„Klara i Słońce”, nowa powieść nagrodzonego literackim Noblem autora, to futurystyczna bajka o emocjach oraz naturze człowieka.
Tekst: Sylwia Skorstad
Klara jest androidem nowej generacji, Sztuczną Przyjaciółką. Zaprogramowano ją po to, by stała się idealną towarzyszką dla dowolnego dziecka. Potrafi nie tylko obserwować i szybko się uczyć, ma też zdolność do empatii i odczuwania emocji. Wie, jak prowadzić wspierające rozmowy. Nie obraża się, gdy dziecko nie ma ochoty na jej obecność i zamyka ją w szafie. Umie opowiadać historie, trzymać za rękę i dochowywać tajemnic. Klara potrafi właściwie wszystko, może oprócz złoszczenia się na „swoje dziecko”.
Ponieważ jednak Sztuczne Przyjaciółki są drogie, Klara musi długo czekać na sklepowej wystawie, aż będzie mogła w końcu kogoś pokochać. Wreszcie zjawia się Josie, nastolatka mająca problemy zdrowotne i od pierwszej chwili obie wiedzą, że nie chcą już żadnej innej.
Człowiek – czy to brzmi wyjątkowo?
„Klara i Słońce” to pierwsza powieść Kazuo Ishigury opublikowana po tym, jak w 2017 roku otrzymał Nagrodę Nobla. Warto było na nią poczekać. Rozgrywające się w możliwej wersji przyszłości losy Klary i Josie sprawiają, że czytelnik musi zadać sobie pytanie, na ile wyjątkowa jest dana jednostka. Czy każdy z nas jest niepowtarzalny, prawdziwie godzien zainteresowania, czasu i wreszcie miłości? Może to wszystko jest tylko iluzją, teatrem, w którym główną rolę grają hormony i wdrukowane mechanizmy psychologiczne? Nad tym problemem zastanawia się między innymi ojciec Josie, gdy mówi: „Nauka udowodniła dziś ponad wszelką wątpliwość, że w mojej córce nie ma nic aż tak wyjątkowego, czego nasze nowoczesne narzędzia nie potrafiłyby wydobyć, skopiować i przetransferować.”
Dla Klary całkowite oddanie dziewczynce jest częścią programu, ona nie musi się nad tym zastanawiać. Zamiast tego ma inne dylematy. Jedna z najpiękniejszych części tej opowieści dotyczy poświęcenia, na jakie decyduje się robot, pragnąc ocalić życie dziecka. Z punktu widzenia czytelnika rozumowanie Sztucznej Przyjaciółki zakładającej, iż Słońce ma magiczną moc uzdrawiającą i wystarczy złożyć mu ofiarę, aby po nią sięgnąć, jest jednocześnie naiwne i wzruszające. Czym jednak się różni od naszych targów prowadzonych z bóstwami, w które wierzymy? Magiczne myślenie działającej na baterie słoneczne Klary jest bardzo ludzkie. Wszystko mówi nam, że nie zadziała, a jednak trzymamy kciuki za powodzenie rozpaczliwych wysiłków robota.
Niepowtarzalność miłości
Nowa powieść Kazuo Ishiguro jest zarazem optymistyczna i smutna. To wspaniale opowiedziana futurystyczna bajka o emocjach oraz naturze człowieka. Spoglądanie na ludzi oczami bohatera, który człowiekiem nie jest, to zawsze fascynujący eksperyment myślowy. Nie mamy nawet pewności, na ile przedstawiony w powieści świat jest inny od naszego, bo znamy jedynie perspektywę androida, który przyswaja rzeczywistość przez pryzmat swojego programu. Może i widzi świat w segmentach, upraszcza kształty, gdy się zepsuje, ale potrafi dostrzec to, co umyka uwikłanym w codzienność ludziom: obawę, troskę, prawdziwe przywiązanie czy urażoną dumę.
„Klara i Słońce” to również powieść o miłości. Dowodzi, że ta nie przestaje być prawdziwa, gdy się kończy. Może zdarzać się wiele razy, jednak każdy będzie niepowtarzalny, bo odczuwany jako unikatowy. Być może to właśnie miłość decyduje o tym, czy możemy się uważać za wyjątkowych. Klara podsumowuje to celnie w jednym ze swoich ostatnich rozważań, ale nie będę nikomu odbierać przyjemności samodzielnego docierania do serca powieści Ishigury.
Kazuo Ishiguro „Klara i Słońce”, Wydawnictwo Albatros