„Skradzione dni”, czyli opowieść o relacjach między kobietami oraz poszukiwaniu własnych korzeni, to kontynuacja powieści „Skradzione lato”. Czytelnikowi, który nie zna części pierwszej, może się wydać chaotyczna, więc jeśli trafiła na wasza półkę przypadkiem, przed lekturą warto sięgnąć do początku rozgrywającej się w Rogożach historii. Łatwiej będzie wtedy zorientować się, kim są główne bohaterki i jakie powiązania między nimi zachodzą.
Tekst: Sylwia Skorstad
Trzydziestoletnia dziennikarka Kira Dawidow szuka pomysłu na przyszłość i samą siebie. Książka, którą napisała, nie ukaże się drukiem, bo ktoś ją uprzedził z tematem, pieniądze się kończą, stałej pracy i stałego miejsca zamieszkania brak. We wsi Rogoże, do której trafiła przypadkiem i gdzie znalazła ślady własnej przeszłości oraz przyjaciół, czuje się bardziej u siebie niż w Warszawie, jednak wydaje się, że to tylko jeden z tymczasowych przystanków w jej życiu. Pytana o to, czego szuka, odpowiada, że historii, pasjonującej i prawdziwej historii. Nie jest pewna, czy chodzi o historię, którą mogłaby opisać, czy o taką, którą chciałaby przeżyć.
Jedną z osób ważnych dla Kiry jest Maria, kobieta, która też długo szukała swojego miejsca. Marzy im się wspólna podróż kamperem przez Europę, ale w życiu tyle się dzieje, że nikt nie wie, czy i kiedy przyjdzie czas na spełnianie marzeń.
Pogaduszki i ważne rozmowy
„Skradzione dni” to kontynuacja powieści „Skradzione lato”. Czytelnikowi, który nie zna części pierwszej, może się wydać chaotyczna, więc jeśli trafiła na wasza półkę przypadkiem, przed lekturą warto sięgnąć do początku rozgrywającej się w Rogożach historii. Łatwiej będzie wtedy zorientować się, kim są główne bohaterki i jakie powiązania między nimi zachodzą.
Najnowsza książka Grażyny Jeromin-Gałuszki składa się w dużej części z dialogów. Bohaterki dużo ze sobą rozmawiają, a przysłuchiwanie się ich konwersacjom sprawia przyjemność. Tak właśnie dyskutuje się w gronie przyjaciół, czasem poważnie, a czasem dla przekomarzania się. Trochę się plotkuje, trochę planuje, trochę wspomina. Z rozmów tych przebija jednak wzajemna sympatia i troska, nawet wtedy, gdy co i raz pada jakieś przekleństwo. Albo gdy dyskutuje się o popełnionym wcześniej morderstwie…
Najszczęśliwsza dziewczynka na świecie
Najbardziej statyczną i jednocześnie wzruszającą częścią „Skradzionych dni” jest opowieść o losach Erizy, teoretycznie najszczęśliwszej dziewczynki na świecie. Najpierw czytelnik poznaje ją jako dorosłą kobietę, miejscową dziwaczkę, a potem stopniowo dowiaduje się, dlaczego jej opiekunka zdecydowała się trzymać podopieczną w niewiedzy na temat jej poczęcia i pochodzenia. Jako kilkulatka Eriza zawsze wychodziła do ludzi przystrojona kwiatami, choć cała wieś wiedziała, że jest owocem wojennego gwałtu. Nikt nie miał serca, by powiedzieć dziecku prawdę.
Czy można być szczęśliwą, nie znając swojej prawdziwej historii? To pytanie staje się z czasem kluczowe dla wszystkich bohaterek powieści.
„Skradzione dni”, Grażyna Jeromin-Gałuszka, Wydawnictwo Prószyński i S-ka