„Paradoks łosia” to druga część serii o matematyku, który odziedziczył po bracie park przygody, a wraz z nim długi, gangsterskie porachunki i wielki ból głowy. Najzabawniejszy z fińskich pisarzy tym razem nie tylko dostarcza dobrej rozrywki, ale też sprawdza granice wytrzymałości psychicznej czytelników.

Tekst: Sylwia Skorstad

paradoks łosia - książka na majowy weekend
fot: Pexels

Matematyk ubezpieczeniowy Henri Koskinen wreszcie może odpocząć. Od kiedy odziedziczył po bracie park przygody zwany Fun-Landią, dowiedział się, co to znaczy mieć prawdziwe kłopoty. Nieodpowiedzialne decyzje poprzedniego właściciela nie tylko zepchnęły obiecujący biznes na skraj bankructwa, ale też przyciągnęły do niego towarzystwo o bardzo wątpliwej reputacji. Dzięki swoim analitycznym umiejętnościom, zimnej krwi i racjonalnemu planowaniu, Henri wyplątał się z długów, uwolnił od gangsterów i zaplanował reorganizację parku w taki sposób, by w przyszłości Fun-Landia stała się bezpiecznym miejscem pracy dla barwnej grupy kilkunastu pracowników.

Wszystko zdaje się być na dobrej drodze, gdy niespodziewanie z grobu powstaje poprzedni właściciel, czyli Juhani. Okazuje się, że brat Henriego sfingował własną śmierć, aby uwolnić się od kłopotów i pozwolić krewniakowi naprawiać jego błędy. Krew nie woda, matematyk powierza zmartwychwstałemu bratu rolę kierownika. Przyszłość parku znowu zaczyna zmierzać w kierunku spektakularnej, pięknej katastrofy.

Król Bankrut Pierwszy kontra Wielki Analityk

Henri Koskinen to jedna z najciekawszych postaci fińskiej literatury rozrywkowej. Już samo to, jak i po co ogląda filmy, doskonale oddaje jego naturę. Idąc do kina chciałby znać dokładne dane budżetowe, by wiedzieć, ile i dlaczego wydano na konkretną scenę. Patrząc na film, oblicza, jak procentowo wyeksponowane są różne wątki i motywy, na przykład śniegu jest trzydzieści cztery procent, zestresowanego policjanta dwadzieścia jeden procent, a przesadnie drogich puchowych spodni sześć procent. Nawet do związku z kobietą podchodzi po księgowemu. Prędzej powie „mam wobec ciebie długoterminowe plany” niż „kocham cię”. Jego dziewczynie to nie przeszkadza, bo na Henrim zawsze można polegać, co obieca, to zrobi. Obserwowanie świata jego wiecznie zdziwionymi oczami to zwykle dobra zabawa. No i tylko on może zostać zaatakowany przez rannego karła z olbrzymią truskawką na głowie.

Osobom nadmiernie wrażliwym w lekturze „Paradoksu łosia” może przeszkadzać niezwykle irytująca natura Juhaniego oraz pasywność Henriego wobec jego wybryków. Co kilka stron ma się ochotę dopingować matematyka, by wreszcie przepędził brata na cztery wiatry, a wcześniej dał mu ze dwa solidne kopniaki na rozpęd. Jak można tolerować faceta, który przehandlował trumnę matki za tort kanapkowy? Lepszy z Koskinenów ma jednak spokojną naturę, przemocy używa tylko wtedy, gdy zostaje bezpośrednio zaatakowany. Tylko raz pozwala sobie wobec brata na agresję, ale słowną. Znękanemu emocjonalnie czytelnikowi wielką satysfakcję sprawia ten wygłoszony przez niego monolog:

„Jesteś chodzącym bankructwem.(…) Na stronie Wikipedii z tym hasłem jest tylko twoje zdjęcie, bez żadnego opisu. Jeśli jakakolwiek firma będzie chciała ogłosić bankructwo, wystarczy, że wymieni twoje nazwisko i już wiadomo, o co chodzi. Jeśli kiedyś zorganizują olimpiadę bankrutów, to natychmiast trzeba będzie ją zakończyć, ponieważ zdobędziesz pierwsze miejsce w przedbiegach we wszystkich dyscyplinach. Jesteś królem kraju bankrutów, król Bankrut Pierwszy.”

Ryzyka fińskich jezior

Czytając powieści Anttiego Tuomainena, trzeba się przygotować na własne nietypowe reakcje. Można na przykład śmiać się podczas czytania sceny przedstawiającej pozbywanie się zwłok w jeziorze albo polubić mechanika, któremu wydaje się, że nawet demontowanie wagoników kolejki jest tajną operacją wojskową. Świat przedstawiony w powieściach tego autora jest zawsze zadziwiający, chaotyczny, mało zrozumiały i przez to zabawny. Wszystkie przywary mieszkańców fińskiej prowincji zostają ukazane w przekrzywionym zwierciadle perspektywy prostego, uczciwego człowieka, który życzyłby sobie, aby każdy stosował się do określonych reguł i do tego miał dobre maniery.

Henri wydaje się z pozoru naiwny i bezbronny wobec podłości innych, ale głowę ma nie od parady, jest przecież specjalistą od oceny ryzyka. Kiedy zostaje do tego zmuszony, potrafi policzyć, które jezioro najlepiej nadaje się na miejsce wiecznego spoczynku bandziora z truskawką na głowie.

Antti Tuomainen, „Paradoks łosia”, Wydawnictwo Albatros

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.