Powieść „I Kissed Shara Wheeler” przeznaczona jest dla wszystkich nastolatków, którzy czują się inni od reszty i szukają swojej drogi. To jednocześnie dobra lektura dla każdego, kto lubi sarkastyczne poczucie humoru.

Tekst: Sylwia Skorstad

Na kilkanaście dni przed zakończeniem szkoły średniej i najważniejszymi egzaminami, z chrześcijańskiej szkoły Willowgrove znika najpopularniejsza dziewczyna w mieście – Shara Wheeler. Córka dyrektora to chodząca doskonałość, jest piękna, zdolna i uczynna aż do przesady. Jak mawia jej najbardziej zacięta rywalka w nauce „do każdego pokoju wchodzi tak, jakby stąpała po czerwonym dywanie, zawsze rozpromieniona, uśmiechnięta – tu komuś pomacha, tam zarzuci włosami.” Tuż po balu maturalnym uosobienie chrześcijańskich cnót, przyszła absolwentka Harvardu, królowa każdego spotkania, nagle przepada bez wieści.

Przed zniknięciem Shara zrobiła przynajmniej dwie niezwykłe rzeczy. Chociaż ma chłopaka, oczywiście najpopularniejszego sportowca w szkole, to pocałowała jednego z licealnych odludków oraz Chloe, swoją największą rywalkę na egzaminach, a jednocześnie zbuntowaną dziewczynę queer wychowywaną przez dwie matki. Wcześniej przez cztery lata zdawała się nie zwracać na nich uwagi. Ci łączą szyki z chłopakiem zaginionej, by spróbować ją odnaleźć. Okazuje się, że Shara zostawiła im ukryte wskazówki, gdzie jej szukać.

Sarkazm i przyjaciele

Pierwsza rzecz, którą można polubić w powieści Casey McQuiston, to poczucie humoru. Będąca główną bohaterką Chloe to chodzący sarkazm. Inaczej być nie może, bo wychowana w Kalifornii córka dwóch inteligentnych matek nie poradziłaby sobie inaczej w religijnym, konserwatywnym liceum na prowincji Alabamy. Dziewczyna rzuca na prawo i lewo kąśliwe uwagi, a trzyma się głównie z innymi odludkami, miłośnikami książek Jane Austin oraz musicali. Bardzo trudno jest jej wcisnąć kulturowy kit, na przykład o tym, że kobiety to „słaba płeć”. Chloe ma na ten temat następujące zdanie: „Wprawdzie podobają się jej faceci, ale cechy atrakcyjnego szwarccharakteru – arogancja, podłość, mroczna przeszłość – są jej zdaniem nieciekawe u mężczyzn. Niby co takiego strasznego przytrafiło się temu czy tamtemu pięknemu chłopcu o ciemnych długich włosach? Ogarnij sobie dobry szampon i przestań się mazać, Kylo Ren.”

Od drugiego wejrzenia można polubić „I Kissed Shara Wheeler” za delikatność, z jaką autorka podchodzi do spraw związanych z tożsamością płciową nastolatków. Opisywani przez nią licealiści żyją w dwóch odrębnych światach. W jednym ubierają się przepisowo do szkoły, biorą udział w modlitwach i udają, że zgadzają się z przytaczanymi im przez nauczycieli cytatami z „Biblii”. W drugim odkrywają, że podoba im się ktoś tej samej płci albo że chcą żyć zgodnie z własnymi przekonaniami, a nie narzuconymi z góry normami. Bycie sobą jest dla Casey McQuiston najbardziej cool.

I Kissed Shara Wheeler

Co łączy Sharę Wheeler i Laurę Palmer?

Shara Wheeler jest trochę jak bohaterka serialu „Twin Peaks” – z pozoru idealna licealistka, w rzeczywistości skomplikowana, wielowymiarowa dziewczyna posiadająca mnóstwo tajemnic. Obie w pewnym momencie zniknęły. Powieść Casey McQuiston nie jest jednak kryminałem i niewiele ma w sobie mroku, może poza duszną atmosferą małego miasteczka, w którym wszyscy się znają i obgadują. Gdzie podziała się Shara Wheeler zanim pocałowała tych, którzy powinni ją odnaleźć? To już warto doczytać sobie w spokoju.

Casey McQuiston, „I Kissed Shara Wheeler”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.