„Nasze miejsce, nasz czas” to finał sagi „Opowieść warmińska” opisującej losy o rodziny polskich Warmiaków. Szósty tom zamyka wszystkie wątki, jakie po II wojnie światowej zabrali ze sobą w świat liczni bohaterowie.
Tekst: Sylwia Skorstad

Ta historia rozpoczęła się w roku 1919, kiedy na Warmii urodziła się Lizka, córka Joachima Langera. Od początku jej losy zdawały się związane z losami Franza Reitera, syna miejscowego niemieckiego bogacza. Choć w chałupie Langerów było dużo biedniej niż u sąsiadów, nikt nie narzekał. Optymizm i wytrwałość sprawiły, że Langerowie przetrwali najcięższe historyczne zawieruchy.
Akcja ostatniego tomu rozgrywa się kilka lat po zakończeniu drugiej wojny światowej. Lizka zastanawia się nad tym, czy jest w stanie pokochać statecznego Gustava w taki sposób, jak kiedyś kochała zmarłego męża. Ten nie ustaje w staraniach, by ją zdobyć – próbuje wynająć mieszkanie i łączy trudy pracy z dojazdami do niej.
Najbliższa przyjaciółka Lizki, Bogna, podczas odwiedzin w Niemczech spotyka w sklepie kobietę, która w obozie była jej największym koszmarem. Do Bogny wraca wojenna trauma. Mąż chce ją zabrać do Stanów Zjednoczonych, ale nikt nie wie, czy tam uda się ukryć przed traumatycznymi wspomnieniami.
Krajobraz emocjonalny po wojnie
Tłem akcji „Naszego miejsca, naszego czasu” są powojenne miasta i wsie, które z historycznego zamieszania podnoszą się w różnym tempie. W Warszawie bieli się Pałac Kultury, który mają podziwiać zagraniczni goście Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów. Na warmińskiej prowincji, podobnie jak i innych terenach, które zmieniły nazwy i przynależność państwową, trudno związać koniec z końcem. Kontakt z członkami rodziny, którzy wyjechali za granicę, jest niemal niemożliwy.
W Niemczech sytuacja materialna i mieszkaniowa staje się coraz lepsza, ale wojna i jej konsekwencje wciąż są tematem wielu rozmów. Rodziny z Polski nie da się zaprosić ani na wesele, ani na pogrzeb.
Dla miłośników tej sagi najważniejsze jest jednak tło emocjonalne powieści. Czytelnicy, którzy wraz z Lizką i Bogną przeszli wojenne piekło w obozie Hohenbruch, chcą znać zakończenie ich historii. Czy po czasie winy naprawdę przychodzi czas kary? Czy wytrwałość i odwaga zostają nagrodzone? Przyjaciółki w różny sposób radzą sobie z przeszłością i jej konsekwencjami. Obie uczą się jednak mówić bliskim prawdę.
Rodzinne objęcia
Do sagi „Opowieść warmińska” przyciąga jej ciepło. Rodzina ma tam najważniejsze znaczenie, miłość jest silna, a ludzie są dla siebie życzliwi. Raz spotykają drani, innym razem nawiązują nowe przyjaźnie, ale zawsze wiadomo, że w kręgu rodziny będą dla siebie oparciem. Przynależność narodowa i klasowa ma niewielkie znaczenie. Odległość to bolesna, ale niewielka przeszkoda. Jak mawia Augusta: „W każdym narodzie znajdą się sprawiedliwi. Bo nie ma złych narodów, są tylko źli ludzie.”
W powieści „Nasze miejsce, nasz czas” bohaterowie nie zawsze mówią takim językiem, jakim faktycznie posługiwali się ludzie w czasach powojennych. Niektóre dialogi brzmią jak z książki, a nie z życia. Łatwo jest jednak zrozumieć, czemu saga spotkała się z ciepłym przyjęciem czytelników. Jest jak grupowy, rodzinny uścisk i pozostawia przyjemne uczucie wspólnoty. Inspiruje do lepszego poznania regionu swojego pochodzenia oraz jego historii. Nie wszystko bowiem działo się tak, jak nam opowiadano na szkolnych lekcjach historii.
„Nasze miejsce, nasz czas”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka