy euro, dolarów i funtów brytyjskich to w przeliczeniu na norweskie korony ponad osiemdziesiąt milionów. Nie są to pieniądze, jakie uczciwie można zarobić w służbie publicznej. Skąd się zatem wzięły?
Wisting angażuje do pomocy przy rozwiązaniu zagadki godnych zaufania i dyskretnych kolegów. Sprawa może dotyczyć bezpieczeństwa narodowego, bowiem zmarły polityk pełnił w różnych rządach między innymi rolę ministra spraw zagranicznych oraz ministra zdrowia. Czyżby przyjął od kogoś łapówkę? Do zespołu komisarza dołącza również jego córka Line, niezależna dziennikarka.
Polityka po norwesku
Ponad 90% Norwegów uważa, że inni ludzie są z natury dobrzy i generalnie mają uczciwe zamiary. Polityków oraz urzędników państwowych mieszkańcy Norwegii darzą ograniczonym zaufaniem, choć i tak większym niż to, jakim dają swoim reprezentantom Polacy. Poziom zaufania Norwegów do rządzących spada jednak w ostatnich latach. Jeszcze w roku 2013 ponad połowa ankietowanych była przekonana, iż członkowie parlamentu mają na sercu dobro obywateli. Obecnie tego samego zdania jest już tylko 46% pytanych.
To, co najbardziej różni Norwegów i Polaków w podejściu do polityki, to przekonanie tych pierwszych, że każdego można rozliczyć. Tych, którzy nadużyli władzy do prywatnych celów, spotka sprawiedliwość, bowiem państwo dysponuje odpowiednimi mechanizmami, a obywatele zrobią to, co do nich należy – dziennikarze postarają się dotrzeć do sedna sprawy, świadkowie budzącego niepokój zachowania zadzwonią na policję, powodowane wyrzutami sumienia osoby zaangażowane pośrednio w przestępstwo, wreszcie zaczną mówić.
„Ukryty pokój” to interesujące spojrzenie na politykę z perspektywy innej, niż ta, do jakiej przywykliśmy nad Wisłą.
Policyjna robota
Najnowsza powieść byłego norweskiego policjanta Jørna Liera Horsta koncertuje się na tych samych elementach, co poprzednie części serii – najważniejsze są śledztwo oraz osoba samego komisarza i jego najbliższych. Dochodzenie jak zwykle jest drobiazgowe, metodyczne i stopniowo eliminujące kolejne niewłaściwe założenia. Najważniejsze atrybuty dobrego śledczego to zaś cierpliwość, systematyczność oraz umiejętność zadawania właściwych pytań, a dopiero w następnej kolejności intuicja i szczęście.
W powieściach Horsta niewiele jest spektakularnych pościgów, intelektualnych gierek z seryjnymi mordercami, demonicznych zbrodniarzy czy krwawych scen. Jest za to realistyczne spojrzenie na pracę policjantów, wiarygodne zagadki kryminalne i niewydumani bohaterowie, w jakich łatwo uwierzyć. Po ich lekturze nie trzeba zasypiać przy zapalonym świetle, a motywy zbrodniarzy zdają się bardziej zrozumiałe niż wcześniej.